Longin Komołowski
© L24 (fot. Viktor Jusel)
"Głos Ludu" rozmawia z prezesem Stowarzyszenia Wspólnota Polska, Longinem Komołowskim, który był jednym z gości XII Zgromadzenia Ogólnego Kongresu Polaków w Republice Czeskiej.
"Głos Ludu": Wkrótce minie sześć lat, odkąd został pan prezesem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Odwiedza pan Polaków rozsianych po całym świecie. Jest jakaś cecha wspólna, która łączy Polaków mieszkających poza Macierzą?
Longin Komołowski: Cechą wspólną jest to, że oni się czują Polakami, prezentują na zewnątrz swoją polskość, choć trzeba przyznać, że różnie z tym jest w poszczególnych krajach. W swoim wystąpieniu powiedziałem, że dostrzegam podobieństwo między Wileńszczyzną a Zaolziem, bo mamy do czynienia z koncentracją Polaków na niedużym obszarze. Jeżeli spojrzymy na Litwę, to tam Polacy są skoncentrowani głównie na Wileńszczyźnie, a w innych regionach jest ich mniej. Tak więc w obu tych regionach jest łatwiej działać. Kiedy jesteśmy razem, wspólnota jest z sobą blisko, prościej jest generować różnego rodzaju pomysły, współpracować, dążyć do jednego celu. Zupełnie z inną sytuacją mamy do czynienia na przykład w Brazylii, gdzie Polacy są rozproszeni po różnych stanach, dlatego polskość ma tam zupełnie inny wymiar. Na Zaolziu wszyscy mówią ładnie po polsku, podobnie jest na Litwie, a Polacy w Brazylii posługują się głównie językiem portugalskim.
Zaolziacy mają bardzo blisko do Polski, podobnie jak Polacy z Wilna i okolic. Myśli pan, że odległość od macierzystego kraju może mieć wpływ na to, jak podtrzymywana jest tam polskość?
Ja myślę, że bardziej od odległości są ważniejsze koncentracja Polaków na jakimś obszarze, o czym już mówiłem, a także liderzy. Od zawsze stoję na stanowisku, że bardzo dużo zależy od przywódców. Przenieśmy się raz jeszcze na Litwę – uważam, że bez Waldemara Tomaszewskiego, który aktualnie jest posłem do Parlamentu Europejskiego, trudno byłoby utrzymać taki poziom świadomości bycia Polakiem i polskości, jaki został tam osiągnięty. To człowiek, który napędza różnymi faktami, działaniami, przykładem mniejszość polską na Litwie do działania. Nie wszędzie są tacy przywódcy. Nie będę tych miejsc wymieniał, ale jeżeli w jednym kraju – i to bardzo odległym – nie ma żadnego problemu, żeby znaleźć grupę młodych ludzi, którzy przyjadą na organizowaną przez nas szkołę liderów, a drugi kraj równie wielki i równie oddalony od Polski, nie jest w stanie takiej grupy stworzyć, to kładę to na karb przywódców. Najwyraźniej w tym drugim kraju liderzy nie są w stanie zrozumieć tak ważnej sprawy, jaką jest szkolenie młodych.
Panie prezesie, bardzo dużo mówi pan o Litwie, na której chyba problemów nie brakuje...
Między Litwą i Czechami jest różnica...
Powiedziałbym, że zasadnicza...
Zgadza się. Na Zaolziu na pewno jest dużo łatwiej, choć też są problemy, które trzeba pokonywać. Trzeba zabiegać, trzeba negocjować, trzeba dawać świadectwo, a na Litwie jest ogromny opór przeciwko polskości. Tam trzeba demonstracji, aktywnego działania. Przykładowo w Solecznikach Polacy stanowią 86 procent całego społeczeństwa, w otoczeniu Wilna mówimy o 36 procentach. Są to więc ogromne skupiska rodaków. Tam jednak nie jest wcale takie oczywiste, że dziecko posyła się do polskiego przedszkola. Lokalni liderzy chodzą od domu do domu i przekonują rodziców, że polska droga edukacji jest szalenie ważna. Przecież dzieci i tak będą uczyły się litewskiego, ale trzeba nadać charakter polskości dla tego młodego człowieka. Wielu rodziców, widząc opór Litwinów przeciwko polskości, zastanawia się, czy rzeczywiście nie lepiej pójść litewską ścieżką edukacji i w pewnym sensie poddać się procesowi asymilacji. To są bardzo trudne wybory, z którymi państwo, mieszkający na Zaolziu, także się zmagacie.
Świat stał się globalną wioską. Dziś możecie być na bieżąco z polskimi diasporami rozsianymi po całym świecie. Wystarczy śledzić strony internetowe, żeby być na bieżąco. Jak bardzo ułatwia wam to pracę?
Bardzo ułatwia, przecież media są bardzo ważne. Możliwości komunikowania są dziś wręcz nieprawdopodobne.
Zakładam, że wchodzi pan na wiele stron internetowych?
Staram się... Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” prowadzi swój własny portal, na którym staramy się umieszczać wszystko to, co ciekawego dzieje się w świecie polonijnym. Poza tym cały czas budujemy platformę dla mediów polonijnych („Głos Ludu” jest na niej obecny, adres to: www.mediapolonijne.net – przyp. red.), ale przecież większość organizacji ma swoje strony, dzięki czemu mogą się ze sobą porozumiewać błyskawicznie.
Jak się pan czuje na Śląsku Cieszyńskim, gdzie urodził się pana były szef?
Jurek Buzek... (Longin Komołowski był wicepremierem i ministrem pracy i polityki społecznej w rządzie Jerzego Buzka – przyp. red.). Tak naprawdę jestem dopiero po raz drugi tutaj, wcześniej byłem w Jabłonkowie, teraz goszczę w Czeskim Cieszynie. Znam liderów na Zaolziu, znam „Głos Ludu”. Jedyne co mnie martwi, o czym zresztą starałem się powiedzieć w moim przemówieniu, to spór pomiędzy dwoma autentycznymi liderami tego środowiska, który wydaje się być bardzo trudny do zażegania. Dlatego w przemówieniu zwróciłem uwagę, żeby dokonać innych wyborów, niż swego czasu Unia Wolności, która rozbiła swoją partię i doprowadziła do powstania Platformy Obywatelskiej. Wybory takie jak dziś powinny łączyć, a nie dzielić, i w tym kierunku powinny być czynione zabiegi. Dyskusje, różnice zdań w poglądach są w demokracji czymś normalnym i oczywistym, dlatego nie można wszystkiego sprowadzić do frontu jedności narodowej. Trzeba rozumieć, że debata jest czymś ważnym, ale kiedy w jakiejś sprawie się kończy i dokonamy już wyborów, to potem idziemy wszyscy razem, w jedną stronę, co jest ważne dla strony czeskiej, która przecież przygląda się temu, co dzieje się u Polaków nad Olzą. Jak jest spór, to zawsze jest możliwość włożenia klina i podzielenia środowiska polskiego. Tymczasem wyróżnikiem środowiska polskiego poza granicami kraju powinna być jedność, bo mamy do czynienia z problemami, które dotykają całej mniejszości. W Polsce możemy sobie pozwolić na to różnicowanie się, walkę i konkurencję.
Rozmawiał: TOMASZ WOLFF
Longin Komołowski ma 68 lat, pochodzi z Czaplinka w obecnym województwie zachodniopomorskim. Związany z „Solidarnością”, organizował jej podziemne struktury w Szczecinie. Od 31 października 1997 roku był ministrem pracy i polityki społecznej, a od 19 października 1999 r. do 19 października 2001 r. był także wicepremierem. Dwukrotnie był posłem – III i VI kadencji. W latach 2000-2015 pełnił funkcję prezesa Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego, 13 czerwca 2010 roku został wybrany prezesem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.
na podst. www.wspolnotapolska.org.pl
Źródło: Głos Ludu
Dodaj komentarz
|
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
-
29 marca 2024
Wielki Piątek
J 18, 1-19, 42
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.
Czytaj dalej...
Miejsce na Twoją reklamę 300x250px
|
Komentarze
Nie będzie to w smak salonowemu ZW i Okińczycowi.
Jak to jest, wszyscy go chwalą i popierają a okińczycowe bagienko z etatowymi rządowymi "ekspertami" go gani? Ktoś tu nie chce jedności Polaków i rozwiązania ich problemów.
W imię czego? W imię kasy? Czyje interesy reprezentuje ZW?
Co to są za dane się pytam?
w rejonie solecznickim Polaków jest blisko 80%, ale na pewno nie ponad, zaś w rejonie wileńskim dużym niedoszacowaniem jest mówienie o 36%!!!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.