Inkluzywnie, czyli Boże Narodzenie bez Bożego Narodzenia

2021-12-20, 15:44
Oceń ten artykuł
(6 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Komisja Europejska opublikowała wewnętrzny poradnik „komunikacji inkluzywnej” z wymienionymi określeniami, których należy unikać, by nikogo nie obrazić. Dziennik „Le Figaro”, który dotarł do poradnika, pisze, że wśród słów obraźliwych znalazło się również Boże Narodzenie, które musi być wobec tego usunięte z nowomowy brukselskich klerków.

Poradnik zaprezentowała w Brukseli sama Helena Dali, komisarz ds. równości, socjalistka rodem z Malty. Jej autorska propozycja dla Europejczyków (na razie z kręgu eurobiurokratów) jest następująca: unijni urzędnicy mają mówić tak, aby unikać „uznania kogokolwiek za chrześcijanina”. Dlaczego? Ano dlatego, by było inkluzywnie, czyli – innymi słowy – włączająco. Włączająco to tak, aby „we wszechstronnej komunikacji nikogo nie pomijać” ani nikogo nie marginalizować. Nie marginalizować ze względu na płeć, na rasę, język, religię i – rzecz oczywista – orientację seksualną.

W skomplikowanie nieskomplikowanym umyśle komisarki ds. równości oznacza to, że jakby ktoś wspomniał w grudniu, że zbliżają się święta Bożego Narodzenia, to tym samym byłby autorem dramatycznego dramatu, jako że swą wypowiedzią wykluczyłby tych wszystkich, którzy narodzenia Chrystusa nie świętują. Wniosek zaś z tego dla autorki poradnika mowy inkluzywnej wypłynął oczywisty: Boże Narodzenie należy świętować bez Bożego Narodzenia.

I w tym miejscu chyba każdy z Państwa zaniemówił z wrażenia. Organ mowy mi również odmówiłby posłuszeństwa, gdybym chciał z socjalistką z Malty polemizować, bo nie lubi, by go strzępić na daremno. W tej sytuacji zapytam więc tylko retorycznie: „czy leci z nami pilot?”! Czyli innymi słowy, czy w unijnym statku kosmicznym (bo na takim poziomie odlotu już funkcjonują niektórzy eurokomisarzy), został jeszcze ktoś przy zdrowych zmysłach, który by wytłumaczył komisarz Dali, że, rugując z mowy słowo Boże Narodzenie, obraża ona i wyklucza miliony chrześcijan, którzy chcieliby publicznie i bez strachu ukarania przez unijnych gałganów świętować swe największe święto. Można też dopytać Helenę Dali, czy ona w ogóle wierzy w słowo „tolerancja”, jakie odmienia pewnie codziennie przez wszystkie przypadki, gdy się tylko obudzi. Bo coś mi się wydaje, że eliminując z publicznego użytku Boże Narodzenie, obraża ona nie tylko chrześcijan, ale też społeczność niewierzącą, wierzącą po swojemu, inną od innych. Obraża, bo nie wierzy, że ta inna od innych społeczność też może być tolerancyjna, że może znieść oglądanie choinki świątecznej i żłóbka z Jezuskiem. Przyjąć do wiadomości z wyrozumieniem, że skoro domaga się tolerancji dla własnych poglądów albo często też fanaberii, to musi się też zdobyć na tolerancję w odwrotną stronę.

Ale „sroka komunistka”, jakby Helenę Dali pewnie nazwał ks. Jan Twardowski, gdyby dożył do dni dzisiejszych, chce chrześcijanom zabrać nie tylko Boże Narodzenie. Pragnie też w imię inkluzywności brukselskiej nowomowy pozbawić ich godności osobistej, bo odebrać im ich imiona. „Sroka komunistka” domaga się w szczególności wygumkowania z obiegu publicznego imion, które za bardzo kojarzą się jej z religią. Są zbyt biblijne jak chociażby Maria czy Jan. Zamiast ich proponuje bardziej neutralne zawołania jak „Malika i Juliusz”. Cóż, paradne. Mój organ mowy tym razem zamilkł na amen w tym miejscu. Pilot z nami nie leci, to też rzecz pewna.

Pewne dziecko pisząc list do Boga zapytało Go, czy gdy tworzył żyrafę, to tak i musiało być, czy, Tobie Boże, tylko tak wyszło? Gdybym był dzieckiem, zapytał Stwórcę, czy Helenę Dali pozbawił rozumu, bo chciał ją ukarać za pychę czy głupotę? A może za jedno i drugie, bo obu tych „przymiotów” ma w nadmiarze. A poza tym to – trzymając się jej „głębi” myślenia – trzeba by komisarkę zachęcić, by sama szybko się przemianowała na Różę albo Zoję, bo imię Helena jest przecież zbyt podejrzanie kościelne. Może w łatwy sposób skojarzyć się ze świętą Heleną, która według podania odnalazła relikwię świętego krzyża i jest czczona przez prawosławnych wraz ze swym synem cesarzem Konstantym na równi z apostołami. Takie skojarzenie dla komisarz Dali byłoby poza wszelkimi ramami inkluzywności, więc pozostaje Zoja, bo Róża już zajęta przez pewną europosłankę z Polski. Skojarzenia z Zoją będą cudne, łączące proletariuszy wszystkich krajów oraz osoby inne od innych.

Aha, byłbym zapomniał, i niech komisarka Zoja odczepi się jeszcze od takich słów jak „panie i panowie”, których odradza używać na powitanie zebranych. Bo wśród witanych – jak objaśnia – mogą trafić się też osoby niebinarne, których ominie inkluzywność i przez to mogą się poczuć nieprzywitane. Wtedy komisarka do spraw wszelkiej równości może z kolei poczuć się niespełniona na swym urzędzie, bo wyjdzie, że darmo je chleb z unijnego pieca. I w tym jest cały szkopuł, jak się wydaje. Komisarz Dali musi ciągle udowadniać unijnym podatnikom, że nie jest darmozjadką, tylko ciężko pracuje za ciężkie pieniądze. A dowodem jej trudów nad siły jest właśnie poradnik mowy inkluzywnej, którego przydatność musi teraz bronić, by nie wyjść na trutnia, choć broniąc wychodzi jeszcze gorzej, bo na idiotkę.

Ale skomplikowanie nieskomplikowany umysł ma nie tylko komisarz Dali. Taki też ma, a może nawet bardziej niż taki, prezydent miasta stołecznego Warszawy Rafał Trzaskowski, który dla odmiany w grudniu nie wydał żadnego poradnika, tylko oplakatował całą stolicę Polski plakatami z życzeniami warszawiakom wszystkim – mimo wszystko – wszystkiego dobrego. Czyli, jakby ktoś nie zakumał, życzył tym samym wszystkim świątecznych świąt z okazji świąt. Jakich świąt, mówić nie wolno ani nawet domyślić się z obrazku na plakacie, gdzie zostali namalowani łyżwiarze bez twarzy, ślizgający się w kółko jak w transie na tle jakiegoś budynku. Czyli pełna konspiracja i katakumby dla chrześcijan, którzy niech cieszą się skrycie z okazji... pst, pst ani słowa więcej, bo radna Dziduszko poczuje się nie inkluzywnie i w ramach protestu padnie na jezdnię, udając ofiarę tortur katolickiego reżimu. (Jej mąż już kiedyś ten manewr wykonał. Padł na glebę na jednej z antyrządowych demonstracji, markując się pod umarlaka. Gdy fotoreporterzy zrobili mu fotki, otrząsnął się i poszedł, a media światowe długo jeszcze kolportowały „prawdę” o brutalności polskiego faszystowskiego reżimu).

Na pocieszenie chcę jednak dla wszystkich, którzy czekają na zbliżające się święta, powiedzieć, że Boże Narodzenie na razie w Brukseli ocalało. Ostatecznie bowiem, komisarz ds. równości Helena vel Zoja Dali pod wpływem ostrej krytyki prace nad inkluzywnym poradnikiem zawiesiła. Poczynania komisarz oprotestowali bowiem zgodnie i Watykan, i biskupi z Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej. Biskupi uznali, że poradnikową twórczość komisarz ds. równości „charakteryzowały antyreligijne uprzedzenia”, zaś sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Parolin stwierdził, że wprowadzenie absurdalnych ograniczeń nie jest sposobem na walkę z dyskryminacją.

– Nie da się wygrać z rzeczywistością. Korzenie Europy są jasne, powstała ona dzięki chrześcijaństwu – napisał i z całą pewnością nie przekonał Zoję z Malty. Nacisnęła ona wprawdzie na pedał z hamulcem, ale tylko dlatego, że wymaga tego „mądrość etapu”, jak mawiali polscy konformiści. Tak otwarcie zadzierać z tradycją i chrześcijaństwem jeszcze nie może, bo rewolucja ideologiczna unijnych neomarksistów jeszcze nie całkiem przeorała umysły Europejczyków.

Helena vel Zoja Dali, komisarka równościowa, będzie więc jeszcze miała pełne ręce roboty...

Tadeusz Andrzejewski,

radny rejonu wileńskiego

Komentarze   

 
#14 Marcin 2021-12-23 16:56
Ciekawe jak daleko jeszcze posuną się urzędnicy unijni, a już wypieranie się korzeni i wartości chrześcijańskich jest karygodne i oburzające.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 Piotr 2021-12-23 16:53
i przyszło na żyć w takich paskudnych czasach...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 Stan. 2021-12-21 15:07
Komuniści ulokowali się w instytucjach unii i rozpychają się łokciami, szerząc swoje chore utopie, tak jak owa komisarzyca.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 do reytana 2021-12-21 13:11
Słusznie wspomniałeś to wydarzenie. Bo Wilnianie są nie tylko przywiązani do wartości, ale też maja odwagę ich bronić. Tak jak p. Tomaszewski, gdy zaapelował w sprawie Bożego Narodzenia, zresztą jak się okazało skutecznie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 reytan 2021-12-21 11:33
Niedawno prezes AWPL-ZChR Waldemar Tomaszewski był uczestnikiem bardzo ważnego, elitarnego spotkania 13 liderów partii europejskich odwołujących się do tradycyjnych wartości Warsaw Summit, gdzie wspólnie m.in. z Viktorem Orbanem, Mateuszem Morawieckim, Jarosławem Kaczyńskim, Marine Le Pen, Santiago Abascal dyskutował o przyszłości Europy i Unii. Jak podały media, z inicjatywy europosła Tomaszewskiego dodano do deklaracji kończącej szczyt zapisy broniące wartości chrześcijańskie i krytykujące działania Komisji Europejskiej usunięcia z przestrzeni publicznej nazwy „Boże Narodzenie”. Inicjatywa Waldemara Tomaszewskiego, jego pomysł zakończył się sukcesem.
Szczyt warszawski miał szeroki rozgłos nie tylko w Europie, ale i na całym świecie, natomiast już po trzech dniach, 7 grudnia, nastąpiła pozytywna reakcja na wspólną deklarację: KE ogłosiła, że wycofuje się z propozycji wyrzucenia nazwy „Boże Narodzenie” z wykazu świąt oficjalnych w UE. A więc reakcja odniosła pozytywny efekt dzięki liderowi Polaków na Litwie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 Andrzej 2021-12-21 01:18
Ta cała Dalli jest pierwszą kobietą z maleńkiej Malty od początku członkostwa tego kraju w Unii Europejskiej, która dostała nominację na komisarza UE. Objęła stanowisko do spraw równości. I teraz się wykazuje wysoką nadgorliwością, przeradzającą się w czystą głupotę. Zaczynała od konkursów piękności, próbowała kariery w filmie, w końcu poszła w politykę. Wygląda jednak że pomyliła się z powołaniem. Wcześniej gdy była w rządzie Malty, jej dwaj synowie byli na państwowych posadach, choć władza zaklinała się że układy nie mogą decydować o stanowiskach. Trudno taką polityczkę traktować poważnie, skoro ona sama daje wiele powodów do uznania ją za ignorantkę, skandalistkę, demagoga, skrajną rewolucjonistkę obyczajową.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 PL-LT 2021-12-21 00:14
To co wyprawia towarzyszka komisarz Helena Dali to jest wariactwo w najjaskrawszym wydaniu, trudno o coś bardziej głupiego i niedorzecznego niż ten jej "poradni". Problem w tym, że to wysoko postawiona urzędniczka unijna, członkini kominternu... to znaczy Komisji Europejskiej, która tak naprawdę rządzi Unią. I w tym miejscu przestaje być śmiesznie. Bo gdyby jakaś tam zatwardziała komsomołka-rewolucjonistka chciała kompromitować samą siebie to niech jej tam. Ale ona ciągnie za sobą na dno debilizmu wysoką instytucję międzynarodową.

Co do prezydenta Warszawy Trzaskowskiego i jego "świątecznych" plakatów to być może łyżwiarze warszawscy mają jakąś okazję czy rocznicę. Inaczej można o nim powiedzieć to samo co komisarce Dali.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 Marek 2021-12-20 23:59
Wydawało się że głupota ma swoje nieprzekraczalne granice. Jednak pani komisarz pokazała, że co my tam wiemy...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 Anouk 2021-12-20 23:15
Boże Narodzenie zakazane w UE... brzmi jak w orwellowskiej powieści!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 Edmuk 2021-12-20 22:45
Ostatnio ciągle nurtuje mnie pytanie: kto takich "piiiii-p" wybiera na stanowiska? Bo na pewno nie ja. Więc kto? Kogo jest tak dużo, że tacy są wybierani? Czy może tylko jakieś 5% normalnych ludzi uczestniczy w wyborach? A reszta? No, właśnie, czy ta reszta może mieć moralne prawo nazywać się normalnymi? W świetle wymienionych wydarzeń, oczywiście.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24