© Bożena Mieżonis
„Za każdym razem mogę tutaj nauczyć się czegoś nowego” – takie zdania można było usłyszeć z ust młodych ludzi, którzy wzięli udział w plenerze zorganizowanym przez Dom Kultury Polskiej w Wilnie. Jak co roku, uzdolniona artystycznie młodzież miała okazję spędzić kilka dni wakacji na łonie przyrody, odkrywając w sobie plastyczne talenty.
Owocem pleneru, który odbył się 23 lipca-2 sierpnia, było 49 prac malarskich, 4 reportaże fotograficzne i 12 fotograficznych cykli. Oprócz tego wykonano sporo prac graficznych.
Szerokie pole do popisu
W tym roku artystyczne przedsięwzięcie dla młodzieży Dom Kultury Polskiej w Wilnie zorganizował po raz 10. Dlatego też, jak podkreśliła Bożena Mieżonis, koordynator projektów kulturalnych DKP w Wilnie oraz animatorka pleneru, trwało ono 10 dni. Tegoroczny plener odbył się w malowniczym miejscu – nad Niemnem, nieopodal Birsztan. Udział w nim wzięło 22 uczestników, którzy mieli do wyboru malarstwo, fotografię lub grafikę. Większość jednak młodzieży nie ograniczyła się do jednej dziedziny, tylko wypróbowała swoje siły we wszystkim.
Opiekę nad młodymi ludźmi sprawowały: specjalista ds. edukacji w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku Weronika Elertowska, magister sztuk pięknych Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, realizacja obrazu filmowego, telewizyjnego i fotografia; dr Katarzyna Pietrzak, adiunkt na wydziale sztuki Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu. Z kolei Bożena Mieżonis podjęła się opieki na młodymi fotografami.
– Po plenerze, jak co roku, powstało bardzo wiele ciekawych prac. Jeśli chodzi o zajęcia fotograficzne, to młodzież do dyspozycji miała powiększalnik i ciemnię. Niektórzy pracowali z aparatem analogowym. Podczas zajęć skupiliśmy się głównie na tym, aby uczestnicy budowali swoje zdjęcia w oparciu o jakąś historię, aby tworzyli pewną opowieść fotograficzną na zasadzie cyklu – podsumowywała zajęcia Weronika Elertowska, która już od wielu lat przyjeżdża na plenery na Litwę.
Graficzna pamiątka
Jak się okazało, młodzież zainspirowała grafika. Katarzyna Pietrzak, która po raz drugi przyjechała na plener jako wychowawca, była mile zaskoczona tak wielkim zainteresowaniem uczestników tą dość żmudną pracą. Przywiozła na plener ogromną prasę graficzną i zapoznała młodych z nową techniką graficzną druku wklęsłego, tzw. „suchą igłą”.
– Grafika jest jak lokomotywa: rozpędza się powoli, ociężale, potem – idzie coraz łatwiej. Najpierw nikt nie wie, z której strony się zabrać za pracę, a potem brakuje miejsca przy prasie graficznej. Cieszy mnie, że plener artystyczny rozwinął się o kolejną dziedzinę. Grafika, to nie tylko odbitka, ale i wiele godzin wycinania, szykowania matrycy i odbijania. Uczestnicy wywiozą ciekawe zestawy prac – podsumowała Katarzyna Pietrzak.
Wykonując prace graficzne niektórzy młodzi ludzie jako podkład wykorzystali materiał, zrobili odbitki na koszulkach.
– Przyjechałam tutaj zająć się fotografią. A że bardzo zaciekawiła mnie grafika, więc postanowiłam równolegle stworzyć kilka prac graficznych. To takie wciągające zajęcie: siedzisz godzinami i pracujesz nad matrycą. A ponieważ można było prace odbić na tkaninie, więc wykorzystałam moją koszulkę i teraz mam pamiątkę, która będzie mi przypominała o tym plenerze – powiedziała Maria Żukowska z Gimnazjum im. A. Mickiewicza w Wilnie.
Uczucia i emocje na płótnie
Marta Stankiewicz, maturzystka z Gimnazjum im. Wł. Syrokomli w Wilnie po raz czwarty wzięła udział w plenerze. Przyjeżdża ze swoją koleżanką Martą Chmielewską, która nie opuściła badajże żadnego pleneru. Dziewczęta namówiły do udziału swoją koleżankę Dominikę Błażewicz, która była zafascynowana przedsięwzięciem i ma nadzieję, że w następnym roku też wróci na plener.
– Perspektywa spędzenia 10 dni na plenerze nie wyglądała zbyt optymistycznie. Niemniej jednak od pierwszego dnia wciągnęłam się do pracy i nawet nie zauważyłam jak szybko minął czas. Przyjechałam, aby wylać na płótno wszystkie uczucia i emocje. Udało się, bo malowanie zawsze uspokaja. Po raz pierwszy malowałam na tak dużym formacie, co było dla mnie swoistym wyzwaniem – dzieliła się wrażeniami Marta Stankiewicz.
Dominika Błażewicz uważa, że takie plenery są dobrą formą spędzenia kilku dni wakacji: było wesoło, poznało się sporo nowych ludzi, pogoda dopisała. – Jeśli będzie okazja, to w następnym roku powrócę – z entuzjazmem mówiła Dominika.
Bożena Mieżonis nie ukrywa, że po 10 dniach trud i zmęczenie dają o sobie znać. Lecz radość w oczach młodzieży, ich zaangażowanie i widoczny postęp rekompensują wszystko. Z racji na jubileuszowe wydarzenie powstał pomysł, żeby w Domu Kultury Polskiej w Wilnie stworzyć wystawę prac artystycznych, które powstawały podczas plenerów w ciągu minionej dekady.
Żmudna, ale ciekawa
– Za każdym razem, gdy powracam na plenery, uczę się czegoś nowego. Na przykład, wcześniej w ogóle nie miałam do czynienia z grafiką, a tym razem ta dziedzina mnie wciągnęła. Zrozumiałam, że chcę dalej kształcić się i, jeśli będzie taka możliwość, to wracać na te plenery. Nie uczęszczam do żadnej szkoły artystycznej, a do wzięcia udziału w plenerze namówiła mnie nauczycielka plastyki w szkole – opowiedziała Karolina Bogdziewicz z Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie.
Justyna Turuta, która w tym roku ukończyła edukację w Szkole im. Sz. Konarskiego w Wilnie, już po raz trzeci wzięła udział w zajęciach. Jak podkreśla, inspiruje ją przyroda, a ponieważ mieszka w mieście i nie ma częstych okazji do wyjazdu na wieś, to możliwość stworzona przez organizatorów jest dla niej jak znalazł.
– Przyroda stwarza niesamowitą atmosferę do pracy, daje natchnienie. Po drugie, plenery dają mi możliwość powtarzania i praktykowania tego, co się już zdobyło – tłumaczyła Justyna Turuta, której siostra Kamila zainteresowała się grafiką i poświęciła się tym zajęciom. – W tym roku ukończyłam wileńską Szkołę Plastyczną im. J. Vienožinskisa i tam, jako pracę dyplomową, wykonałam grafikę. Bardzo mi się podoba cały proces twórczy: to skrobanie igłą, szykowanie matrycy, wcieranie farby… Przyjeżdżam na plener także dlatego, że spotykam tutaj wspaniałe towarzystwo: to są dobrzy ludzie, od których można się nauczyć wielu ciekawych rzeczy i twórczo spędzić czas. Plener to okazja do rozwijania zdolności – powiedziała Kamila Turuta, uczennica Gimnazjum im. Jana Pawła II.
„Złapać moment” i dalej się kształcić
Magdalena Wojnicz z Gimnazjum im. A. Mickiewicza w Wilnie zawsze fascynowała się fotografią. Bo, jak twierdzi, ciekawi ją „łapanie momentu”. Podczas pleneru nie tylko nauczyła się innego spojrzenia na świat, ale poznała techniki obróbki zdjęć, redagowania prac, wykorzystując różne oprogramowania.
Koordynatorka i inicjatorka plenerów Bożena Mieżonis twierdzi, że pedagogów cieszy widoczny postęp młodzieży. Są otwarci, dyskutują, proszą o rady i uczą się też jedni od drugich. Niektóre prace malarskie zostały zainspirowane zdjęciami kolegów i koleżanek z pleneru. Jest też spora grupa ludzi młodych, których plenery natchnęły do tego, aby studiować na kierunkach artystycznych.
– Anna studiuje malarstwo w Warszawie, Darek w Toruniu uczy się grafiki komputerowej, Tomek – fotografii, Edyta w Londynie zgłębia tajniki designu ubioru. Nie wymienię wszystkich, lecz spora grupa osób, która brała udział w plenerach, nie zrezygnowała z dalszego kształcenia artystycznego – w rozmowie z „Tygodnikiem” powiedziała Bożena Mieżonis.
Na wernisaż prac artystycznych do młodzieży przybyła Krystyna Zimińska, wicedyrektor DKP w Wilnie oraz Eglė Kiuraitė, st. specjalistka Departamentu Mniejszości Narodowych przy rządzie RL, który, obok Ambasady RP w Wilnie, współfinansował tegoroczny plener. Sponsorem była też spółka „Orlen Lietuva”.
Teresa Worobiej
"Rota"
Dodaj komentarz
|
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
-
29 marca 2024
Wielki Piątek
J 18, 1-19, 42
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.
Czytaj dalej...
Miejsce na Twoją reklamę 300x250px
|