„Bal cepelinów” odbył się już czwarty raz
Fot. Teresa Worobiej
Jak świętować, to świętować. Wspólnota wiejska „Kyvija”, działająca na terenie Kiwiszek (starostwo Szaterniki w rejonie wileńskim) zorganizowała jesienne święto dla mieszkańców wsi i okolic. Gry, zabawy, koncert, długie sąsiadów rozmowy – to wszystko złożyło się na imprezę, której kulminacją były cepeliny.
– To już czwarte nasze jesienne święto, które organizujemy pod nazwą „Bal cepelinów”. Przedsięwzięcie służy integracji i, jak widać, cieszy się popularnością wśród mieszkańców Kiwiszek, Dobromyśli, Szaternik, Grygajć, Łoźnik, Skajster, a także Nowej Wilejki – w rozmowie z „Tygodnikiem” Renata Czyżyk, prezes wspólnoty wyliczała miejscowości, których mieszkańcy, solidaryzując się z Kiwiszkami, wzięli udział w zorganizowanym przez wspólnotę „Balu cepelinów”.
Święto, które przybrało miano lokalnych dożynek, odbyło się w niedzielę, 22 września, na terenie gościnnej kawiarni „Skonių takais” (pol. „Ścieżkami smaków”). Jej właściciele – małżeństwo Anżelika i Donatas Valainisowie – udostępniają gościnne podwoje swojej zagrody pod większość przedsięwzięć organizowanych przez wspólnotę. Zazwyczaj odbywają się one na podwórku kawiarni. Tym razem gospodarze kawiarni dla uczestników święta ugotowali zupę, którą można było nabyć za symboliczne 1 euro.
Wspólnota wiejska „Kyvija” zrzesza w swoim gronie 30 osób, chętnych do poświęcenia czasu na rzecz innych. To z inicjatywy wspólnoty dzieci latem mają organizowane półkolonie, podczas których aktywnie i twórczo spędzają czas, m.in. w sąsiednim aeroklubie. W tegorocznym letnim obozie udział wzięło 80 dzieci, które były podzielone na cztery grupy. Z kolei w sierpniu Kiwiszki miały taką atrakcję, jak kino pod gwiazdami, podczas którego organizatorzy wyświetlali różne filmy. Podobnie mieszkańcy wsi i okolic spotykają się na zabawie bożonarodzeniowej czy też na zapustach. Przedsięwzięcia odbywają się według projektów, które składane są w Ministerstwie Rolnictwa RL w ramach programu wspierania działalności lokalnych grup.
– Kiedy widzisz zadowolenie i radość na twarzach uczestników imprez, to wiesz, że twoje starania i praca nie idą na marne. Przecież każde przedsięwzięcie wymaga wiele wysiłku organizacyjnego, a poza tym jeszcze przed rokiem trzeba wszystko przemyśleć i złożyć odpowiednie wnioski na planowane projekty – opowiada pani Renata, nie ukrywając, że dzisiaj coraz trudniej ludziom zaangażować się społecznie, wszak to wymaga sporo czasu, a każdy ma dom, rodzinę, pracę. – Mieszkam w Kiwiszkach od urodzenia i w pewnym momencie zauważyłam, że wracam do wsi tylko wieczorami, późno po pracy i już nawet niektórych sąsiadów nie znam. Posłużyło to do uświadomienia mnie, aby zaangażować się na rzecz integracji lokalnej społeczności – dzieliła się swoimi spostrzeżeniami aktywna mieszkanka Kiwiszek.
„Bal cepelinów” odbywał się koncertowo i zabawowo – gry i zabawy przyciągały nie tylko najmłodszych, ale też ich rodziców i dziadków. W sztafetach rywalizowali rodzice, a im kibicowały dzieci, potem role się odwracały. Pod sceną piętrzyły się dary jesieni, którymi zaowocowały ogrody, a na stołach te, które gospodynie zamknęły w słoiki. Jeden z konkursów był na najsmaczniejszy przetwór, przygotowany na zimę. Inny – na najbardziej oryginalne warzywo, które wyrosło tego lata w ogrodzie.
Natalia Dowgiało, mieszkanka sąsiednich Łoźnik, też jest zaangażowana we wspólnocie „Kyvija”. Cieszy się z możliwości działania na rzecz społeczeństwa i twierdzi, że taka praca daje satysfakcję również dla samych członków wspólnoty. – Dobrze, że mamy aktywną panią prezes, która angażuje nas do pracy. Podczas spotkań mamy wiele pomysłów, którymi się dzielimy i staramy zrealizować – mówiła pani Natalia.
Jakież dożynki odbędą się bez koncertu. Tym bardziej, że Kiwiszki mają swoją miejscową gwiazdę, która zasłynęła nie tylko na Litwie, ale i na scenie międzynarodowej. Z właściwą sobie werwą wystąpiła Nikol Aleksejewa, mieszkanka sąsiednich Skajster. Jej mama opowiadała, że dziewczynka, jak tylko nauczyła się mówić, to cały czas śpiewa.
– Pamiętam, że Nikol w wieku dwóch lat nie tylko sama śpiewała, ale też poprawiała mnie, gdy coś źle zanuciłam. Zrozumieliśmy, że dziecko ma talent, który trzeba rozwijać – opowiadała Julia Aleksejewa, mama Nikol, podkreślając, że dziecko zdolności muzyczne prawdopodobnie odziedziczyło po babci, której niespełnionym marzeniem była scena. Okazuje się, że rodzina państwa Aleksejewych posiada więcej talentów muzycznych. Piękny śpiew na scenie zaprezentowała też stryjeczna siostra pani Julii – Olga Purpurowicz.
Z ponad godzinnym koncertem do Kiwiszek przybył zespół z sąsiednich Grygajć „Wiosna”. Kierownik Evaldas Vasiliauskas akompaniował na gitarze. Artyści śpiewali i po polsku, i po rosyjsku, i po litewsku. Publiczność nie pozostała w długu: gromkimi brawami nagrodziła występy, zaś co bardziej znane melodie nuciła razem z „Wiosną”. Najodważniejsi poszli w tany.
Przybyły na święto starosta szaternickiej gminy Wiesław Starykowicz dziękował członkom „Kyviji” za realizowane przedsięwzięcia, które tworzą społeczeństwo odpowiedzialne, przyjazne i zintegrowane. Gmina wspiera wszelkie inicjatywy społeczne mieszkańców i pomaga w ich organizowaniu.
Teresa Worobiej
Fot. autorka
„Tygodnik Wileńszczyzny”
Dodaj komentarz
|
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
-
29 marca 2024
Wielki Piątek
J 18, 1-19, 42
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.
Czytaj dalej...
Miejsce na Twoją reklamę 300x250px
|