Za kilka dni wybieram się na wizytę studyjną do francuskiego Strasburga. Muszę się śpieszyć, by jeszcze zdążyć obejrzeć resztki starej dobrej Francji. Wnikliwi obserwatorzy przestrzegają bowiem, że już niedługo – być może za dekadę albo dwie – Francja zmieni się nie do poznania.

Konserwatyści ustami swego junior lidera Gabrieliusa Landsbergisa szantażują opozycję sejmową tudzież swych mniejszych liberalnych koalicjantów, że rozwiążą Sejm, a wcześniej własny rząd zdymisjonują, o ile on dalej będzie bezpardonowo atakowany i wpędzany w wizerunkowy kłopot przed lipcowym szczytem NATO. Mamy w Wilnie szczyt NATO na nosie, pohukują groźbami przedterminowych wyborów już jesienią tego roku, o ile rządowi nie będą stworzone komfortowe warunki pracy. Z kolei posłanka konserwatystów Jurgita Sejonienė szantażuje kolegów z ław poselskich, że ma być w oka mgnieniu przyjęta ustawa o neutralnych płciowych związkach partnerskich, inaczej na szczycie NATO Litwa doczeka się poważnej krytyki w tym temacie.

2023-05-21, 18:25

Kanclerz contra profesor

Niemcy już coraz mniej się krygują, gdy idzie o ich chętkę liderowania w Unii Europejskiej. Kiedyś, za czasów Angeli Merkel, swe europejskie ambicje przykrywali i kamuflowali. Gdy kanclerzem został Olaf Scholz, sytuacja się diamentralnie zmieniła. Widać to było chociażby podczas niedawnego przemówienia kanclerza w strasburskiej siedzibie Parlamentu Europejskiego.

Proces upadku unijnych instytucji jest w dynamicznej fazie rozwojowej. Świadczy o tym chociażby ostatni dosadny przykład obskurantyzmu, jaki wydarzył się w Parlamencie Europejskim. Tam przy okazji przewodniczenia Unii przez Szwecję jedna z posłanek tego kraju Malin Bjoerk zorganizowała wystawę, której treści jak najbardzie dowodzą, że europejska „świątynia demokracji” właśnie stacza się z dotychczasowych pozycji promowania wszelkich wynaturzeń do fazy zdziczenia.

W kwietniu w Polsce uroczyście uczczono pamięć 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim. Uroczystości miały najwyższą rangę państwową. Uczcić żydowskich bohaterów przybyli do stolicy Polski prezydenci Izraela oraz Niemiec. Ale przy okazji fokusowania się uwagi świata na Warszawie ujawniła się też inna polska, by tak rzec,  tradycja. Środowiska lewicowo-liberalne, postanowiły wykorzystać moment, by po raz kolejny wypaczyć historię i za winy niemieckie oskarżyć Polaków.

Liberalno-lewicowe media nie ustają w tropieniu polityków, którzy w swych poglądach odbiegają od ich normy światopoglądowej. Portal gazeta.pl idąc tym tropem wpadł po raz enty na rząd Włoch, gdzie aktualnie stery rządów dzierży Giorgia Meloni.  Wśród mediów o innej orientacji intelektualnej uchodzi bowiem pani premier za „postfaszystkę”. Sama przecież kiedyś określiła się jako „suwerenistka, nacjonalistka, chrześcijanka i matka”, tłumaczą swoją niedorzeczną ocenę.

Wydawnictwa na Zachodzie, przymuszone – jak same twierdzą – wymogami polityki „sensitivity reader”, zaczęły poprawiać książki nieżyjących już autorów. Pod nóż cenzorski poszły dzieła takich klasyków literatury światowej jak Aghata Christie, MarkTwain, Jan Fleming, Roald Dahl, których utwory zostały uznane przez „sensitivity reader” (czyli czytelników szczególnie wyczulonych na rasizm i dyskryminację) za nieprzystające do wymogów równościowych współczesnych czasów.

Przyznaję, że jak dotąd niewiele słyszałem o zrzeszeniu dużych, uznających się za progresywne, miast świata, które funkcjonuje pod nazwą C40 Cities. Do zreszenia wchodzą m.in takie stolice jak: Nowy Jork, Pekin, Berlin, Londyn czy Warszawa. Ostatnio jednak o C40 stało się głośno, gdy jedna z polskich gazet „Dziennik Gazeta Prawna” ujawniła raport progresywnych miast na temat ambitnej walki z ociepleniem klimatu.

Już od dłuższego czasu fasadę budynku Ministerstwa Gospodarki i Innowacji zdobi flaga o kolorach tęczopodobnych. Obywatele mijający urząd ministerialny zachodzą w głowę, jaki to wysoki rangą polityk składa właśnie na Litwie oficjalną wizytę z państwa, którego symbolem jest sztandar o sześciu pionowych kolorach.

Swą ostatnią styczniową sesję Parlament Europejski postanowił poświęcić zagadnieniu kulejącej praworządności w Hiszpanii. „Hiszpania cierpi z powodu niepokojącej fali degradacji demokracji, zapaści instytucji i nieodpowiedzialności ostatnich decyzji rządu”, argumentuje potrzebę dyskusji na szczeblu unijnym nad stanem demokracji w Hiszpanii europoseł z tego kraju z Partii Ludowej Dolors Monserrat.

radiowilnowhite

 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24