„Jak robi się cieplej, to kobiety częściej do nas przychodzą" – o tym, że na wiosnę fryzjerzy i kosmetolodzy mają więcej pracy, powiedziała Albertyna Krasowskaja, właścicielka salonu piękności „Albertina". Ale z tegorocznej krótkiej zimy też jest zadowolona. „Najmniej klientów mamy szczególnie podczas mrozów, dlatego tej zimy nam się udało" – cieszyła się.
Jak zaznaczyła, teraz jest dopiero początek marca, a do kosmetyczki już są ogromne kolejki, zapisy robione są nawet na jesień. Świadczy to o tym, że nasze panie dbają o siebie. Ale nie tylko kobiety. Krasowskaja, kierująca salonem już 15 lat, powiedziała, że mężczyźni też coraz częściej uświadamiają sobie, że nie wystarczy tylko myć i golić twarz. „Robią też i manicure, i pedicure. I to jest normalne. Jeżeli mają problemy z cerą, to korzystają także z usług kosmetologa. I farbują włosy" – podkreśliła dbałość panów o wygląd właścicielka salonu.
Obecnie branża kosmetyczno-fryzjerska, jak zaznaczyła pani Albertyna, oferuje wiele możliwości klientom. W kosmetologii ciągle pojawiają się nowości. Mówiąc o najbardziej popularnych wśród pań zabiegach, Krasnowskaja wymienia makijaż permanentny, zarówno brwi, ust, jak i oczu. Popularne są też procedury odmładzające skórę: mezoterapia i in.
Fryzury do pracy
Czy bogata oferta usług sprawia, że przedstawicielki płci pięknej bardziej dbają o siebie? „Na pewno, ale ponieważ w naszym kraju zbytnio się nie przelewa, to nie każda pani może sobie pozwolić na częste odwiedzanie salonów piękności. Jednak nasze litewskie kobiety bardziej cenią naturalność. Nie potrzebują wielu zabiegów upiększających, jaskrawych makijaży na co dzień" – stwierdziła rozmówczyni.
A z jakich usług fryzjera kobiety najczęściej korzystają? Pani Albertyna stwierdza, że każda kobieta wybiera według własnego gustu, usposobienia czy nastroju. „Kobiety starsze, które mają wiele spraw na głowie, od uczesania wolą dobre cięcie, ondulację i farbowanie. Młodzież zaś woli bardziej naturalne fryzury i długie włosy" – opowiadała właścicielka salonu.
O tym, jak się zmieniają upodobania kobiet, wiele może opowiedzieć Lilia Gigiewicz, fryzjerka z prawie 40-letnim doświadczeniem. „Kiedyś już w poniedziałek rano stała ogromna kolejka do fryzjera, bo panie chciały mieć zrobione uczesanie do pracy" – opowiadała Gigiewicz. Jak wspominała, miała wtedy tyle roboty, że brakowało nawet czasu na to, by spokojnie wypić herbatę. Kobiety nie tylko robiły uczesania, ale też bardzo modne były wśród pań trwałe ondulacje. „Miałam po 10 ondulacji w dzień. Teraz zdarza się tylko jedna „zawiwka" na tydzień. I to nie zawsze" – mówiła rozmówczyni. Dodała, że obecnie panie najczęściej proszą o obcięcie włosów, a uczesania robią tylko raczej na specjalne okazje czy uroczystości.
Inną przyczyną, dlaczego kiedyś do fryzjerów przychodziło tak dużo ludzi, rozmówczyni wymieniła zwykły brak zakładów fryzjerskich. A teraz jest ich jak grzybów po deszczu i klient może wybierać.
Piękne nie tylko na święta
Pani Lilia swój zakład fryzjerski, znajdujący się w dzielnicy Bołtupie, prowadzi od 10 lat. Do jej salonu zaglądają najczęściej starsze panie, bo, jak zaznaczyła, w tej dzielnicy mieszkają przeważnie emeryci. Ma też wiele stałych klientek, które dojeżdżają do niej z całego miasta. „Moje klientki starzeją się razem ze mną" – żartowała doświadczona fryzjerka. Nie tylko przychodzą uczesać włosy, ale też, by po prostu porozmawiać, podzielić się swymi problemami i radościami. Wraz z końcem zimy Gigiewicz, jak i pani Albertyna, oczekuje na większą liczbę klientek. Oprócz nowych fryzur panie chcą też mieć przed okresem letnim ładne i wypielęgnowane dłonie oraz stopy. A więc śmiało można stwierdzić, że kiedy do salonów piękności przychodzi więcej kobiet, to wiosna już nadchodzi. „Szczególnie w kwietniu przed Wielkanocą mam wiele klientek, które chcą być ładne na święta" – powiedziała pani Lilia. Natomiast w dniu 8 marca, jak zauważyła fryzjerka, panie raczej nie odwiedzają salonu piękności, tak jak to było w czasach sowieckich.
„Życzę wszystkim kobietom, by jak najczęściej zaglądały do salonów. Nie tylko po to, by fryzjerzy mieli pracę – żartowała pani Albertyna. – Panie zawsze muszą ładnie wyglądać. Kiedy kobieta czuje się zadbana i piękna, to szczęśliwa jest nie tylko ona, ale i wszyscy wokół". Bo, jak mówił filozof Arthur Schopenhauer, piękno jest otwartym listem polecającym, który z góry zdobywa dla nas serca.
Iwona Klimaszewska
"Tygodnik Wileńszczyzny"