Wydrukuj tę stronę

Ekspert przed szczytem V4 w Warszawie: Kluczowe porozumienie ws. reformy Unii

2017-02-28, 12:33
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Ekspert przed szczytem V4 w Warszawie: Kluczowe porozumienie ws. reformy Unii fot. Dominik Héjj - archiwum prywatne

Reforma Unii Europejskiej i polityka migracyjna to punkty styczne państw Grupy Wyszehradzkiej – mówi przed spotkaniem przewodniczących parlamentów V4 (Warszawa, 6 – 7 marca) dr Dominik Héjj, politolog i redaktor naczelny portalu kropka.hu.

Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu: Jak przedstawia się rola Grupy Wyszehradzkiej w Unii Europejskiej po Brexicie, gdy na nowo tworzony jest porządek europejski?

Dr Dominik Héjj: Grupa Wyszehradzka, jak to określił szef polskiego MSZ – nie funkcjonuje w kontrze do innych podmiotów, a pełni funkcję pewnego forum lobbingu na rzecz państw Europy Środkowo-Wschodniej. Aby odpowiedzieć na pytanie o rolę V4 w formułowaniu nowych zamysłów na funkcjonowanie Unii Europejskiej, należałoby prześledzić stanowisko czterech państw V4 na tę kwestię – czy w każdym z punktów jesteśmy jednomyślni. Generalnie zgadzamy się wobec postulatu wzmocnienia roli parlamentów narodowych, powrotu Komisji Europejskiej do kompetencji stricte zawartych w traktatach. Warto zwrócić uwagę, że jeżeli w UE dojdzie do deklarowanego rozbicia na Europę dwóch prędkości, to Słowacja, jako państwo, które przejęło walutę euro, będzie w tej bardziej zwartej i szybciej integrującej się części wspólnoty. Niejednoznaczne jest stanowisko wobec euro innych partnerów, warto przypomnieć, że Węgry przed kilkoma miesiącami najpierw deklarowały przyjęcie unijnej waluty do końca dekady, a następnie porzuciły ten pomysł. Różnie patrzymy także na partnerów strategicznych, trudno wyobrazić sobie sytuację, w której Rosja stanie się dla Polski pewną alternatywą wobec unijnego rynku.

Z pespektywy Węgier, jakie są największe wyzwania stojące obecnie przed V4?

Priorytety Węgier traktuję jako punkty styczne państw Grupy Wyszehradzkiej, w których co do zasady nie występują rozbieżności. Są dwa takie elementy – reforma Unii Europejskiej, jednak co ciekawe, premier Węgier nie używa już argumentu konieczności zmian w traktach, a raczej powrotu do ich literalnego stosowania, drugim zaś jest polityka migracyjna. Od kilkunastu miesięcy Viktor Orbán nadawał ton wspólnego stanowiska – najpierw w ramach V3, a po wyborach w Polsce w 2015 roku, V4. Sytuacja Węgier jest o tyle skomplikowana, że to ten kraj bezpośrednio boryka się z konsekwencjami niewydolności wspólnej polityki migracyjnej. Zwracałem kilkukrotnie uwagę, że jeżeli wszystkie postulaty Węgier dotyczące ochrony granic zostaną wdrożone, to szlak migracyjny mógłby prowadzić np. przez Przemyśl, a wówczas problem kryzysu migracyjnego dotknąłby Polskę bezpośrednio. Należy bowiem pamiętać, że płot na granicy z Serbią powstał 1,5 roku temu, a obecnie budowana jest druga jego nitka. Granica z Chorwacją także jest chroniona, MSW Węgier rozważało budowę zasieków na granicy z Rumunią i Ukrainą, jeżeli fala migracji ruszy ponownie. Dość powiedzieć, że właśnie taka retoryka dominuje na Węgrzech obecnie – chociaż absolutnie nie znajduje ona potwierdzenia w statystykach policyjnych.

Co kraje członkowskie mogą zrobić, aby wzmacniać współpracę w ramach Grupy i jak najlepiej wykorzystać potencjał więzi je łączących?

Elementy, które bezsprzecznie łączą, już są mocno akcentowane w czasie komunikowanych rozmaitych stanowisk. Wydaje się, że znacznie ciekawszą częścią, a przynajmniej z politologicznego punktu widzenia, byłoby poszukiwanie porozumienia w kwestiach, na które patrzymy inaczej, żeby wspomnieć o wielokrotnie przywoływanej Rosji czy polityce energetycznej. Temat ten wywołałem nieprzypadkowo, a w kontekście komunikatów płynących po wizycie prezydenta Putina w Budapeszcie o możliwości przyłączenia Węgier do projektu Nord Stream 2. Oczywiście każde państwo ma prawo do suwerennej polityki zagranicznej, jednak nie wolno zapominać o racji stanu – czy to z perspektywy polskiej, węgierskiej, słowackiej czy czeskiej. Jeśli spojrzymy na V4 jako pole gry, to poza wspólnymi obszarami, każdy z graczy grać musi także na siebie. Tego oczekują od niego wyborcy – akcentowania roli interesu narodowego, odwagi do przedłożenia go ponad wszystko inne. Należy jednak pamiętać, że pierwotna funkcja V4 została już zrealizowana i to z ogromnym sukcesem. Przed laty wprowadzono model V4+, zgodnie z którym cztery państwa, które z sukcesem przeszły transformację i zostały członkami tak NATO, jak i Unii Europejskiej, dzielić się miały doświadczeniem z państwami aspirującymi do członkostwa w tych podmiotach.

Jak ocenia Pan dobór priorytetów trwającej obecnie polskiej prezydencji w Grupie Wyszehradzkiej. Jakie są możliwości ich realizacji? Jak odnosi się do nich strona węgierska?

Trudno nie zgodzić się z zasadnością i definicją obecnej sytuacji zawartych na stronach polskiego MSZ. Polska przewodzi Grupie w newralgicznym okresie, w czasie, w którym na świecie dochodzi do poważnych zmian politycznych. Akcentowanie punktów wspólnych, budowanie, wzmacnianie i rozwijanie współpracy gospodarczej regionu, także przez rozwój infrastruktury to punkty, którym należy mocno kibicować. Poza wymiernymi, gospodarczymi aspektami, nie należy zapominać o wspieraniu wszelkich inicjatyw na polu kultury czy nauki, oraz znaczeniu Funduszy Wyszehradzkich, które poza finansowym wsparciem, niosą także możliwość tworzenia sieci współpracy pomiędzy instytucjami, a tym samym między samymi obywatelami. Zwróćmy uwagę, że od powstania V4 w każdym z krajów dochodziło do zmian władzy, a Grupa trwa i ma się dobrze. Najbardziej wartościowa jest współpraca oddolna, która w ogóle nie zważa na polityczne roszady.

Rozmawiała: Agnieszka Sękulska

Dodaj komentarz