Katyń i Smoleńsk – pamiętamy

2018-04-14, 13:38
Oceń ten artykuł
(1 głos)
W Zułowie oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej i Tragedii Smoleńskiej W Zułowie oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej i Tragedii Smoleńskiej fot. Jeronim Makiewicz

10 kwietnia Polacy na całym świecie uczcili pamięć rodaków – ofiar mordu dokonanego przed 78 laty na kilkunastu tysiącach polskich oficerów przez sowieckich oprawców.

Oddali też hołd 96 ofiarom katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, która miała miejsce w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej i zabrała przedstawicieli Państwa Polskiego, którzy na pokładzie samolotu Tu-154M udali się do Katynia, by modlitwą i swoją obecnością oddać hołd pomordowanym oraz przypomnieć światu o zbrodni, która w ciągu kilkudziesięciu lat była skazana na zmowę milczenia i kłamstwa. Odkłamywanie historii bardzo drogo kosztowało Polskę – katastrofa samolotu stała się jedną z największych tragedii, jaka dotknęła kraj po II wojnie światowej. Po ośmiu latach, jakie upłynęły od rozbicia tupolewa, w Warszawie, na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego stanął pomnik, upamiętniający ofiary katastrofy lotniczej. Jednym z miejsc na Wileńszczyźnie, gdzie pielęgnowana jest pamięć ofiar zbrodni katyńskiej i katastrofy pod Smoleńskiem jest Zułów – stele i dęby – to symbol naszej pamięci i czci.

Wśród wielu bohaterskich i tragicznych wydarzeń w naszej polskiej historii zbrodnia katyńska zajmuje szczególne miejsce. Został tu w bestialski sposób zamordowany kwiat narodu polskiego. 5 marca 1940 roku Biuro Polityczne KC WKP (b) zdecydowało o zagładzie 25700 polskich obywateli wziętych do niewoli i aresztowanych po agresji sowieckiej 17 września 1939 roku. Byli to głównie oficerowie Wojska Polskiego uwięzieni w Kozielsku i Starobielsku oraz funkcjonariusze policji przetrzymywani w Ostaszkowie.

Ławrientij Beria określił ich jako zawziętych wrogów władzy radzieckiej, stwierdzając: „Biorąc pod uwagę, że wszyscy oni są zatwardziałymi, nie rokującymi poprawy wrogami władzy radzieckiej, NKWD ZSRR uważa za niezbędne ich sprawy rozpatrzyć w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelanie”.

Pod wyrokiem śmierci na polskich jeńców jeszcze tego samego dnia podpisali się członkowie Biura Politycznego KC WKP(b).

Łącznie z trzech obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie zamordowano 14587 osób. Egzekucje trwały od początku kwietnia do trzeciej dekady maja. Z powyższych obozów ocalało – z różnych względów – jedynie 395 osób, które skierowano do obozu Pawliszczew Bór, a następnie do Griazowca.

Nie wiadomo do kiedy trwały rozstrzeliwania osób przebywających w więzieniach tzw. Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy. Ogółem rozstrzelano 7305 więźniów. W sumie na podstawie decyzji Biura Politycznego z 5 marca 1940 roku zamordowano 21857 polskich jeńców wojennych i więźniów.

Perfidia tej okrutnej zbrodni polegała na tym, że w ciągu kilkudziesięciu lat była ona okryta zmową milczenia i kłamstwa. Sprawcy zbrodni – kierownictwo ówczesnego ZSRR uparcie negowało mord na polskich oficerach, przypisując go Niemcom.

Z goryczą należy stwierdzić, że w podtrzymywaniu tego kłamstwa wspierały ZSRR władze komunistyczne Polski. Stało się też tak, co szczególnie bolesne było dla Polaków, że byli sojusznicy Polski, m.in. Wielka Brytania przez długi okres nie odtajniała posiadanych materiałów. Świat milczał na temat Katynia.  

W 1951 roku Izba Reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych powołała specjalną Komisję Śledczą do Zbadania Faktów, Dowodów i Okoliczności Mordu w Lesie Katyńskim, od nazwiska przewodniczącego określaną jako komisja Madenna. W 1952 roku w Waszyngtonie opublikowano siedem tomów protokołów przesłuchań przed komisją, a także raport wstępny i raport końcowy. Te materiały nawet po ujawnieniu w latach 90. XX w. części dokumentów z archiwów rosyjskich, protokoły komisji stanowią cenne źródło.

Przez kilkadziesiąt lat ZSRR propagował wywody badań tzw. komisji Burdenki, która stwierdziła, że zbrodni dokonali Niemcy. Z kolei Niemcy, po zajęciu Smoleńska i odkryciu m.in. przez polskich robotników miejsca mordu, utworzyli komisję, do której zaprosili przedstawicieli Czerwonego Krzyża, był też w niej pisarz Józef Mackiewicz. W 1943 roku w artykule „Widziałem na własne oczy” napisał: „Nie są to trupy anonimowe. Tu leży armia. Można by zaryzykować określenie kwiat armii, oficerowie bojowi, niektórzy z trzech uprzednio przewalczonych wojen. To jednak, co najbardziej nęka wyobraźnię, to indywidualność morderstwa, zwielokrotniona w tej potwornej masie. Bo to nie jest masowe zagazowanie, ani ścięcie seriami karabinów maszynowych, gdzie w ciągu minuty czy sekund przestają żyć setki. Tu przeciwnie, każdy umierał długie minuty, każdy zastrzelony był indywidualnie, każdy czekał swojej kolejki, każdy wleczony był nad brzeg grobu; tysiąc za tysiącem”.  

Sowieci, m.in. podczas formowania i powstania tzw. Armii Polskiej pod dowództwem gen. Zygmunta Berlinga (zdradzieckiego więźnia ze Starobielska) wybrali delegację, która 30 stycznia 1944 roku udała się na miejsce kaźni polskich oficerów w Katyniu na nabożeństwo żałobne. Usypano symboliczną mogiłę z orłem i napisem: „Cześć poległym 1941”.

Przemawiając podczas tej farsy Zygmunt Berling mówił: „Niemcy rozstrzeliwali ich jak dzikie zwierzęta, rozstrzeliwali ich ze związanymi rękami. (…) Groby Polaków pomordowanych przez Niemców krzyczą o zemstę. To my musimy ich pomścić i pomścimy”. Tak formowano ducha bojowego żołnierzy, którzy w większości pochodzili z Kresów. Kampania wyjaśniania zbrodni katyńskiej odbywała się w jednostkach. Jednak ludzie, którzy przeszli przez więzienia i obozy w ZSRR nie tak łatwo dawali się przekonać, że jest to zbrodnia popełniona przez Niemców. Jednak propagandowa maszyna pracowała bardzo intensywnie.

Już po zakończeniu wojny, w Polsce Ludowej bycie krewnymi ofiar zbrodni katyńskiej nakładało na wdowy, dzieci, rodzeństwo określony znak wroga Polski Ludowej. Dziś zarówno w świecie, jak i w Polsce, a także na Wileńszczyźnie pamięć ofiar bestialskiej zbrodni jest należycie czczona i oddawany jest hołd poległym.  

Historia tak się potoczyła, że zbrodnia katyńska w 70. rocznicę jej dokonania pochłonęła kolejne ofiary. W katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginęło 96 przedstawicieli Państwa Polskiego wraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego małżonką Marią, ostatnim prezydentem Polski na uchodźstwie Ryszardem Kaczorowskim. Byli to dowódcy wszystkich rodzajów wojsk RP, przedstawiciele organizacji kombatanckich, księża, posłowie, senatorowie, ministrowie, szefowie centralnych urzędów państwowych…

Polska i świat nie mogły uwierzyć w ten fakt, kiedy 10 kwietnia 2010 roku o godz. 8.41 na terenie lotniska pod Smoleńskiem doszło do tragedii. To miejsce i dzień katastrofy lotniczej tupolewa były jakże bolesną kontynuacją mordu katyńskiego. Oczy świata zwróciły się ku Polsce, która w jednej tragicznej chwili straciła kierownictwo kraju, wojska oraz szereg wybitnych polityków i działaczy społecznych. Świat dowiedział się też o zbrodni katyńskiej – cena odkłamywania historii była bardzo wysoka.

Tragedia smoleńska zjednoczyła Polskę. Pomimo ogromnego bólu i żalu, z godnością i dostojeństwem żegnano ofiary katastrofy. Niestety, badanie przyczyn rozbicia się rządowego Tu-154M stało się kolejną dramatyczną odsłoną historii RP. Deklarujące w pierwszym odruchu pomoc, kierownictwo Rosji do dziś nie zwróciło Polsce wraka samolotu, narzucona została rosyjska wersja wydarzeń, bolesne stały się fakty braku należytego szacunku wobec szczątków ofiar katastrofy…

Katastrofa tupolewa: wyniki prowadzonych badań i plany upamiętnienia pamięci ofiar podzieliły polskich polityków, stały się przyczyną braku zgody w sprawie ustawienia pomnika ofiarom w dostojnym miejscu – w centrum stolicy Polski.  

Dopiero po ośmiu latach, właśnie 10 kwietnia 2018 roku w Warszawie, na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego został odsłonięty pomnik upamiętniający wszystkie ofiary katastrofy.

Autorem pomnika jest Jerzy Kalina. Pomnik przypominający kształtem stożek zajmuje powierzchnię 110 m kw. Powierzchnia pomnika w rzucie to 14,5 na 7,5 m; wysoki jest na 8 metrów, z których 2 znajdują się pod ziemią. W tej części jest 96 podświetlonych nisz, które symbolizują liczbę ofiar. Dzięki umieszczeniu u podnóża szklanej tafli, widać podziemną część pomnika. Pomnik jest dość skomplikowaną konstrukcją geometryczną z czarnego szwedzkiego granitu. Na „schodach” pomnika są wypisane (w porządku alfabetycznym bez wskazania godności i stanowisk) nazwiska wszystkich ofiar katastrofy. Wobec śmierci wszyscy są równi…

Pomnik powstał ze składek społeczeństwa ofiarowanych tym, którzy zginęli służąc Ojczyźnie i historii. Jest to pomnik, jak zaznaczył podczas jego otwarcia prezydent RP Andrzej Duda (…) „pamięci, godności i wierności. Dowód wspólnej pamięci”. Przemawiając do zebranych podczas uroczystości, prezes PiS Jarosław Kaczyński odnotował: „Chcemy jedności Polaków wokół dobra, a nie zła”. Zaznaczył też, że odbywający się 96 marsz będzie marszem ostatnim. Każdy z nich oddał hołd jednej z ofiar. Jak podkreślił, były to marsze w „obronie prawdy, godności i pamięci”.

Związek Polaków na Litwie uczcił pamięć zamordowanych przez Sowietów ofiar zbrodni katyńskiej oraz ofiary katastrofy samolotowej pod Smoleńskiem składając kwiaty i zapalając znicze przy stelach w Alei Pamięci Narodowej w Zułowie. Zostały one ustawione i zasadzono przy nich dęby na wiosnę 2010 roku.

W Wilnie, w kościele pw. św. Rafała Archanioła została odprawiona Msza św. w intencji ofiar zbrodni katyńskiej i katastrofy smoleńskiej. Wzięli w niej udział przedstawiciele polskiej placówki dyplomatycznej w Wilnie na czele z ambasador RP na Litwie Urszulą Doroszewską. W liturgii uczestniczył przewodniczący Sejmu RL Viktoras Pranckietis, posłowie na Sejm RL z ramienia AWPL-ZChR, przedstawiciele społeczności polskiej. W kościele św. Rafała Archanioła znajduje się tablica upamiętniająca ofiary zbrodni katyńskiej, która została tu umieszczona w 2008 roku z inicjatywy przedstawicieli społeczności polskiej.

NASZA GAZETA NR 15
opracowała Janina Lisiewicz

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24