Dwie dekady u steru ZPL

2021-07-02, 23:52
Oceń ten artykuł
(16 głosów)
Michał Mackiewicz Michał Mackiewicz © L24.lt (fot. Marlena Paszkowska)

– Jesteśmy w przededniu kolejnego, 16. Zjazdu ZPL. Panie prezesie, jest to dla Pana już nie pierwszy zjazd, bo pełni pan funkcje prezesa od dwóch dekad. Jakie uczucia towarzyszą Panu w tych dniach.

– Mówiąc krótko – odczuwam satysfakcję. Pomimo wielu niełatwych wyzwań, które stawały przed organizacją, której miałem zaszczyt tak długo przewodniczyć, Związek stawał na wysokości zadania, działał zgodnie ze Statutem i był wierny tym ideałom, które wyartykułowane zostały na założycielskim zjeździe przed z górą 30 laty.

W maju 2002 roku, gdy wybrano mnie po raz pierwszy na prezesa, Związek przeżywał, jakbym dzisiaj to ocenił, głęboki kryzys, był w pewnym sensie w rozsypce. Nie od razu, ale krok po kroku udało się nam pokonać zaistniałe trudności, odbudować szersze zaufanie wśród społeczności polskiej, wzmocnić i rozszerzyć struktury ZPL. Zostały zarejestrowane nowe oddziały: Jezioroski Rejonowy, Kłajpedzki, Szyrwincki Rejonowy, Orański. Odbudowano struktury związku w Wisagini, rejonie święciańskim, Druskienikach, Kownie. W Wilnie do Związku powróciły koła zespołów twórczych, wielu placówek oświatowych.

W wyniku tych działań powstała prężnie działająca, obejmująca praktycznie cały kraj organizacja. Kolejne lata działalności, skierowane na konsolidację i wspieranie nowych inicjatyw (powstał niezwykle prężnie działający Wędziagolski Oddział; został wyodrębniony Oddział Szyłucki; młodzieży dał pole do popisu Oddział Sportowy) pozwoliły Związkowi osiągnąć dobrą kondycję. Prawda, czas nieubłagalnie pędzi do przodu i powstaje kwestia zmiany pokoleń, z którą poszczególne koła i oddziały różnie sobie radzą. W całości – chyba nie najgorzej. Oto, nawet wbrew niespotykanym dotąd trudnościom bieżącej kadencji – pandemii, niewybrednym atakom nieprzychylnych nam sił – kampania sprawozdawczo-wyborcza odbyła się dość sprawnie, w kołach i oddziałach miały miejsce rzeczowe dyskusje, wyłoniono delegatów na zjazd.

Myślę, że ZPL jest zdolny sprostać stojącym przed nim wyzwaniom: uświadamiania wagi zachowania polskości oraz jej propagowania, zachowania stanu posiadania społeczności polskiej, promowania osiągnięć Polaków na Litwie zarówno w aspekcie historycznym, jak i obecnej rzeczywistości. Ma to służyć rozwojowi i prosperowaniu społeczności polskiej na Litwie.

– Jakie inicjatywy, wydarzenia ubiegłych dwudziestu lat zostawiły, Pana zdaniem, najbardziej trwały ślad w życiorysie ZPL i utkwiły w pamięci.

– Było ich wiele. W krótkim wywiadzie nie da się wszystkiego nawet wymienić. Sporo inicjatyw, wydarzeń na pewno zostawiło swój ślad i miało znaczenie, jeżeli nie ogólnokrajowe, to lokalne. Do tych ogólnokrajowych śmiało możemy zaliczyć parady polskości, zainicjowane przez Zarząd Główny ZPL w 2004 r. Stały się one wielką manifestacją polskości i niezapomnianym przeżyciem, bo każdy rodak uczestnicząc w paradzie czuł się członkiem jednej wielkiej polskiej rodziny – Polaków na Litwie. Nie możemy też pominąć spaw opieki nad miejscami pamięci narodowej. Oczywiście, są instytucje w Polsce, których podstawowym obowiązkiem jest dbanie o nie, ale nie do wszystkich potrafiliśmy w swoim czasie dotrzeć i przekonać o konieczności ocalenia od zapomnienia i ostatecznej utraty. W takiej sytuacji podejmowaliśmy czyny  samodzielnie, polegając wyłącznie na własnych siłach i decydując się na ryzyko. Tak było np. z pomnikiem obrońcy Lwowa w Starych Trokach; kamienia pamiątkowego w Boguszach; cmentarza przedstawicieli rodów Balińskich i Śniadeckich w Jaszunach; miejsca martyrologii Polaków w Macikach w rejonie szyłuckim; cmentarza wojskowego w Duksztach Starych; upamiętnienia bohaterów-patriotów w Bartkiszkach w rejonie jezioroskim. I, oczywiście, z Zułowem – miejscem urodzin Marszałka Józefa Piłsudskiego.

Te miejsca zostały ocalone, upamiętnione, zawdzięczając bezinteresownej, oddanej społecznej działalności wielu członków Związku. Tu chciałbym podkreślić, że przy okazji tych prac odbywały się liczne uroczystości nacechowane ogromnym uczuciem patriotyzmu i dumy z przynależności do wielkiego i bohaterskiego narodu, którego cząstkę stanowimy.      

– Zatrzymajmy się przy Zułowie, bo jest to największa i mająca szczególna wagę inicjatywa ZPL w ciągu minionych lat Pana prezesowania.

– Zgoda. Właśnie to miejsce najwięcej potrzebowało i potrzebuje wysiłku, oddania i poświęcenia. Jedną sprawą było nabycie ruin pokołchozowych ferm, głęboko wbetonowanych w ziemię i uporządkowanie oraz dalsze utrzymanie terenu tej prawie 5-hektarowej działki w należytym porządku, a inną – godne upamiętnienie miejsca urodzenia Marszałka wraz z założeniem Alei Pamięci Narodowej. Należy podkreślić, że właśnie prace porządkowe w Zułowie przyciągały wiele patriotycznie nastawionych młodych ludzi. A imprezy odbywające się w Zułowie z okazji znamiennych dat i świąt narodowych przyciągały Polaków praktycznie z całej Litwy. Do Zułowa kierują swe kroki również rodacy z Polski.

Zułów zainspirował również kolejne inicjatywy: wielki rozgłos miały koncerty charytatywne „Piłsudski pamięcią przyzywa” transmitowane w telewizji. W Internecie doczekały się one nawet milionowych przeglądów.

Uporządkowaniu Zułowa udzielaliśmy priorytetowe znaczenie, bo potrzebował najwięcej poświęcenia. Zdecydowaliśmy się na to, bo byliśmy i jesteśmy przekonani, że to miejsce powinno być zachowane dla przyszłych pokoleń jako polskie miejsce pamięci narodowej – tu zostały upamiętnione wydarzenia i ludzie mające szczególne znaczenie dla narodu i polskości. Mamy prawo odczuwać satysfakcję i radość z tego, że o własnych siłach potrafiliśmy tego dokonać. Szkoda, że do tej sprawy nie zdołaliśmy przekonać instytucji i urzędów w Polsce. Napotykaliśmy mur obojętności i niezrozumienia, a nawet profanowania i zohydzania idei. Szkoda.

–  Co jeszcze można odnieść do kategorii „szkoda”?

– Niestety, w tej kategorii też jest kilka tematów. Prezesowanie w ZPL rozpocząłem od spraw sądowych z byłym prezesem, który podjął działania skierowane na rozbicie Związku. Sądy trwały prawie 8 lat. Ocaliliśmy Związek, ale szkoda straconego czasu. Dziś znów na horyzoncie mamy kolejne sądy i bzdurne oskarżenia. Paradoks, ale i dziś, i przed 20 laty w sprawy rzucania kłód pod nogi działalności Związku wchodzi ta sama rządowa warszawska fundacja.

Szkoda też, że Dom Polski w Wilnie zbudowany z inicjatywy i wielkim staraniem ZPL, działający od początku do dnia dzisiejszego według tymczasowego Statutu, został ostatnio wmanipulowany w rozgrywki wyeliminowania go spod wpływu ZG ZPL.

Jednak stwierdzam z całym przekonaniem, że skutecznych inicjatyw i pozytywnych przeżyć było w ciągu tych dwóch dekad nieporównywalnie więcej niż niepowodzeń i przykrych zdarzeń. Działo się tak za sprawą ludzi – oddanych patriotów swojej ziemi, z którymi razem działaliśmy w szeregach Związku. Dziś chcę powiedzieć im Szczere Dzięki.  

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała
Janina Lisiewicz
Nasza Gazeta nr 11 (1437)

Komentarze   

 
#25 Janina 2021-07-12 15:51
Panu Mackiewiczowi chciałabym przekazać jedno krótkie słowo - dziękuję!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#24 Wilnianin 2021-07-08 14:35
Dziękujemy Panu Michału i Związkowi, co broni Polskość na Wileńszczyźnie. Razem jesteśmy silni i nie poddamy się!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 Marek 2021-07-07 14:34
Teraz coraz bardziej jasne jest, skąd się wziął przed kilku laty atak, prowokacja, szantaż i fałszywe oskarżenia na pana Mackiewicza. Po prostu grupa cwaniaków chciała przykryć własne machlojki związane z zaborem czyli mówiąc wprost: kradzieżą prestiżowej wileńskiej działki należącej do ZPL na której stoi Dom Kultury Polskiej, a wykorzystali Falkowskiego i Fundację do wyeliminowania i napiętnowania prezesa ZPL.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#22 Patriota 2021-07-06 23:14
Teraz staje się jasne dlaczego Ziemińska prawa ręka Ludkowskiego wykazuje superaktywność niby społeczną. Po prostu bronią własnego interesu finansowego i atakując Mackiewicza chcą zatuszować afery z kradzieżą działki ZPL.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#21 Afera 2021-07-06 22:51
Jakaś wielka afera dzieje się!!! Przecież ZPL był właścicielem działki na 99 lat i przez 20 lat płacił niemałe podatki od nieruchomości. Wygląda na to, że Ludkowski jako świeżo upieczony doradca Simonyte sfałszował dokumenty i przepisał działkę na Dom Polski.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#20 Delegat 2021-07-06 17:52
Na zjeździe prezes M. Mackiewicz stwierdził, że bez informowania go i ZG ZPL ponad 50 arowa działka została przez kierownictwo Domu Polskiego przepisana na Fundację Dom Polski.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 Urszula 2021-07-06 16:10
Czy ktoś może wyjaśnić kto i w jaki sposób działkę ZPL przywłaszczył?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 Krzysztof 2021-07-06 12:56
– „Michał Mackiewicz jeszcze w latach 80. we własnym mieszkaniu wydawał „Magazyn Wileński” – dobrych kilka lat i bez żadnych dotacji. To postawa godna uwagi. Jest to człowiek wybitnie uczciwy, takich jest i niemało, ale takich też brakuje na stanowiskach. Panie Michale, serdecznie dziękuję za te wszystkie lata” – tak na zjeździe wieloletniemu prezesowi ZPL podziękował jego następca Waldemar Tomaszewski, życząc jedocześnie opieki Matki Bożej Ostrobramskiej.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 Antoni 2021-07-06 12:44
To co napisała Danuta, to wymaga rzetelnego wyjaśnienia. Prawo własności jest święte. Nie może tak być by ktokolwiek pod jakimkolwiek pretekstem przywłaszczał działkę należącą do Związku.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 Danuta 2021-07-06 09:54
Michał Mackiewicz na Zjeździe ZPL w Wilnie poinformował delegatów zjazdu o skandalicznej sytuacji, kiedy to przez oszustwo została skradziona do ZPL należąca działka ziemi na której jest zbudowany Dom Polski w Wilnie.

Tak nie może być żeby tę sprawę zostawić bez wyjaśnienia!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24