Tradycja dywanów kwietnych na procesje Bożego Ciała

2021-06-03, 14:50
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Tradycja dywanów kwietnych na procesje Bożego Ciała Tradycja dywanów kwietnych na procesje Bożego Ciała Fot. Joanna Banik/NID

Tradycja dywanów kwietnych, która towarzyszy procesjom Bożego Ciała, jest jedną z najwdzięczniejszych estetycznie na ziemiach polskich. Istnieje nieprzerwanie od ponad 200 lat. Z dywanów kwietnych szczególnie słyną miejscowości: Spycimierz (woj. łódzkie) oraz Klucz, Olszowa, Zalesie Śląskie i Zimna Wódka (woj. opolskie). W kwietniu 2020 r. Polska złożyła wniosek o wpis tej tradycji na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO.

Utworzenie dywanu usypanego z tysięcy kwiatów w trakcie procesji Bożego Ciała nawiązuje do tradycji średniowiecznej, kiedy to królewskie ogrody przekazywały na rzecz Kościoła kwiaty, które posłużyć miały do przyozdobienia katedr dla uświetnienia uroczystości. Jeden z najsłynniejszych dywanów kwietnych jest tworzony corocznie w angielskiej katedrze w miejscowości Arundel w hrabstwie West Sussex. Jego sponsorem jest rodzina hrabiowska wierna katolicyzmowi nieprzerwanie od czasów średniowiecza.

Boże Ciało z tradycją dywanów kwietnych w Spycimierzu

W Polsce najsłynniejsze dywany układane są co roku w parafii Spycimierz. Miejscowość, położona nad Wartą w miejscu krzyżowania się ważnych szlaków, ze strategicznie zlokalizowaną kasztelanią broniącą tych ziem przed najazdami, ma bardzo ciekawą historię. Podobnie bogatą historię ma sama parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w Spycimierzu, która należy do kilku najstarszych w Polsce i liczy ponad 900 lat.

Przy okazji obchodów Bożego Ciała w Spycimierzu, oprócz dekoracji poziomej, wytworzyła się tradycja tzw. dekoracji pionowej w formie kwietnych bram. Kiedyś było ich kilka, wspominano nawet o ośmiu bramach stawianych na trasie procesji. Dzisiaj są dwie. Bramy mają szerokość kilku metrów i odpowiednią wysokość. Zbudowane są tradycyjnie z drewna oplecionego girlandami ze świerku. Wszystko jest udekorowane kwiatami, flagami i zwieńczone krzyżem. Przygotowanie kwietnej bramy, podobnie jak w przypadku dywanów, jest pracochłonne i trwa parę dni.

„Spycimierski dywan kwiatowy” usypywany jest najczęściej z kolorowych płatków oraz całych kwiatów ogrodowych i polnych. Są to kwiaty ogrodowych i dzikich róż, czerwonych polnych maków, modrych chabrów, jaśminów, rumianków, bzów, kosaćców, białej i kolorowej akacji, żarnowca, piwonii, koralowej kaliny i kolorowych łubinów. Do dekoracji używane są różne rośliny z tych stron. Układane są nie tylko kwiaty, ale i szyszki, liście paproci, palmy, kwiaty i liście kasztanowca, mech, bukszpan, pałka wodna, kora, nasiona różnych roślin i pocięta trawa – wszystko, co pięknie wygląda i pachnie, w zależności od wzoru i pomysłu twórców. Wzory i formy ich wykonania każdego roku różnią się od siebie i zależą od inwencji autorów danej kompozycji.

Przez lata sposób kompozycji kwietnych kobierców zmieniał się i ewoluował. Początkowo do wystroju używano żółtego piasku i gałązek, później zaczęto wykorzystywać kwiaty. Przed wojną, jak opowiadali najstarsi parafianie, zbierano kwiaty i mieszano kolory, a następnie rozsypywano je na drogę. Obecny sposób ubierania trasy ukształtował się po 1945 r. Powstają nowe rodzaje wzorów i technologie układania kwietnych dywanów. Można też zobaczyć nowe materiały przy dekoracji trasy, np. podejmowane były próby wykorzystywania kolorowego piasku czy barwionych trocin. W większości te eksperymenty nie przyjmują się na dłużej.

Można zauważyć również pewne prawidłowości i charakterystyczny styl dekoracji na danym odcinku, będące wyrazem zdolności artystycznych, możliwości i zaangażowania danej rodziny. Istnieje też w dekoracji odniesienie do aktualnych wydarzeń z życia Kościoła, np. co roku przy jednym z ołtarzy jest aktualne logo danego roku duszpasterskiego.

Obecna trasa Bożego Ciała w Spycimierzu, przystrojona kwietnymi kobiercami, liczy ponad kilometr długości. Przed rokiem 2006 biegła przez parafię różnymi drogami, często polnymi, do różnych posesji i ustawionych tam ołtarzy. Po ułożeniu kostki brukowej na gruntowej części trasy zmienił się również sposób tworzenia barwnych kompozycji. Inaczej układa się kwiaty na polnej drodze, która po ulewie bywała grząska, a w czasie upałów pylista, a inaczej wygląda układanie kwiatów na kostce, która w słońcu nagrzewa się, co z kolei grozi wysuszeniem kwiatów i porwaniem ich przez wiatr. Jednak miejscowi twórcy – jak wówczas, tak i dzisiaj – mają swoje metody, by niezależnie od pogody kwiaty wyglądały świeżo i efektownie. Pomaga w tym podsypywanie wilgotnego piasku pod kwiaty, aby zachować wilgoć, tworzenie konturów wzoru z mokrej ziemi bądź piasku i spryskiwanie kwiatów wodą po ułożeniu. Wcześniej trasa jest odpowiednio wysprzątana, a pobocza przystrojone są młodymi drzewkami brzozy i olchy, sznurami proporczyków i wstążek.

Czwartek jest dniem najbardziej uroczystym w całej parafii, ale i najbardziej pracowitym. Praca zaczyna wcześnie rano od przygotowania drogi jako podłoża dekoracji, posortowania kwiatów i całego materiału dekoracyjnego. Samo ubieranie kwietnych dywanów, będące zwieńczeniem rocznych przygotowań, rozpoczyna się zwykle około godziny dziewiątej i trwa do godzin popołudniowych, w zależności od liczby osób, organizacji pracy czy długości odcinka. Wiele zależy też od warunków pogodowych. Kiedyś istniał dodatkowy problem z rozpoczęciem dekoracji, ponieważ tą samą drogą wypędzano bydło na pastwiska i trzeba było poczekać. Obecnie około godz. 9.00 następuje zmiana organizacji ruchu na terenie parafii – niektóre odcinki trasy są wyłączone z ruchu kołowego, inne muszą być częściowo dostępne i trzeba uważać na wzmożony ruch samochodowy. Około godz. 14.00 parafianie i pomagający im bliscy kończą pracę dekoratorską zmęczeni, ale i dumni ze swego dzieła dla Pana Jezusa. Pozostaje zaledwie parę godzin, by przygotować się do głównej Mszy św. i procesji. Wielu z nich należy do asysty parafialnej, miejscowej orkiestry dętej i Ochotniczej Straży Pożarnej.

O godz. 17.00 na ołtarzu polowym rozpoczyna się główna Msza św. z procesją eucharystyczną do czterech okolicznościowych ołtarzy zbudowanych na trasie. W procesji za krzyżem i służbą liturgiczną podąża asysta w regionalnych strojach, niosąc obrazy religijne, figury, chorągwie i feretrony, następnie idą poczty sztandarowe i miejscowa orkiestra dęta OSP. Przed niosącym Najświętszy Sakrament w zabytkowej odzyskanej po wojnie monstrancji celebransem idą dziewczynki sypiące kwiatkami, a za baldachimem tysiące wiernych z całej Polski i nie tylko. Przy ostatnim ołtarzu składa się podziękowania i błogosławieństwo na cztery strony świata.

Boże Ciało z tradycją dywanów kwietnych w Kluczu, Olszowej, Zalesiu Śląskim i Zimnej Wódce

Tradycja dywanów kwietnych przygotowywanych przez mieszkanki i mieszkańców wsi Klucz, Olszowa, Zimna Wódka (wchodzących w skład parafii pw. św. Elżbiety Węgierskiej w Kluczu) oraz Zalesie Śląskie (parafia pw. Św. Jadwigi Śląskiej) jest związana z obchodami Bożego Ciała na obszarze Śląska Opolskiego na terenie dwóch gmin: Ujazd i Leśnica. Zjawisko istnieje nieprzerwanie od ponad 120 lat, jest przekazywane na drodze bezpośredniej transmisji międzypokoleniowej. Tradycja jest pokłosiem wielopokoleniowej wiedzy dotyczącej praktyk kulturowych i religijnych. Na Śląsku Opolskim procesje Bożego Ciała są ważnym wydarzeniem dla społeczności lokalnych, których przedstawiciele wspólnie przygotowują swoją parafię na uroczystości związane z przebiegiem procesji. W ten sposób wyrażają swoje przywiązanie do miejsca zamieszkania, identyfikując się z działaniami podejmowanymi przez członków wspólnoty parafialnej. W kultywowanie tradycji zaangażowane są całe, wielopokoleniowe rodziny, które w sposób zwyczajowy każdego roku angażują się w układanie dywanów kwietnych. Zjawisko jest ważne dla mieszkańców miejscowości, ale także dla całego regionu Śląska Opolskiego, stanowi ich wyróżnik kulturowy i przyczynia się do budowania tożsamości lokalnej i regionalnej.

Opracowanie: Joanna Kuczyńska-Cichy/MKDNiS

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24