Zaraza bez tajemnic. Zrzucanie masek (II)

2021-09-21, 16:49
Oceń ten artykuł
(12 głosów)
Ks. Henryk Naumowicz Ks. Henryk Naumowicz © L24.lt (Wiktor Jusiel)

W sobotę, 11 września, w Duksztach świętowano dożynki. Raz po raz padało hasło: „Do rana grać, po tańcu spać”. Pomyślałem wówczas o parafianach i przypomniałem im, że jutro jest niedziela i jeżeli będą tańczyć do rana, to kto wówczas przyjdzie do kościoła? Chyba że parafianie prosto z dożynkowych tańców w podskokach pójdą na Mszę św.

Powiedziałem, że taki taneczny zapał ma jakieś apokaliptyczne zabarwienie, jakby to było przed końcem świata. Już było pokolenie ludzi, którzy kiedyś „jedli i pili... ” dodajmy: śpiewali i tańczyli, „aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich” (Łk 17, 27).

Parafianie po dożynkach jednak przyszli do kościoła.

Tym niemniej „dzień ostateczny” na Litwie przecież nastąpił. Z powodu tego dnia nawet datę dożynków zmieniono z 25 września na 11 września, aby zdążyć ze świętem, zanim „świat się skończy”. To również powiedziałem, że w poniedziałek, 13 września, obudzimy się w innym świecie, już nie w „wolnej Litwie”, lecz w kraju z dyktaturą sanitarną i totalną kontrolą.

Zaświtał poranek 13 września. Czy coś się zmieniło? W użycie weszły „paszporty możliwości”. Może jednak to nie „koniec świata”? Żeby zrozumieć, co się dzieje, chyba trzeba jakiś czas pożyć w nowych warunkach. Ale również potrzebny jest dobry komentarz do tej sytuacji.

Z przemówienia prof. Ignasa Vėgėlė

Taki komentarz znajdujemy w przemówieniu Przewodniczącego Rady Adwokatów Litwy, prof. Ignasa Vėgėlė, wygłoszonym 20 sierpnia w Birsztanach, na walnym zebraniu adwokatów. Jego wypowiedź pozwala zrozumieć, że istota problemu tkwi nie w samych „paszportach możliwości”, ale w tym, że w państwie zachodzą poważne głębinowe procesy, które pozwalają na pojawienie się takich „wynalazków”. W przemówieniu prof. Ignasa usłyszałem wiele ważnych stwierdzeń i natychmiast zrozumiałem, że trzeba przyjrzeć się z bliska tym, nieraz unikalnym, treściom.

O czym więc mówił prof. Vėgėlė? Otóż powiedział dokładnie to, że „jesteśmy świadkami rodzącego się nowego porządku, w którym modele zachowania się światowych państw narodowych funkcjonują pod dyktando konglomeratu międzynarodowych organizacji i struktur przedsiębiorczych. (...) Jest oczywiste, że obserwujemy takie procesy globalizacyjne, w rezultacie których kształtuje się międzynarodowa władza wykonawcza. Ona jest inna aniżeli ta narodowa: mniej centralizacji, bez demokratycznego elementu wyborczego”.

To stwierdzenie ma kapitalne znaczenie. Międzynarodowa władza wykonawcza, czyli Rząd Głębinowy – Deep State, to temat z rzędu „teorii spiskowych”, który pomija się milczeniem. Pomimo to prof. Vėgėlė otwarcie mówi o istnieniu tajnego rządu światowego, działalność którego wyjaśnia, dlaczego państwa narodowe podejmują nieraz nielogiczne i wręcz szkodliwe decyzje wobec swoich społeczeństw i obywateli. Przesłankę do pomyślnego urzeczywistnienia scenariusza z międzynarodową władzą wykonawczą prof. Vėgėlė widzi w szczególnych światowych socjalnych, finansowych i kulturowych strukturach, które potrafiły nagromadzić olbrzymi kapitał finansowy i ekonomiczny oraz zyskać siłę dzięki multyplikowaniu ludzkich emocji. Sukces temu scenariuszowi zapewnia społeczeństwo, niezwykle podatne na reakcje emocjonalne, które są pobudzane przez media socjalne oraz sprywatyzowane klasyczne środki masowego przekazu.

Najsmutniejsze według prof. Vėgėlė jest to, że przy takiej strukturze władzy prawa i swobody człowieka są przestrzegane o tyle tylko, o ile one nie sprzeciwiają się podstawowej utylitarystycznej zasadzie wydatków i korzyści. Jeżeli się poruszy najsilniejsze ludzkie emocje – czyli strach – to już wcale nie trzeba liczyć wydatków. Pragmatyczny instynkt samozachowania usprawiedliwi każdą cenę do zapłacenia w postaci ludzkich praw i swobód.

W ocenie prof. Vėgėlė rok 2020 w postaci koronawirusa „podarował” unikalną okazję do wykorzystania ludzkich emocji strachu o własne zdrowie i życie. Te emocje zostały na tyle spotęgowane, że udało się „zruszyć” dotąd nienaruszalne prawa do życia i prawa do nietykalności osoby. Emocje strachu zaważyły na utracie szacunku do naturalnych praw i swobód człowieka, co spowodowało niewyobrażalny w XXI wieku rozłam w społeczeństwie, posunięty do zamiarów segregacyjnych.

Prof. Ignas Vėgėlė szczególnie podkreślił, że zmuszanie obywateli do szczepienia się jest skandalem. Przymuszanie osoby do szczepienia się, poprzez ukształtowanie negatywnych i niemożliwych do spełnienia społecznych, ekonomicznych i finansowych warunków, jest gwałtem (vertimas skiepytis [...] yra prievarta). Według prof. Ignasa Vėgėlė taki mechanizm gwałtu nie tylko ogranicza prawo osoby do podejmowania decyzji, nie tylko przeczy nienaruszalności prawa osoby do życia czy nietykalności osoby, nie tylko przeczy zdobyczom humanizmu całej Europy, ale przeczy również elementarnej przyzwoitości.


Według prof. Ignasa Vėgėlė, jesteśmy świadkami prawdziwego pęknięcia tektonicznego, czyli procesów o niewyobrażalnych następstwach. Wynikiem tych procesów jest transformacja zdobyczy zachodniej cywilizacji. Pożałowania godne jest to, że na miejsce zachodniego humanizmu wkracza światopogląd utylitarystyczny, który usprawiedliwia ingerencję nie tylko do praw człowieka, które można regulować (prawo do prywatności, wolność zgromadzeń), ale również do naturalnych i przyrodzonych praw, takich jak nietykalność osoby ludzkiej, prawo do życia, co dotychczas gwarantowała Konstytucja. Zniknął prawniczy model równoważenia ograniczeń praw i swobód obywatelskich w kontekście zasadności i proporcjonalności. Zapomniano nawet o podstawowych w państwie aktach prawnych: wbrew Kodeksowi cywilnemu bez zgody rodziców wzywano dzieci do szczepienia się.

Obraz „pęknięcia tektonicznego” nawiązuje do teorii budowy kuli ziemskiej, gdzie jednym z ważnych elementów są płyty albo platformy tektoniczne, na których spoczywa dno oceanu, jak również masywy kontynentów. Płyty tektoniczne stykają się ze sobą i poruszają względem siebie, a trąc o siebie wzajemnie, wytwarzają olbrzymie napięcia, z których powstają trzęsienia ziemi oraz zjawiska wulkaniczne. Taka aktywność może spowodować odmianę ukształtowania planety. Do pęknięcia tektonicznego prof. Ignas Vėgėlė porównuje nie tylko łamanie prawa cywilnego i prawa przyrodzonego, ale również transformacje cywilizacyjne, co oznacza dokładnie to, o czym była mowa na początku artykułu: jesteśmy świadkami końca dotychczasowego świata i jednocześnie początku kształtowania się „nowego porządku światowego” (NWO – New World Order) pod kierunkiem międzynarodowej władzy wykonawczej.

Prof. Ignas Vėgėlė apeluje: „Nie zważając na napięcia kwarantannowe i psychozę sieci społecznościowych, bądźmy zjednoczeni, (...) nie dzielmy ludzi na wykształconych i na ciemnogród, na ufających nauce i na pytających, na imigrantów i na obywateli. Wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy zagwarantowane prawa. Jeżeli dziś będą segregowani jedni, to jutro przyjdzie kolej na drugich. Nie bądźmy oksymoronami: naruszając fundamentalną zasadę niedyskryminacji i równości wszystkich w obliczu prawa, „paszport możliwości” rozpowszechnia kłamstwo o jakoby dodatkowych prawach, które w demokratycznym społeczeństwie są dla wszystkich jego członków jednakowe. Nie sądźmy człowieka, gdy on przejmuje się o swoje zdrowie czy życie. Takie same obawy mają i zaszczepieni, i ci, co odmówili szczepienia się”.

Oksymoron, to «metaforyczne zestawienie wyrazów o przeciwstawnym, wykluczającym się znaczeniu, np. gorzkie szczęście». Czyli że „paszport możliwości” jest sprzecznym sam w sobie wynalazkiem”, jest najzwyczajniej kłamstwem, które obiecuje przywileje, jakich w demokratycznym społeczeństwie być nie może, gdyż wszyscy obywatele są równi. Prof. Eduardas Vaitkus ciągle powtarza, że „paszport możliwości” to „patyčia”, czyli szyderstwo. I to jest szyderstwo nad każdym obywatelem, nad prawem i Konstytucją, nad porządkiem społecznym, nad demokracją, ale przede wszystki nad autorami tego „wynalazku”. Taki absolutnie sprzeczny w sobie „wynalazek” może być logiczny tylko w jednym wypadku, jeżeli rzeczywiście nastąpił już koniec dawnego świata i wyłania się oto „nowy świat”.

Niektóre wnioski praktyczne

Obserwując kształtowanie się nowego porządku, jesteśmy również świadkami zrzucania masek i nazywania rzeczy i wydarzeń po imieniu. Za odważne opowiadanie się w obronie praw człowieka na Litwie prof. Ignasowi Vėgėlė należy się wdzięczność. Jak również wdzięczność należy się wszystkim, którzy potrafią iść pod prąd politycznie poprawnego kursu, również organizatorom i uczestnikom mityngów i  pracownikom telewizji, występującym w obronie praw obywatelskich w kraju, a szczególnie naukowcom zrzeszonym w STI (Sveikatos Teisės Institutas).

Chciałoby się tak samo podziękować również rodakom z Wileńszczyzny. Tylko nie wiadomo komu. Którejś sierpniowej soboty słuchałem w Radiu ZW wypowiedzi rodzimych „ekspertów”, którzy aż ręce zacierali z radości, komentując zapowiedziane przez władze restrykcje wrześniowe i ciesząc się, że wreszcie „ciemnogrody” ze strachu pobiegną szczepić się. Za taki poziom rodzimych „ekspertów” to się tylko wstydzę. A przecież polskie elity na Wileńszczyźnie mogłyby również przyczyniać się do przywracania porządku w kraju. Myślę, że warto byłoby łączyć doświadczenie Polski i Litwy. Litwini organizują konferencje międzynarodowe na tematy problemów pandemicznych. Dlaczego nie z polskimi ekspertami? Jest, na przykład, ewidentna różnica w interpretacji wypaczania i łamania prawa. Polscy prawnicy podkreślają konflikt praw jednostki i praw kolektywu. Natomiast prof. Ignas Vėgėlė podkreśla zmianę perspektywy prawa: od humanistycznej, skupionej na człowieku, ku utylitarystycznej, mierzącej wydatki i korzyści. Zjednoczone wysiłki prawników Polski i Litwy na pewno wzmocniłyby autorytet tej wspólnej sprawy (res publica!). Jak również dawno myślałem o stworzeniu warunków dla współpracy lekarzy obu krajów, by, dla przykładu, na Litwie również była możliwość leczenia amantadyną.

Zastanówmy się, w jakim kierunku podąża Litwa? Na Zachodzie są przykłady podejmowania całkiem innych decyzji niż tu, na Litwie. Oto Wielka Brytania zrezygnowała z wprowadzenia własnego odpowiednika „paszportu możliwości”. Natomiast na amerykańskiej Florydzie od połowy września mają zacząć obowiązywać kary w wysokości 5000 dolarów na firmy, szkoły i agencje rządowe, które wymagają od ludzi okazania dowodu szczepienia przeciwko COVID-19. „To wbrew zdrowemu rozsądkowi” – oświadczyła komisarz ds. rolnictwa Nikki Fried, jedyna demokratka w tym stanie, wyrażając swój sprzeciw wobec tego zarządzenia.

Oby również Litwa podąży kiedyś w ślad amerykańskiej Florydy. Niestety, jak dotychczas ze swym decyzjami Litwa oddala się od pozytywnych wzorców wolnej Ameryki i wygląda na to, że dryfuje bardziej na Wschód, jakby małpując poczynania wielkiego sąsiada, u którego szczepionka jest akurat bardzo „modna”, aktywnie promowana przez państwo, a reklama medialna działa bardzo sprawnie i prawie bez alternatywy, z gorliwym poparciem nawet wielkich autorytetów Cerkwi. Tyle, że wschodni sąsiad ma własną szczepionkę i wcale nie fakt, że „wbrew zdrowemu rozsądkowi” będzie świadomie szkodzić swoim obywatelom. Być może Zachód dlatego nie uznaje tej szczepionki, że ta nie nadaje się do zamierzonych i realizowanych w świecie zachodnim celów. Dlatego trzeba poważnie zastanawiać się, kto będzie czerpał korzyści w „świecie postpandemicznym”.

Zachęta

Jednak co mają zrobić ci, którym już teraz zagraża realne doświadczenie gwałtu przymusowego szczepienia się? Przede wszystkim przyznam się, że nie wiem, co robić. Najbardziej realną wygląda droga odwoływania się do prawa, korzystając z pomocy sumiennych adwokatów.

Wiem, że trudno być bohaterem. Ale również wiem, że uległość w obliczu gwałtu oznaczałaby smutną przegraną. Jeszcze raz przypomnijmy słowa Vladimira Zelenko, które przytoczyliśmy w poprzedniem tekście: Ja szczerze wierzę, że to Bóg wypróbowuje każdego człowieka. I to jest testem tego, czy ty Mnie czcisz? Czy ty poprosisz u Mnie obrony? Czy ze swymi obawami ty przyjdziesz do Mnie i poprosisz Mnie, bym ci pomógł? A może pobiegniesz do „złotego cielca” – do szczepionek, rządu, socjopatów?

Niezwykłą historię spotykamy w życiorysie Stefana Kardynała Wyszyńskiego, którego beatyfikacji dokonano w ubiegłą niedzielę, 12 września, w Warszawie. Stefan miał dziewięć lat, kiedy jego matka ciężko zachorowała. Był w szkole, więc ojciec posłał po niego siostrę. Stefan – przekonany, że matka umiera – zerwał się do drzwi, ale nauczyciel nie pozwolił mu wyjść z klasy. I co zrobił ten dziewięciolatek? Grzecznie, ale stanowczo oświadczył, że w takim razie za naukę dziękuje i do szkoły już nie wróci. I rzeczywiście – od tamtej pory uczył się w domu.

Zło nie jest wszechmocne. Proces zrzucania masek powinien trwać. Politycy dobrze wiedzą o prawdziwej naturze tego, co się dzieje. Oni nie potrafią długo milczeć, przecież nie są kapłanami, którzy „ex professo” zachowują tajemnicę spowiedzi. Oto już bardzo wymownie wypowiedziała się pani premier, tłumacząc, po co trzeba wyszczepić wszystkich obywateli: otóż okazuje się, że po to, „by zaszczepieni nie czuli się jak durnie” (reikia, kad žmonės, tie kurie pasiskiepijo, nepasijaustų kvailio vietoje). Politycy bezlitośnie kompromitują samych siebie w swych wypowiedziach. „Więc się ich nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć” (Mt 10, 26). Niech nas zachęca myśl sformułowana przez Stefana  Kardynała Wyszyńskiego: „Strach zapukał do drzwi, otworzyła mu odwaga, i nikogo tam nie było”.

Również przypomnijmy wzniosłe świadectwo wielkiego Apostoła Pawła:
„Ja bowiem nauczyłem się wystarczać sobie w warunkach, w jakich jestem. Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Fil 4, 1-13).
Trwajmy niezachwianie w Chrystusie, w którym jest nasze umocnienie.

Ks. Henryk Naumowicz, Dukszty

Komentarze   

 
#13 Tadeusz 2021-10-13 14:18
Bardzo ważny głos w dyskusji, szczególnie gdy coraz większe ograniczenia, a znowu najbardziej mają dotknąć ludzi wiary i nabożeństw w kościołach. Przecież pamiętamy smutny czas, jak całkiem niedawno kościoły były zamknięte dla wiernych.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 Stanisława Venskaja 2021-09-29 21:15
Jeśli w naszym okrutnym świecie jest tacy ludzie jak Ksiądz Henryk Naumowicz z Dukszt Pijarskich na Vilensczczyznie i ci,którzy mu ufają i podtrzymuja,znacy,koniec świata jeszcze nie nastąpi.Kochani,pokszepiajmy odmawiając Różaniec nasza wiarę ,nadzieje i miłość . Olesia Prawdzina
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 Tymon 2021-09-21 18:22
Doczekaliśmy takich czasów, że odważne opowiadanie się w obronie praw człowieka wymaga sporej odwagi. Widać to po tym, jak atakowani są wszyscy, którzy mają czelność mieć inne zdanie niże dominująca narracja.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 cc 2021-09-20 14:07
W Danii całkowicie zawieszono wszelkie ograniczenia i restrykcje. Czyli zupełnie odwrotnie niż u nas.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 Marek O. 2021-09-19 16:14
"Jednak co mają zrobić ci, którym już teraz zagraża realne doświadczenie gwałtu przymusowego szczepienia się?"

Jako, że szczepionki nie są oficjalnie LEKIEM, tylko medykamentem badanym, czekającym na taki status to przymuszanie ludzi do de facto eksperymentu medycznego naraża każdy kraj na pozwy sądowe i wielomilionowe odszkodowania w przypadku wystąpienia skutków ubocznych. Kiedy okażą się one ponadprzeciętne to tak jakby kraj namawiał do nadmiernego picia alkoholu, co jak wiemy może skończyć się tragicznie i poważnie uszkodzić zdrowie a nawet doprowadzić do śmierci. Jeżeli więc Litwa decyduje się na taki przymus to jednocześnie niech założy fundusz na odszkodowania. Bo nie może jednocześnie oczekiwać, że ktoś dobrowolnie podpisze dokument przed szczepieniem, że zrzeka się ewentualnych roszczeń. Tak jest tylko kiedy ktoś z własnej woli decyduje się na szczepienie. W innym przypadku niech Wielki Brat (rząd litewski) weźmie za to odpowiedzialność.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 marcin 2021-09-19 16:13
Jeżeli się poruszy najsilniejsze ludzkie emocje – czyli strach – to już wcale nie trzeba liczyć wydatków. Właśnie taki mechanizm zadziałał w przypadku covid-19, gdzie nie liczono się z żadnymi kosztami, ani finansowymi, ani wolnościami obywatelskimi, ani zdrowiem emocjonalnym mieszkańców boleśnie doświadczonych zamknięciem gospodarki, szkół, kościołów.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 Belfer 2021-09-19 16:01
"Zło nie jest wszechmocne. Proces zrzucania masek powinien trwać. Politycy dobrze wiedzą o prawdziwej naturze tego, co się dzieje."

-- Lewicowy ekstremizm powinien być zdławiony w zarodku. To nikt inny jak tylko właśnie lewicowi "działacze" dokonują terroru choćby obecnie w Niemczech, wcześniej w USA, Francji czy w Polsce i Wlk. Brytanii. Palą samochody, rabują sklepy i banki, dewastują budynki siejąc spustoszenie w całych miastach.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 Teresa 2021-09-19 14:23
Wprawdzie zło nie jest wszechmocne, ale nie należy milczeć i być bezczynnym. Dlatego głos księdza Henryka jest odbieram jako potrzebny i ważny sygnał, że z odwagą można iść pod prąd dominujących tendencji, szukając własnego zdania.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 Marek 2021-09-19 01:30
O istnieniu czegoś w rodzaju ukrytego "rządu światowego" słychać tu i ówdzie od dawna. Jednak od czasu covid-19 czyli wybuchu ogólnoświatowej pandemii widać wyraźnie, że naprawdę istnieje jakaś globalna choć wciąż ukryta siła, ten Deep State, ukryty rząd światowy, de facto narzucający swoją wolę i rozwiązania bez słuchania innych racji. Jest epidemia i nie ma dyskusji. Trzeba było zamykać gospodarkę, kościoły, szkoły i już. Wszyscy mamy się szczepić i koniec kropka.
Czy to na pewno jest demokracja, poszanowanie godności i praw człowieka, wolnej woli?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#4 Edmund 2021-09-19 01:18
Wspaniały jest ten cytat z Kardynała Wyszyńskiego: „Strach zapukał do drzwi, otworzyła mu odwaga, i nikogo tam nie było”.
Bądźmy odważni, żyjmy roztropnie, ale przede wszystkim pokładajmy ufność w Bogu.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24