Przypomnijmy, że w marcu 2011 r. Tomasz Snarski wniósł do PE petycję, w której zaapelował o podjęcie przez Parlament Europejski wszelkich możliwych kroków prawnych mających na celu zagwarantowanie mniejszości polskiej na Litwie praw fundamentalnych, w tym między innymi prawa do używania imion i nazwisk w języku ojczystym czy dwujęzycznych oznaczeń ulic i miejscowości. W swojej petycji Tomasz Snarski zwrócił uwagę na problemy polskiej mniejszości, oceniając obecną sytuację na Litwie jako sprzeczną ze standardami ochrony praw człowieka w Unii Europejskiej.
Na skutek wniesionej petycji zostały przygotowane dwukrotnie opracowania prawne Komisji Europejskiej, w 2012 roku odbyło się także publiczne posiedzenie Komisji Petycji PE, w którym uczestniczyli przedstawiciele rządu litewskiego oraz polskiego, zaś w zakresie problemów polskiej mniejszości na Litwie wypowiadali się eurodeputowani z różnorodnych państw członkowskich oraz frakcji politycznych.
Pod koniec 2013 roku ówczesna przewodnicząca Komisji Petycji Erminia Mazzoni skierowała oficjalny list, w którym domagała się przedstawienia działań rządu litewskiego w zakresie ochrony polskiej mniejszości. Warto podkreślić, że petycja jest rozpatrywana w Parlamencie Europejskim pomimo licznych sprzeciwów władz litewskich, które apelowały o jej nierozpatrywanie.
Dopiero z początkiem tego roku władze litewskie oficjalnie ustosunkowały się do listu skierowanego z Parlamentu Europejskiego, oficjalnie zapewniając, że rząd litewski podejmuje niezbędne działania zmierzające do ochrony praw mniejszości, w tym mniejszości polskiej. Odpowiedź rządowa wskazuje, że z dniem 1 lipca 2015 r. planowane jest utworzenie Departamentu Mniejszości Narodowych. Odnosząc się do kwestii językowych wskazuje się na konieczność ochrony języka państwowego, wskazując jednocześnie, że nie istnieją żadne przeszkody dla używania języka mniejszości prywatnie. Jeżeli zaś idzie o instytucje i biura lokalne, odpowiedź enigmatycznie wyjaśnia, że komunikacja w tych miejscach może odbywać się w języku zrozumiałym dla jej uczestników. Wskazuje się też na prawną możliwość zapewnienia tłumacza osobie nierozumiejącej języka litewskiego. Pomija się natomiast zagadnienie używania języka mniejszości jako oficjalnego języka urzędowego, tzw. języka pomocniczego, co jest europejskim standardem.
Odnośnie prawnych podstaw ochrony mniejszości narodowych i etnicznych w odpowiedzi rządowej wskazano jedynie na dwa rozpatrywane projekty ustawodawcze, mające pozytywnie zmienić istniejący stan prawny. W dokumencie mowa także o sytuacji ekonomicznej mniejszości oraz załączono informację na temat rządowego programu dla Wileńszczyzny.
L24.lt poprosiła o komentarz do odpowiedzi władz litewskich autora petycji. - Należy docenić wystosowanie przez władze litewskie oficjalnej odpowiedzi. Do tej pory albo bagatelizowano podniesione przeze mnie problemy, albo próbowano przekonywać, że nie należą one do kompetencji Parlamentu Europejskiego. A przecież ochrona praw człowieka jest zagadnieniem podstawowym dla funkcjonowania Unii Europejskiej i kluczowym dla jej obywateli. Trzeba zauważyć, że treść odpowiedzi strony litewskiej na zarzuty nieprzestrzegania praw językowych mniejszości polskiej na Litwie jest gołosłowna i bardzo ogólna. Brakuje konkretnych informacji o rzeczywistych zmianach prawnych. Odpowiedź nie odnosi się też do szeregu podniesionych problemów. Dokument odzwierciedla także niską świadomość władz w zakresie standardów ochrony praw człowieka i samych praw człowieka w ogóle, na przykład w jego treści nie rozróżnia się mniejszości narodowych od etnicznych.
W dokumencie skierowanym do Parlamentu Europejskiego władze litewskie zapewniają o wsparciu dla mniejszości, nadto podkreślają szczególne znaczenie mniejszości dla Litwy, której 15,8% obywateli należy do mniejszości. - Same deklaracje są dalece niewystarczające, liczą się konkretne działania. Stąd też niezbędne jest dalsze zabieganie o rzeczywiste zmiany prawne w kierunku zapewnienia ochrony i rozwoju praw fundamentalnych. Tymczasem na Litwie wciąż nie obowiązuje ustawa kompleksowo regulująca prawa mniejszości narodowych i etnicznych. Jednocześnie nie ma prawnych, systemowych gwarancji dla praw językowych mniejszości, w tym prawa do używania imienia i nazwiska w języku ojczystym czy używania języka mniejszości jako pomocniczego języka urzędowego. Warto dostrzegać przyjazne deklaracje i doceniać chociażby najmniejsze działania podjęte na rzecz ochrony praw człowieka, przy czym nie mogą one zastąpić systemowych rozwiązań prawnych, jak i zmian w ogólnej kulturze politycznej i świadomości społeczeństwa – odpowiada Tomasz Snarski.
Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego może dalej kontynuować rozpatrywanie petycji. Jakkolwiek działania Parlamentu Europejskiego nie mogą mieć wiążącego wpływu na państwo członkowskie UE, jednakże mogą przyczynić się do zmiany kultury politycznej oraz świadomości obywateli w zakresie praw człowieka.
Komentarze
"Niestety, traktat polsko-litewski pozostał martwy w części dotyczącej polskiej mniejszości na Litwie. Przed analizą jego zapisów warto przypomnieć kilka faktów. Polacy na Litwie mieszkają od prawie siedmiuset lat i są mniejszością autochtoniczną. W wyniku powojennej zmiany granic regiony etnicznie polskie znalazły się poza Macierzą. Pomimo niemieckiej okupacji, mordów i wysiedleń, półwiecza sowietyzacji oraz eufemistycznie brzmiącej repatriacji społeczność polska na Litwie przetrwała.
Tradycyjnie największe skupiska Polaków są na Wileńszczyźnie. W rejonie wileńskim Polacy - to 60 procent, w stołecznym Wilnie - 20 procent, a w rejonie solecznickim - aż 80 procent ogółu mieszkańców. Liczby te powinny zobowiązywać do szczególnego traktowania Polaków na Litwie. To dlatego w traktacie polsko – litewskim, w artykule 13., zapisano, że układające się Strony zobowiązują się do poszanowania międzynarodowych zasad i standardów dotyczących ochrony praw mniejszości narodowych, w szczególności zawartych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, w Międzynarodowych paktach praw człowieka, w odpowiednich dokumentach OBWE, a także w Europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Ponadto dodano, że osoby należące do mniejszości polskiej, które są polskiego pochodzenia albo przyznają się do narodowości, kultury lub tradycji polskiej oraz uznają język polski za swój język ojczysty, mają prawo indywidualnie lub wespół z innymi członkami swej grupy do swobodnego wyrażania, zachowania i rozwijania swej tożsamości narodowej, kulturowej, językowej i religijnej, bez jakiejkolwiek dyskryminacji. Zwrot „bez jakiejkolwiek dyskryminacji" ma tu kluczowe znaczenie.
Mimo to, dla jasności interpretacyjnej, w dwóch kolejnych artykułach traktatu doprecyzowano i dookreślono szczególne prawo do swobodnego posługiwania się językiem mniejszości narodowej w życiu prywatnym i publicznie oraz używania swych imion i nazwisk w brzmieniu języka mniejszości narodowej. Kropkę nad traktatowym „i" postawił zaś zapis mówiący wprost, że Strony powstrzymają się od jakichkolwiek działań mogących doprowadzić do asymilacji członków mniejszości narodowej wbrew ich woli oraz zgodnie ze standardami międzynarodowymi powstrzymają się od działań, które prowadziłyby do zmian narodowościowych na obszarach zamieszkanych przez mniejszości narodowe.
Co z tego zostało? Polska ze swej strony wywiązała się z zobowiązań traktatowych. W wyborach samorządowych na Suwalszczyźnie, w gminie Puńsk, zdominowanej przez mniejszość litewską, wyborcy w ogóle nie musieli iść do urn wyborczych. Nie było takiej potrzeby, ponieważ w tej gminie partie polskie nie wystawiły żadnej konkurencji wobec jedynej listy mniejszości litewskiej, uważając, iż nie należy tego czynić w sposób sztuczny. Główna Komisja Wyborcza bez głosowania zatwierdziła zwycięską listę litewską. Dodatkowo w gminie Puńsk wprowadzono 30 litewskich nazw dla wsi i osad. Litwa zaś do tej pory nie wywiązała się ze swoich zobowiązań."
Życzyłbym naszym litewskim przyjaciołom, by zrozumieli, że sympatię zyskuje się przez wzajemne zaufanie i zrozumienie. Nie da się oprzeć tego na aktach jednostronnych deklaracji, nie da się Polaków jeszcze bardziej przywiązywać do Litwy przez zimny wychów. Jesteśmy nie tylko w NATO ale w Europie, gdzie szacunek dla podmiotowości kulturowej obywateli różnych narodowości w różnych państwach jest czymś elementarnym."
profesor Tomasz Nałęcz,
doradca prezydenta RP
Władze litewskie od lat pięknie deklarują i wiele obiecują, a potem postępują dokładnie odwrotnie, dyskryminując na wiele sposobów mniejszości narodowe - czyli aż 16 procent mieszkańców kraju, a najwięcej wśród nich Polaków.
jak to o jakim, państwo litewskie przecież nas gorąco wspiera w lituanizacji...
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.