Koncert tradycyjnie krótkim występem rozpoczęła miejscowa „Kapela Świętojańska”, która była inicjatorem i pomysłodawcą biesiady kapel wiejskich. Następnie na scenę wkroczyli muzycy z „Sejneńskiej Kapeli Kresowej”. Ich repertuar jest niezwykle bogaty, bo grają zarówno tzw. muzykę podwórkową, lwowską, wileńską, warszawską, jak też popularne i znane szlagiery. Reprezentują profesjonalny poziom wykonawczy, mają bogaty zestaw instrumentów, a widzowie mogli podziwiać grę na unikatowym instrumencie – pile muzycznej.
Dobrze znana sużanianom jest kapela „Keiziai” z Ceikiniai (rej. ignaliński). Niejednokrotnie bowiem występowała nie tylko w Sużanach, ale też na dożynkach rejonu wileńskiego w Pikieliszkach. Obecnie gra w zmienionym składzie, ale to wcale nie oznacza, że opuściła poprzeczkę. Wręcz odwrotnie, czego dowodem jest to, że wywalczyła prawo występu na finałowym koncercie krajowego święta kapel ludowych „Grok, Jurgeli”, który odbędzie się w grudniu tego roku w Kownie. Miłośnicy muzyki ludowej z Ceikiniai wykonali nie tylko tradycyjne piosenki litewskie, ale i współczesne przeboje.
Nie zawiodła również kapela „Rendez-Vous” z Landwarowa, która zaprezentowała przeboje w stylu retro. Czysty śpiew, soczyste, wyraziste brzmienie i pogodny nastrój – to cechy szczególne tego przesympatycznego zespołu. Ciekawostką jest również to, że w skład zespołu wchodzą Polacy i Litwini, jest ich po równo.
Folklor białoruski z Grodzieńszczyzny zaprezentowała, działająca przy Grodzieńskim Oddziale Związku Polaków na Białorusi „Kapela Grodzieńska” z Lidy. Jest to rodzinny zespół, w którym występują przedstawiciele trzech pokoleń. Prawdziwą perełką w ich repertuarze są ludowe pieśni – polskie i białoruskie – z regionu grodzieńskiego. Członkowie „Kapeli Grodzieńskiej” grali na bajanach, harmoniach, skrzypcach, maglownicy i… łyżkach, czym wywołali zachwyt widzów.
W ogóle trzeba zaznaczyć, że koncert był prawdziwą biesiadą, bo nie zabrakło na nim ani dobrej muzyki, ani ładnych piosenek, ani tańców. Nie brakowało również czegoś i dla podniebienia. Małżeństwo Marzeny i Władysława Maluków częstowało wszystkich chętnych pyszną zupą rybną. Była tak dobra, że gość z Ceikiniai zjadł jej aż trzy miski. – Coś wspaniałego, nigdy dotychczas tak smacznej zupy rybnej nie jadłem – zachwalał z upodobaniem oblizując usta. Nie obeszło się też bez niespodzianek. Na biesiadę kapel do Sużan przyjechali czterej motocykliści z Otwocka (miasto pod Warszawą). Rodzina jednego z nich – Jakuba Mieszkuńca – wywodzi się z tych stron i ten poszukuje śladów i ludzi pamiętających jego dziadków. Zmotoryzowani podróżnicy sprawili prawdziwą radość i frajdę dzieciom, gdyż nieodpłatnie wozili chętnych swymi żelaznymi rumakami, a tych było tak wielu, że do przejażdżki ustawiła się spora kolejka.
Po występach wszystkim członkom kapel w sali miejscowego Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury serdecznie podziękował German Komarowski, dyrektor Wielofunkcyjnego Centrum Kultury w Niemenczynie, które było głównym organizatorem przedsięwzięcia. Komarowski wręczył kierownikom zespołów dyplomy uznania i drobne upominki. Nie krył zadowolenia z tego, że koncert był naprawdę udany, a poziom wykonawczy wysoki.
– Już zastanawiam się nad tym, kogo zaprosimy na kolejną edycję biesiady, bo poprzeczka została zawieszona dosyć wysoko i nie powinniśmy jej obniżać – powiedział jawnie usatysfakcjonowany. Tymczasem biesiada trwała dalej przy suto zastawionym stole, na którym nie zabrakło tradycyjnych wileńskich potraw i domowego kwasu. Przy dźwiękach tanecznej muzyki i popularnych piosenek bawiono się do zmroku, a wszyscy wyrazili chęć ponownego spotkania na gościnnej scenie w Sużanach.
Zygmunt Żdanowicz
"Tygodnik Wileńszczyzny"