Przed 115 laty urodził się Patriarcha Wileńszczyzny ks. prałat Józef Obrembski

2021-03-19, 12:00
Oceń ten artykuł
(11 głosów)
Kapłan zwyczajny, skromny nad podziw, człowiek legenda, historia, zjawisko (W. Kardasz) – o prałacie Obrembskim powstało wiele strof poezji, bo jak inaczej opowiedzieć o tym, któremu tak wielu, tak wiele zawdzięcza. Z Jego mądrości i miłości do Boga i człowieka czerpią dziś kolejne pokolenia Kapłan zwyczajny, skromny nad podziw, człowiek legenda, historia, zjawisko (W. Kardasz) – o prałacie Obrembskim powstało wiele strof poezji, bo jak inaczej opowiedzieć o tym, któremu tak wielu, tak wiele zawdzięcza. Z Jego mądrości i miłości do Boga i człowieka czerpią dziś kolejne pokolenia Fot. Teresa Worobiej, archiwum muzeum

Wileńszczyzna otrzymała w osobie księdza prałata Józefa Obrembskiego wielki dar. Mocarz ducha – jak określają go współbracia kapłani – przez sześćdziesiąt lat wyznaczał właściwy azymut dla wszystkich szukających drogi do Boga i drugiego człowieka. Od 10 lat nie ma już wśród nas Patriarchy Wileńszczyzny, jak dziś korzystamy z tego daru?

W marcowym numerze gazety „Spotkania” z 2006 roku dominującym tematem była 100. rocznica urodzin ks. prałata Obrembskiego. Ksiądz Tadeusz Jasiński napisał wówczas artykuł zatytułowany „Człowiek od Boga dla ludzi”. Autor zadał w nim pytanie – wtedy bardziej retoryczne – Jaka byłaby nasza Wileńszczyzna, gdyby zabrakło w niej księdza prałata Józefa Obrembskiego?... W odpowiedzi ułożył swoisty dekalog. Wyłania się z niego charakterystyka świątobliwego kapłana, który swoim życiem dawał świadectwo Prawdzie – w czasach, kiedy owa prawda zakładała różne szaty.

Dziś, kiedy uroczyste Te Deum laudamus popłynie do Nieba jako hymn wdzięczności za życie księdza prałata Obremskiego, warto przypomnieć sobie, dlaczego skromny i poczciwy kapłan stał się jednym z największych autorytetów na Wileńszczyźnie w XX wieku.  

Kapłan serca

Obok wielkiego serca dla ludzi i szczerej gościnności ks. Jasiński we wspomnianym artykule podkreśla podmiotowe traktowanie każdego człowieka, niezależnie od jego pochodzenia czy stanu. Człowiek nigdy nie czuje się potraktowany instrumentalnie (…). Nigdy nie odbywa się to przez schlebianie słabościom ludzkim, ale poprzez podkreślenie wielkiej godności człowieka (każdego!) stworzonego na obraz i podobieństwo Boże.

W mejszagolskim „pałacyku”, w którym do końca swych dni mieszkał poczciwy kapłan, było miejsce i dla prześladowanych za wiarę wygnańców, i dla spragnionych dobrego słowa zagubionych wśród mgieł historycznej propagandy. Można było liczyć na rozmowę, poradę, wskazówkę, a nawet strawę serwowaną przez panią Stasię. Te pogawędki zawsze niosły ze sobą jakieś pozytywne przesłanie.

Cechą wyróżniająca prałata był patriotyzm, pojmowany zawsze z dwóch perspektyw – bo mamy dwie Ojczyzny, tę ziemską i tę niebiańską.  Patriotyzm bez megalomanii, ale też odważny, dumny z osiągnięć, przecież całkiem niemałych; zatroskany, gdy chodzi o błędy i grzechy – zauważa ks. Jasiński.

Kapłan radości

Humor księdza prałata Obrembskiego stał się wizytówką Gospodarza „pałacyku”. Ileż to razy inteligentny żart ratował go z opresji, gdy racjonalne argumenty zawodziły. Szczęście mieli ci, którzy mogli zakosztować tego rubasznego dowcipu, niczym z kart Sienkiewiczowskiego „Potopu”. Jak imć pan Zagłoba, tak ks. Józef dyplomacją i humorem zjednywał najbardziej zagorzałych przeciwników wiary. We wspomnieniach ks. prałata zapisały się słowa ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, który podczas jednego ze spotkań ze śmiechem stwierdził: – Jak będąc w takiej paszczy lwa może ksiądz mieć taki humor!

W czym tkwi tajemnica? Dziś nikt nie ma wątpliwości, że w bezgranicznym zaufaniu do Pana Boga i wielkiej miłości do człowieka. W osobie Księdza Prałata mamy ten szczęśliwy przypadek, pieczołowicie wypracowany, gdy czyny nie rozmijają się ze słowami – zauważa ks. Jasiński. I trudno się z tym nie zgodzić…

Jaka więc jest dziś ta Wileńszczyzna, pozbawiona fizycznej obecności swego Patriarchy?

Pierwszy filar – muzeum

A gdy Cię zabraknie, Umiłowany Księże Prałacie, i tak wierzymy, że nas nie opuścisz, nadal będąc patronem drogiego Twemu sercu Ludu! – zadeklarował ks. Jasiński w imieniu mieszkańców Wileńszczyzny. I tak jest, bo ziarno słów i czynów, które przez tyle lat wysiewał troskliwy Gospodarz mejszagolskiego „pałacyku” upadło na podatny grunt. Wyrosło kolejne pokolenie karmione mądrością kapłana – dzięki tak wielu inicjatywom, którym patronuje. Miejscem, gdzie ciągle bije krynica wartości krzewionych przez prałata jest Muzeum Księdza Prałata Józefa Obrembskiego w Mejszagole. Samorząd rejonu wileńskiego – jako wykonawca testamentu ks. prałata – zatroszczył się, by „pałacyk” nie utracił swego ducha. Od 2013 roku, jak dawniej rozbrzmiewa w nim tubalny głos gospodarza, utrwalony na filmach i nagraniach. Spotykają się tu ludzie, by powspominać, poznać, zaczerpnąć sił, podnieść się na duchu i… wracać do tej niezwykłej duchowej oazy na pustyni współczesnego, zabieganego życia. Bo tu czas biegnie trochę inaczej. „Wyjeżdżam stąd ubogacony” – zapisują niejednokrotnie na kartach księgi pamiątkowej zwiedzający muzeum. A raz do roku, właśnie w dniu imienin i urodzin prałata – pachnie świeżo upieczonymi pączkami, a gwar przyjaznych rozmów przenosi do tamtego czasu. I wszystko jest jak przed laty…

Drugi filar – gimnazjum

Nie grozi ks. prałatowi zepchnięcie w czeluść niepamięci. Dbają o to „studenci wszechnicy mejszagolskiej” – jak mawiał o uczniach i pracownikach pobliskiej polskiej szkoły. To dzieci i młodzież są dziś nadzieją na przekazywanie pałeczek w pokoleniowej sztafecie pamięci. Nauka w Gimnazjum im. Księdza Józefa Obrembskiego zobowiązuje nie tylko do zgłębiania nauczania patrona, ale też do kształtowania osobowości młodego pokolenia. Młodzi ludzie szczególnie potrzebują drogowskazów, które nie pozwolą im zejść na manowce, pokażą właściwy kierunek. Wystarczy patrzyć w tę samą stronę, co patron: w niebo i w oczy drugiego człowieka. Gimnazjum dba o to, by od ks. prałata uczyć się kochać Ojczyznę i cenić jej wielowiekową historię, tradycję i kulturę, być dumnym z tego kim się jest.  

Wychowanie jest tylko wtedy skuteczne, kiedy biorą w nim udział: rodzina przede wszystkim, szkoła, Kościół i państwo. Jeśli wszyscy pracują zgodnie, cel zostanie osiągnięty. Jeśli któreś ciągnie tylko w swoją stronę, inne muszą brać na siebie tę część zadania… – słowa wypowiadane przez prałata są ciągle aktualne.

Trzeci filar – pielgrzymka

Piesze pielgrzymki „Śladami Księdza Prałata Józefa Obremskiego Turgiele-Mejszagoła” to trzeci filar stojący mocno na fundamencie życia prałata. Gromadzący młodzież, trzydniowy pątniczy szlak jest doskonałą okazją do pogłębiania wiary i przypomnienia nauczania ks. prałata. To czas przywołania wspomnień z przeżyć wojennych w Turgielach i powojennych w Mejszgole. Chwile braterskiej radości i odnajdowania drogi do siebie samego. Warto zaznaczyć, że nawet gdy pandemia pokrzyżowała plany pielgrzymkowe, młodzi ludzie nie zrezygnowali – wsiedli na rowery i… pomknęli z wiatrem we włosach do Mejszagoły. Bo tak trzeba, dla prałata, dla nas…

Możesz więc spokojnie odpoczywać Drogi Prałacie w niebiańskiej Ojczyźnie, bo dzieło zapoczątkowane przed laty trwa. Przykład znajduje naśladowców a Wileńszczyzna… wierności dochowa/ Mowie ojców i temu, co Boskie, / A Twój zasiew uwieczni ruń nowa [H. Mażul].

Monika Urbanowicz
Tygodnik Wileńszczyzny

 

Komentarze   

 
#7 Ewa Warszawa 2021-04-20 12:55
Prałat Obrembski to była wyjątkowa postać. Przyznaje to każdy kto miał okazję go poznać.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 r.w. 2021-03-26 17:52
Takim go zapamiętamy: Kapłan zwyczajny, skromny nad podziw, człowiek legenda...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 Priest 2021-03-19 20:47
Kapłan miłosierdzia - dzisiaj coraz mniej takich duchownych.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#4 Jerzy 2021-03-19 18:28
Księdza Józefa charakteryzowało bezgraniczne zaufanie do Pana Boga i wielka miłość do drugiego człowieka.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#3 Teresa 2021-03-19 16:21
Ziarno słów i czynów, które przez tyle lat wysiewał Patriarcha Wileńszczyzny, padło na podatny grunt. Jego dzieło trwa w nas i przejdzie na kolejne pokolenia.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#2 tak 2021-03-19 15:56
Wileńszczyzna wierności dochowa mowie ojców i temu, co Boskie, a Twój zasiew uwieczni ruń nowa...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#1 Janina 2021-03-19 15:55
Nie ma wątpliwości że to był Człowiek Boży. Wspaniały kapłan, ciepła i wszystkim życzliwa osoba, do której w ciągu jego długiego i pracowitego życia lgnęło wielu ludzi (nie tylko Polaków), zarówno ci zwyczajni jak nawet głowy państw.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24