80. rocznica masowych wywózek Polaków na Sybir

2020-02-10, 23:15
Oceń ten artykuł
(7 głosów)
80. rocznica masowych wywózek Polaków na Sybir Fot. ipn.gov.pl

W nocy z 9 na 10 lutego 1940 władze radzieckie rozpoczęły masową deportację Polaków z zaanektowanych przez siebie obszarów II Rzeczpospolitej. Dziś w całej Polsce i na Białorusi odbyły się uroczystości upamiętniające te wydarzenia.

Decyzję o masowej deportacji Polaków z Kresów Wschodnich sowiecki rząd podjął jeszcze na początku grudnia 1939 r. Wywózka miała objąć ludność nastrojoną antysowiecko, toteż na listach osób do wywózki znaleźli się osadnicy wojskowi i leśnicy. Jednak objęła też ona całe masy zwykłych mieszkańców Kresów, w tym chłopów. Nadzór nad przeprowadzeniem deportacji objął zastępca szefa NKWD Ławrentija Berii, Wsiewołod Mierkułow.

Operację rozpoczęto 10 lutego 1940 r. Funkcjonariusze NKWD pojawiali się w domach i pod eskortą prowadzili całe rodziny na punkty zborne. Wpadając do domów enkawudziści najczęściej zastraszali wskazanych do deportacji. Rodziny zabierały tylko podręczny bagaż, ubrania, pościel, trochę żywności, choć czasem nie pozwalano zabrać niczego. Rodziny miały od kilku do kilkudziesięciu minut na przygotowanie się do wyjazdu. Deportowanych przewożono w bydlęcych wagonach co wobec bardzo ostrych mrozów panujących w tym okresie doprowadziło do wysokiej śmiertelności wśród deportowanych, zarówno z powodu zimna, jak i niedożywienia. Podróż trwała czasem kilka tygodni. Polaków wywożono do Azji Środkowej, przede wszystkim Kazachskiej SRR oraz na Syberię. Na miejscu deportowanych pozostawiano nierzadko na całkowicie niezagospodarowanym terenie, na którym zaczynali oni urządzać się w ziemiankach.

Była to pierwsza z deportacji z Kresów Wschodnich zorganizowanych przez władze radzieckie. Wysiedlono w jej ramach około 140 tys. osób, wśród których etniczni Polacy stanowili 82 proc. Do czerwca 1941 roku bolszewicy zorganizowali jeszcze trzy tego typu operacje. Łącznie wysiedlono z Kresów Wschodnich 340 tys. osób.

Dziś w całej Polsce odbyły się uroczystości upamiętniające te wydarzenia.

W Lublinie prezes lubelskiego oddziału Związku Sybiraków Janusz Pawłowski przekonywał o konieczności kultywowania pamięci o tamtych tragicznych czasach. Opowiedział zebranym na uroczystości swoją historię:

Rodzice byli na ostatnim roku studiów, jak Sowieci weszli do Polski. Ojca aresztowało NKWD i ślad po nim zaginął, a moja matka, która była we wczesnej ciąży ze mną, wywieziona została do Kazachstanu. Tam się urodziłem. Matka zmarła po porodzie. Przygarnęła mnie i wychowała rodzina polskiego oficera, też tam zesłana (…). Ja się urodziłem w lutym 1941 r., byłem tam ponad pięć lat. Pamiętam ziemiankę, w której mieszkaliśmy, zimy, gdy wszystko było zasypane śniegiem, i głód. Piliśmy tylko gorącą wodę, jak nie dowieziono chleba. Był przydział chleba, a inne jedzenie trzeba było sobie zdobyć. Gospodarka była wymienna. U Kazachów zesłańcy wymieniali na żywność bluzki, chusteczki, szaliki, które mieli z Polski. Za złoty zegarek z bransoletą dostaliśmy pud, czyli 16 kg mąki” – mówił Pawłowski.

Wojewoda lubelski Lech Sprawka mówił o pamięci o zesłaniach jako o formie przestrogi: Powinnością naszą, członków wspólnoty narodowej, jest pamięć tamtego czasu, kultywowanie go zarówno w formie ofiary, zadośćuczynienia dla tych, którzy cierpieli, ale również w formie przestrogi. Ponieważ jak w modzie od czasu do czasu powtarza się pewien styl, tak jest z totalitaryzmami (…). Po latach, często w innej formie, powracają. Dlatego ta lekcja jest elementem przestrogi.

W kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP Zwycięskiej odprawiono Mszę świętą w intencji wszystkich, którzy cierpieli i zmarli na wygnaniu. Po mszy kombatanci, poczty sztandarowe, przedstawiciele środowisk kresowych oraz władz lokalnych przemaszerowali pod pomnik Matki Sybiraczki, gdzie odegrany został hymn narodowy i hymn Sybiraków. Następnie odczytano apel pamięci, a żołnierze oddali salwę honorową. Pod pomnikiem złożono kwiaty i zapalono znicze.

Lubelskie uroczystości potrwają jeszcze jutro i pojutrze. W poniedziałek 10 lutego w XXVII LO w Lublinie odbędzie się rozstrzygnięcie finału IV edycji Międzyszkolnego Konkursu „Co nam przekazują Zesłańcy Sybiru?”, a prof. dr hab. Eugeniusz Niebelski z KUL wygłosi wykład na temat tego jak wyglądała sytuacja deportowanych w głąb ZSRS Polaków. Zaprezentowana zostanie także ekspozycja stała „A myśmy szli i szli – niepokonani”.

Następnego dnia obchody przeniosą się do budynku IPN Lublin. Zostaną tam przekazane informacje o celach i założeniach projektu edukacyjno-patriotycznego „80-lecie wywózek na Syberię”. Występem artystycznym pamięć ofiar wywózek uczczą uczniowie lubelskich szkół. Z młodzieżą wystąpi także Norbert „Smoła” Smoliński z koncertem „Jest taki kraj daleki”.

W Białymstoku ponad tysiąc osób wzięło udział w biegach upamiętniających masowe wywózki. Najpierw przed południem ponad stu biegaczy stanęło na starcie w centrum Białegostoku i przebiegło dwa kilometry. Wieczorem około 900 osób wzięło udział w Biegu Pamięci Sybiru i pokonało pięciokilometrową trasę.

Dziś o godzinie 20.00 przy Muzeum Pamięci Sybiru w ramach Światła Pamięci zapalono znicze na torach kolejowych, którymi jeździły pociągi wywożące Polaków na Sybir. Wedle zapowiedzi miasta, miało zapłonąć 1,4 tysiąca zniczy.

W poniedziałek, w południe, pod pomnikiem Grobem Nieznanego Sybiraka zostaną uroczyście złożone wieńce i kwiaty, potem w Centrum Konferencyjno-Wystawienniczym Archidiecezji Białostockiej zaplanowano spotkanie Sybiraków z młodzieżą.

Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku ma zostać otwarte 17 września 2021 roku, budowa gmachu już się zakończyła, a obecnie trwają prace nad wystawą stałą.

W Zielonej Górze uroczystości odbyły się pod pomnikiem Matki Sybiraczki. Odśpiewano hymn Sybiraków, złożono wieńce, głos zabrali także potomkowie deportowanych. Marian Szymczak, wiceprzewodniczący oddziału Związku Sybiraków w Zielonej Górze mówił: To data, o której zapomnieć nam nie wolno. Dla Sybiraków ta data jest bolesna jak rana. Po raz pierwszy wywożono nie pojedyncze osoby, ale całe grupy. Jechaliśmy w podróż nieznaną. Ze łzami w oczach i bólem serca opuszczaliśmy naszą ojczyznę, która została zabrana przez okupanta sowieckiego. Straciliśmy nasz kraj rodzinny. Jechaliśmy w bydlęcych wagonach o chłodzie i głodzie.

W Przemyślu rocznicowe uroczystości rozpoczęła Msza św. w kościele Świętej Trójcy, podczas której modlono się o ofiary zsyłek. Po jej zakończeniu uczestnicy obchodów złożyli kwiaty przed tablicą pamięci znajdującą się w arkadii kościoła. Następnie udano się na nieczynną rampę kolejową na Bakończycach, gdzie odbyła się akcja „Zapal znicz wywiezionym. Na nieludzką ziemię”.

Głos zabrał m.in. prezydent Przemyśla Wojciech Bakun:

Sybiracy tak naprawdę dopiero od niedawna mogą na głos wypowiadać świadectwo o tych wydarzeniach sprzed lat, nie narażając się przy tym na różnego rodzaju – czasem bardzo ciężkie – represje. Ale dlaczego to jest takie ważne, by mówić o tej historii…? Bo przecież nie chodzi tylko o to, by budować pomniki. Ostatnimi czasy jakiekolwiek znaczenie przestaje mieć słowo „prawda”. I choć bez wahania odmienia się je przez wszystkie przypadki, to często jedna „prawda” różni się od drugiej „prawdy”. Coraz częściej przekłamuje się prawdę – również prawdę historyczną. Z mediów dowiadujemy się na przykład, że istniało coś takiego jak „polskie obozy zagłady”. I ten obraz – nie nazistowskich, a polskich obozów zagłady utrwalany jest w mieszkańcach zachodniej części Europy. Podobnie jest z Wołyniem i wieloma innymi wydarzeniami… Okazuje się nagle, że temu, co działo się z nami w latach czterdziestych – i jeszcze wcześniej – sami jesteśmy winni… – powiedział prezydent Przemyśla.

W Pałacu Brzeźno k. Obornik Śląskich odbyło się dziś spotkanie, na którym prelekcję wygłosił Stanisław Srokowski, znany pisarz, publicysta i działacz kresowy, a także Honorowy Darczyńca portalu Kresy.pl. Następnie odbył się koncert piosenki patriotycznej w wykonaniu Studia Piosenki Obornickiego Ośrodka Kultury. W poniedziałek 10 lutego o godzinie 12.00 odbędzie się konferencja popularno-naukowa, poświęcona zsyłkom Polaków na Sybir przez sowietów. Wśród prelegentów są m.in. Stanisław Srokowski, Zbigniew Jarząbek, Tomasz Zieliński, Halszka Bielecka, dr Bartosz Gradecki.

Pomniejsze uroczystości i Msze święte odbyły się także m.in. w Bydgoszczy, Opolu i Podgórzu koło Łomży. Jutro uroczystości organizuje m.in. Związek Sybiraków w Kielcach.

Wyjątkowy wymiar miały dzisiejsze uroczystości w Lidzie w obwodzie grodzieńskim na Białorusi. W uroczystości wzięli udział byli zesłańcy, członkowie Stowarzyszenia Sybiraków i Ofiar Represji Politycznych przy Związku Polaków na Białorusi, Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy AK, aktywiści Związku Polaków na Białorusi, konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek

Jest to wielkie wzruszenie, że nasi rodacy z Grodzieńszczyzny, z Lidy, z innych miejscowości na Białorusi, pamiętają o tych tragicznych wydarzeniach, których początek sięga 17 września 1939 r., kiedy to Sowieci zaatakowali Polskę, zajmując ponad połowę jej terytorium (…). Pod okupacją znalazło się 13 mln obywateli RP, a 10 lutego zaczęły się deportacje. W ramach czterech wywózek oficjalnie wywieziono 340 tys., ale deportowanych mógł być nawet milion (…). Przyjechaliście tu, by powiedzieć: pamiętamy. Bo pamięć to prawda”  – mówiła w Lidzie senator Maria Koc, wiceprzewodnicząca senackiej komisji spraw emigracji i łączności z Polakami za granicą.

Podczas uroczystości w siedzibie szkoły społecznej przy Związku Polaków na Białorusi odsłonięto ufundowaną przez Sybiraków z Lidy tablicę poświęconą pamięci ofiar deportacji. „To nasz obowiązek” – mówiła Andżelika Borys, przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi wskazując, że Polacy w tym kraju „są w nieprzyjemnej sytuacji” i są zmuszeni do stawania w obronie języka polskiego, polskiej tożsamości.

W 80. rocznicę pierwszej masowej deportacji Polaków w głąb Związku Sowieckiego Instytut Pileckiego w bazie internetowej Zapisy Terroru oraz na kanale YouTube Świadkowie Epoki zamieścił 268 wspomnień i relacji osób, które doświadczyły sowieckich represji. Udostępnione wspomnienia pochodzą od kilkuset osób, które ocalały dzięki układowi Sikorski – Majski z sierpnia 1941 roku, a który zakładał utworzenie armii polskiej złożonej z osób deportowanych w 1940 roku i zwolnienie ich z łagrów. Relacje były zbierane jeszcze w czasie II wojny światowej.

Kresy.pl (wnp.pl, ipn.gov.pl, TVP Info, Radio Białystok, Radio Zielona Góra, Gazeta Lubuska, Miasto Przemyśl)

Komentarze   

 
#4 Filip 2020-02-11 16:23
Bardzo doświadczona wywózkami została Wileńszczyzna...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#3 Paweł 2020-02-11 15:41
Polacy na "nieludzkiej ziemi" doświadczyli także nieludzkich warunków i traktowania przez sowietów, którzy "oczyszczali Kresy". Deportacje ludności polskiej w głąb ZSRS z lat 1940–1941 nie były ostatnimi. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 roku na teren okupowanej przez Niemców Polski warunków życia w surowym klimacie syberyjskich stepów doświadczyli m.in. wywiezieni do łagrów żołnierze AK oraz ludność cywilna z zajętego przez Sowietów terytorium. Gros deportowanych wróciło do kraju w ramach przeprowadzanych do końca lat 50. akcji repatriacyjnych.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#2 Ewa 2020-02-11 14:02
Konieczna jest pamięć i pielęgnowanie miejsc związanych z tamtą narodową tragedią.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#1 Jan 2020-02-11 13:38
Deportacje były wielką tragedią dla poszczególnych osób, rodzin. Ale były też wielką tragedią dla Kresów jako całości, bo zostały w ten sposób osłabione przez stratę wielu polskich patriotów.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24