Płynęliśmy sobie w głównym nurcie...

2021-07-21, 09:52
Oceń ten artykuł
(5 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

W Słowenii, która właśnie obejmuje przewodnictwo w Unii Europejskiej, odbyło się spotkanie premierów krajów Grupy Wyszehradzkiej z Janezem Jansą, szefem rządu w Lublanie.

Głównym tematem spotkania była nielegalna migracja, która znów puka do drzwi Unii, gdy ta zaledwie – miejmy nadzieję – otrząsnęła się z następstw pandemii. Premierzy V4 i gospodarz spotkania byli zgodni, że bez radykalnego rozwiązania problemu nielegalnej migracji Unia będzie jak kolos na glinianych nogach, którego każdy będzie mógł przewrócić, jeżeli tylko „kolos” w czymś mu nie dogodzi (względnie nie zapłaci mu haraczu).

Dzisiaj najbardziej prawdopodobnym kierunkiem, z którego nastąpi wywracanie „kolosa”, będzie Afganistan, opuszczany właśnie w popłochu przez wojska amerykańskie. Na miejsce marines jak nóż w masło wchodzą brodaci talibowie, którzy postarają się niewątpliwie, by masy uchodźców z tego kraju do niewiernych w Europie były odpowiednio liczne. Kolejnymi możliwymi kierunkami migracyjnymi, jak prognozowali liderzy Europy Środkowo-Wschodniej, będą Afryka Północna oraz Bałkany. Tam bowiem też sytuacja jest bardzo krucha i niestabilna.

„Unia musi się zająć rozwiązywaniem takich problemów jak migracja”, w związku z powyższym apelowali do Brukseli zebrani w Lublianie politycy, a wtórował im premier Jansa, który tłumaczył tejże, że „nie będzie silnej Unii Europejskiej ze słabymi państwami narodowymi”.

Litwy, oczywiście, w Lublanie nie było, bo nikt jej tam nie zaprosił. Na własne jej zresztą życzenie, bo władze naszego kraju od lat wolą płynąć w głównym nurcie europejskiej polityki, który w tym akurat zagadnieniu jeszcze nie tak dawno oznaczał niemiecką Willkommenpolitik. Wilno nie oponowało, choć wszystkie kraje w regionie na południowy-zachód od naszego kraju odważnie Niemcom się postawiły. W naszym interesie było też się postawić, ale w ministerstwie spraw zagranicznych na Tumo-Vaižganto ciągle mieliśmy jakoś polityków z kapeluszem nie tego rozmiaru, aby się postawić.

Z racji naszej nieobecności w stolicy Słowenii interesów Litwy tam bronił premier Polski Mateusz Morawiecki, który przedstawił partnerom realia kryzysu migracyjnego, z jakim się dziś borykamy.

A realia obnażyły prawdę. Pokazały np., że nasza południowo-wschodnia granica z Białorusią jest jak durszlak, przez którego dziury wpływają na Litwę nieproszeni goście z Azji, sprowadzeni przez międzynarodową mafię. Rząd przerażony sytuacją łapie się za głowę, ogłasza stan nadzwyczajny, zwołuje posiedzenie Sejmu (też nadzwyczajne) w nadziei, że może mu się uda zepchnąć problem skutków nielegalnej migracji na barki samorządów.

Nasza minister spraw wewnętrznych Agnė Bilotaitė, niczym „panna nieroztropna”, której lampa zagasła w najbardziej nieodpowiedniej chwili, po ciemku i omacku próbuje szukać wyjścia z sytuacji, ale znaleźć nie może. Szarpie się więc, szamoce w bezsilności, a migrantów tylko przybywa i przybywa. Rzuciła nawet groźbę natrętnym intruzom, że jeżeli się nie ustatkują, to ich dzieci będzie kwaterować w pomieszczeniach razem z obcymi im dorosłymi, którzy przecież mogą się okazać opryszkami spod ciemnej gwiazdy. „Pannie nieroztropnej”, która wyraźnie szantażuje, pewnie w głowie myśl nawet nie powstała, że w ten sposób problemy dorosłych próbuje rozwiązywać kosztem dzieci. I to kosztem ich bezpieczeństwa, co jest obrzydliwe i nie mieści się w żadnych kanonach praw człowieka. Tak to polityk z partii litewskich konserwatystów, która udowodniła ostatnio, że klęka na kolana przed każdym gender, w przypadku realnych problemów, związanych z prawami dziecka w tym przypadku, gwiżdże na te prawa z wysokiej góry.

Konserwatyści ze straszenia przed sąsiadami ze Wschodu uczynili niemalże sens swego bycia w litewskiej polityce. Tymczasem nie trzeba chyba być tęgim filozofem czy wielkim myślicielem, żeby skumać, że bez szczelnej granicy z tymi, którymi straszymy dzieci, nie możemy czuć się bezpiecznie. Od lat przecież było wiadome, że skoro nie dajemy rady nawet z przemytnikami spirytusu i papierosów, to tym bardziej nie damy rady z dobrze zorganizowaną międzynarodową mafią przemycającą ludzi.

Butkevičius, kiedy był premierem, coś musiał skumać, bo próbował pozyskać pieniądze z Unii na budowę ogrodzenia na granicy z BY pod pretekstem plenienia się choroby ASF. Tłumaczył wówczas Brukseli, że Litwa nie jest w stanie powstrzymać białoruskich dzików, które – jak to animalia – bez wiz przedzierają się przez granicę i zanoszą świńską chorobę do naszej Unii. Chodziło mu w rzeczywistości bardziej o przemytników niż o dzików, ale i tak nie został wysłuchany w Brukseli, a na Litwie wyśmiany. Pieniędzy na płot – rzecz jasna – nikt mu nie dał. Butkevičius, jak „ogier z lekka popierdując odszedł do stajni” (że zacytuję Sławoja Składkowskiego w tej sytuacji), na jego miejsce przyszli nowi premierzy, a problem dziurawej granicy z Białorusią jak był, tak został nienaruszony.

Dziś konserwatyści, którzy obudzili się z ręką w nocniku, w pośpiechu zamiast płotu kładą na białoruskiej granicy drut kolczasty, naiwnie oczekując, że migranci go nie sforsują. Naiwnie też oczekują na pomoc z Brukseli tłumacząc jej, że przecież chronią zewnętrzną granicę Unii. Może by tak Gabrielius i Ingrida wzięli ze sobą Agnė i razem się udali na wizytację do takich krajów jak Grecja, Włochy czy Hiszpania i tam z autopsji dowiedzieli się, jak Unia „pomaga” swym granicznym krajom w zwalczaniu nielegalnej migracji. Niech zwłaszcza zawitają na Lampedusę i zapytają tamtejszych mieszkańców wyspy, kto finansuje okręty organizacji pozarządowych z Niemiec czy Holandii, które regularnie dostarczają do włoskich portów tysiące nielegalnych emigrantów. Może pobyt na Lampedusie wyleczy wreszcie naszych żółtodziobych polityków, którzy tak uwielbiają płynąć z nurtem głównym europejskiej polityki, z ich naiwności.

Dzisiejszy kryzys migracyjny na Litwie, który jak grom z jasnego nieba uderzył w rządzących, w rzeczywistości jest pokłosiem naszej wieloletniej polityki zagranicznej w Unii Europejskiej, którą można by nazwać polityką chowania głowy w piasek z nadzieją, że uda się przeczekać problem. Do pewnego momentu taka polityka nie narażania się możnym w Unii może i zdawała egzamin. Kazali przyjmować nam kwoty nielegalnych emigrantów, więc przyjmowaliśmy przekonani, że i tak od nas wskutek naszego ubóstwa zbiegną do Niemiec. Tak też się stało. Kazali nam moralnie piętnować niepokornych, którzy odmówili przyjęcia kwot, więc ich piętnowaliśmy.

Ale dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie. Nam się urwało przekornie akurat wtedy, gdy rządy przejęli politycy najbardziej zacietrzewieni wobec wschodnich sąsiadów i najbardziej potulni wobec Brukseli.

Gdyby byli trochę mniej potulni, a bardziej dbali o interesy własnego państwa, to mieliby płot na granicy wschodniej, a nasza premier byłaby w gronie sojuszników w Lublanie...

Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego

Komentarze   

 
#12 DDD 2021-08-02 15:35
Poszczególne kraje wysyłają środki dla imigrantów, ale to nie rozwiązuje problemu migracyjnego. Rozciągnięcie drutu kolczastego na potrzeby medialnej propagandy przypomina słynne porzekadło powstałe z lapsusów Gomułki:

"Przed wojna nasz kraj stal na krawędzi przepaści...(...)...po wojnie,
dzięki socjalizmowi zrobiliśmy wielki krok naprzód"

Rząd nie ma kompletnie żadnego pomysłu co robić w zaistniałej sytuacji. Jeden kagiebista wpadł na szatański pomysł wykorzystania imigrantów do antypolskiej krucjaty. Może w odwecie za projekty ustaw AWPL-ZChR która domagała się odtajnienia teczek.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 Xsiężopolski 2021-07-27 11:32
"Może pobyt na Lampedusie wyleczy wreszcie naszych żółtodziobych polityków, którzy tak uwielbiają płynąć z nurtem głównym europejskiej polityki, z ich naiwności."

ten rząd charakteryzuje się wyjątkową niedojrzałością polityczną oraz indolencją umysłową. Tak jak napisał pan Tadeusz - rządzący płyną z ideologicznym nurtem, zgubnym dla cywilizacji. W dodatku prowadzą antypolską narrację, którą co i rusz odczuwamy na sobie. Ten rząd nie ma żadnego pomysłu na swoją kadencję, na rozwój Litwy i wsparcie obywateli. Jest to zupełne przeciwieństwo rządu, który współtworzyła AWPL-ZCHR. Jakże była inna kultura, jakość. Projekty prospołeczne i prorodzinne.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 1234 2021-07-24 11:45
nieprzemyślane decyzje i populistyczne działania tego rządu doprowadziły do tego olbrzymiego kryzysu. Rząd z Landsbergisem na czele nie potrafi wyciągać wniosków, ba nie są w stanie nawet przewidzieć konsekwencji swoich czynów.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 Artem 2021-07-22 22:38
Należy zastanowić się czyim interesom służy obecny rząd? Bo na pewno nie własnym obywatelom!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 Wojak 2021-07-22 22:34
Teraz trzeba zastanawiać się jak przeciwdziałać nielegalnym imigrantom podczas gdy pamietamy, jak miliony wpuściła kanclerz Merkelowa w związku z multi-kulti.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 1234 2021-07-22 22:30
Cytuję marcin:
Skoro Litwa nie daje rady nawet z przemytnikami spirytusu i papierosów, to tym bardziej nie daje rady z dobrze zorganizowaną międzynarodową mafią przemycającą ludzi.


Dlatego zrzucili to na samorządy, gdyż sami nie tylko nie są w stanie rozwiązać problemu, ale także boją się odpowiedzialności. Co to za rząd?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 Alek 2021-07-22 19:34
Płynęliśmy sobie w głównym nurcie... Cóż najczęściej główny nurt to po prostu ściek.

Do źródła trzeba płynąć pod prąd!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 LT-PL 2021-07-22 13:50
Jestem przekonany,że LR może liczyć na obfitość rad rządzących w Niemczech jak postępować z migrantami pod warunkiem,że anlfabeci i niepiśmienni pozostaną na Litwie a ci z dyplomami inżynierów i lekarzy zostaną przegonani do Niemiec. Konserwatyści dostaną od niemieckich przyjaciół, że tak powiem z rosyjska "pocziotne zwanie" cedzaków albo durszlaków.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#4 ! 2021-07-22 13:44
Liekis:
"Jesteśmy w takim punkcie, kiedy nie wiadomo, czyje interesy reprezentuje litewski MSZ – białoruskich grup politycznych czy państwa litewskiego. Twitterowa aktywność ministra spraw zagranicznych Gabrielusa Landsbergisa i działania w stosunku do Białorusi z całą pewnością nie przyczyniają się do rozwiązania konfliktu."
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#3 pytanie 2021-07-22 13:43
Liekis:
"Zrywając stosunki dyplomatyczne z Mińskiem, litewskie MSZ przyczyniło się do zawężenia wolności i praw demokratycznych na Białorusi. Litwa straciła wszelkie wpływy w kraju sąsiednim. Komu, jak nie Władimirowi Putinowi, jest na rękę ta polityka? Skoro jest na rękę W. Putinowi, dlaczego, pytam, rząd litewski wspiera taką politykę?"
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24