Kościół w Rudnikach
Fot. archiwum TW
Rudniki są dla Puszczy Rudnickiej tym, czym Białowieża jest dla Puszczy Białowieskiej. Przed wyjazdem na Litwę próbowałem odnaleźć w Internecie jakiś punkt zaczepienia, miejsce, w którym można by zasięgnąć informacji o puszczy, dostać mapkę z jej najciekawszymi miejscami, czegoś w rodzaju informacji turystycznej.
Okazuje się, że mimo iż Puszcza Rudnicka jest drugą po Białowieskiej wielką puszczą, gdzie królowie, wielcy książęta i prezydenci udawali się na polowania, gdzie jeszcze w XIX wieku żyły żubry i niedźwiedzie, nie ma żadnej instytucji, która mogłaby dopomóc turystom w jej zwiedzaniu. Natrafiłem jednak na salę imprez w Rudnikach, wysłałem tam wiadomość z zapytaniem o ewentualną pomoc i otrzymałem, utrzymaną w bardzo ciepłym tonie, odpowiedź twierdzącą.
Rudniki – praca organiczna
Owa sala imprez znajduje się przy ulicy Kościelnej. W tym samym budynku mieści się również biblioteka. W środku wita nas pani Janina, ta sama, z którą prowadziłem korespondencję przed przyjazdem. Jest to, jak sama nazwa wskazuje, sala w której odbywają się różne przyjęcia i imprezy okolicznościowe. Na co dzień pełni rolę świetlicy dla dzieci z okolicznych miejscowości. Są tam różnego rodzaju gry planszowe, kręgle itp. Moją uwagę jednak przykuwa ścienna wystawa. Jest to szereg tablic ze zdjęciami, opisami miejsc i ludzi związanych z Rudnikami i puszczą. Pani Janina dumnie prezentuje nam tę wystawę. Jest to dzieło jej pracy. Z pasją opowiada nam historię regionu, daje wskazówki co zwiedzić i zaprasza na kawę. To serdeczne przyjęcie nastraja nas pozytywnie na dalsze zwiedzanie, a kawa pokrzepia i dodaje energii. Pani Janina, kontaktuje się z panią zajmującą się miejscowym kościołem i załatwia nam wejście do niego. Potem prowadzi nas w dół ulicy Kościelnej, gdzie oprócz kościoła znajduje się również rudnicki cmentarz.
Kościółek drewniany, nieduży i bardzo przytulny. Znajdują się w nim organy i raz na tydzień z Wilna przyjeżdża organista, by grać na niedzielnych nabożeństwach. Wewnątrz wyczuwa się swoistą ciepłą atmosferę.
Unikatowy cmentarz
Równie duże wrażenie zrobił na nas cmentarz, na którym obok katolików pochowani są także prawosławni, ewangelicy, starowiercy, a gdzieniegdzie dostrzec można nawet nazwiska żydowskie na grobach bez krzyży. Pierwszy raz widziałem cmentarz, na którym obok siebie leżą przedstawiciele kilku wyznań, a nawet religii. To chyba najlepiej oddaje charakter i koloryt tych ziem o jakże bogatych dziejach i tradycjach. Dalej za cmentarzem jest już tylko puszcza, nasz następny przystanek. Pani Janina przestrzega nas przed jej niebezpieczeństwami. Bagna, ruchome piaski, łatwo tam zabłądzić i się zgubić. Za daleko może lepiej się nie zapuszczajcie – powiada.
Przed wyprawą w puszczę jedziemy jeszcze do Jaszun się posilić. W drodze powrotnej zaglądamy do sali imprez, by pożegnać się z panią Janiną i podziękować jej za okazaną pomoc. Jest popołudnie i sala wypełniona jest dziećmi. Nachodzi mnie refleksja. Dzieło przetrwania polskości jest dziś na Kresach, tak jak dawniej w XIX wieku, dziełem wielu małych bohaterów. Jak niegdyś, praca organiczna, oddolna inicjatywa na poziomie lokalnym, pozwala nam przetrwać jako naród. Pasja ludzi, którzy pielęgnują język, pamięć o swoim regionie i jego historii, przekazując tę pasję innym, w szczególności dzieciom, jest bezcenna. Tę pasję widziałem w Rudnikach.
Długa historia walk
Mijamy ostatnie osiedla w Rudnikach i wjeżdżamy do puszczy. Po chwili zaczyna siąpić deszcz. Dojeżdżamy do czegoś w rodzaju miejsca postojowego z ławkami pod wiatą i tablicą, na której widnieje mapa puszczy. Postanawiamy zatrzymać się tam, przeczekać deszcz i zaplanować dalszą drogę. Podejmujemy decyzję, aby skierować się na południe w stronę Jeziora Kiernowskiego. Następnie zanurzamy się w labirynt piaszczystych dróg leśnych. Za każdym zakrętem ponawia się pytanie: czy damy radę przejechać lub chociażby zawrócić? Nasze auto jednak daje sobie radę. Z pewnością piesza wędrówka byłaby dużo przyjemniejsza, lecz aura daje nam się we znaki. Po drodze mijamy poligon wojskowy. Kiedyś był sowiecki, teraz jest litewski. Jeszcze wcześniej przechodzili tędy powstańcy styczniowi, którzy tu stoczyli bitwę, w której zginął rosyjski generał Arbuzow. Do dziś znajduje się tu pomnik temu poświęcony. Później chronili się tutaj akowcy i partyzanci sowieccy. Puszcza ma długą historię walk i wiele istnień ludzkich znalazło w niej swój koniec. Któż wie ile mogił w sobie kryje. Nawiązuje do tego przydrożny krzyż, który oddaje hołd wszystkim poległym na jej terenie.
Zetknięcie z rojstami
W końcu udaje nam się dostrzec do nieco szerszej drogi. Spotykamy zbieraczy leśnych owoców. Jeden z nich wskazuje nam drogę do jeziora. Zostawiamy samochód i dalej idziemy piechotą. Wokoło rój wszelakich owadów. Niektórych z nich nie jestem nawet w stanie rozpoznać, wydają się być jakąś zmutowaną wersją komarów. Te kąsają właśnie najdotkliwiej. Teren zaczyna się robić coraz bardziej grząski. Idziemy jednak dalej. Czytając kresową literaturę często napotykałem na termin „rojsty”. Teraz właśnie poznaję w pełni znaczenie tego słowa. Docieramy na brzeg jeziora. Jest pięknie, jednak mordercze, zmutowane insekty zdają się pilnować tego miejsca przed obcymi. Przypominają nam się słowa pani Janiny, która ostrzegała nas przed zbytnim zagłębianiem się w puszczę. Zawracamy.
Orzeł i Pogoń
Pełni wrażeń z pobytu na Litwie przekraczamy pojałtańską granicę. Jesteśmy w Sejnach, mieście, które kiedyś było częścią Wielkiego Księstwa, ale dziś leży oddzielone od reszty jego dawnych ziem granicą nakreśloną ręką kaukaskiego górala. W tychże Sejnach, przy głównym rynku wita nas niecodzienna flaga. Ta sama flaga powiewa też nad sejneńskim kościołem. Dotychczas flagę tę widywałem jedynie w podręcznikach historii, nigdy żywo łopoczącą na wietrze. Jest to flaga Rzeczypospolitej Obojga Narodów, na której wspólnie mieszczą się Orzeł i Pogoń. Widok na te czasy niezwykły, aczkolwiek jak najbardziej naturalny od wieków.
Moja żona pochodzi z górzystych Bałkanów. Kiedy przejeżdżając przez gminę dziewieniską rozchmurzyło się niebo tak, że nie było na nim ani jednej chmurki, powiedziała mi: „Jakie tu jest piękne i wspaniałe niebo, takie ogromne i błękitne. U nas niebo zdaje się być dużo mniejsze, bo zawsze przysłaniają je góry”. Zdałem sobie wtedy sprawę, że nigdy nie zauważyłem wcześniej ogromu tego nieba, tak samo jak wiele osób nie dostrzega, że Pogoń i Orzeł łopoczą razem po dziś dzień pod tym ogromnym niebem.
Tomasz Murawski m. Brno (Czechy)
„Tygodnik Wileńszczyzny”
Dodaj komentarz
|
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
-
29 marca 2024
Wielki Piątek
J 18, 1-19, 42
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.
Czytaj dalej...
Miejsce na Twoją reklamę 300x250px
|