Świąteczne podsumowanie kuriozów roku 2020. Błądzą tylko w jedną stronę

2021-01-02, 09:09
Oceń ten artykuł
(7 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Koniec roku to dobry czas na podsumowania. Na ogół podsumowujemy wówczas różne osiągnięcia i porażki w odchodzącym roku, ale że byłoby to trochę nudne zajęcie w Noc Sylwestrową, więc my mijający rok zbilansujemy na wesoło. Opowiemy o wpadkach polityków i ogólnie o różnych absurdach oraz  kuriozach, które zdarzyły się w 2020 roku.

A więc jedziemy, jak zwykł zaczynać słowami swój telewizyjny program jeden z dziennikarzy w Macierzy.

Przed świętami Bożego Narodzenia, według chrześcijańskiej tradycji, ustawiane są w miejscach publicznych Szopki Bożonarodzeniowe. Piękną tradycję chciała kontynuować hiszpańska eurodeputowana Isabel Benjumea, która szopkę zamierzała wyeksponować w miejscu swej pracy, czyli w Parlamencie Europejskim. Starała się zresztą o to od dłuższego już czasu, gdy to wystosowała jeszcze w roku 2019 do przewodniczącego PE Dawida Sassoli odpowiednią prośbę. Włoski katolik Sassoli nie odpowiadał na pismo przez długie miesiące, a gdy już odpowiedział, to orzekł bezradnie, że wystawianie szopek w PE nie leży w jego gestii. Zaproponował zwrócić się w kłopotliwej sprawie do kwestorów budynku.

Kwestorzy na początku chytrze wykręcali się sianem twierdząc, iż szopki w PE wystawić nie mogą z tej prostej przyczyny, że jej fizycznie nie posiadają. Gdy europosłanka zadeklarowała jednak, że z własnych pieniędzy zasponsoruje zakup instalacji, wtedy dopiero maski opadły. Kwestorzy odpowiedzieli wprost: „Nie można”. Dlaczego? Ano dlatego nie można, bo „chodzi o instalację o treści religijnej i może ona zostać uznana za instalację obraźliwą”.

Tak, tak – obraźliwą. Nic nie pomyliłem. Obrazi się, należy domniemywać, „wyrafinowany”  gust lewackich ortodoksów, co to „błądzą tylko w jedną stronę”, jak śpiewa zespół „Raz, dwa, trzy”. Neomarksistowscy ortodoksi domagają się bowiem tolerancji i akceptacji dla każdej, nawet najbardziej  kuriozalnej, inności spod swych lewackich znaków, natomiast w zamian za grosz nie mają tolerancji np. dla osób wierzących. Taka to jest ich lewostronna tolerancja.

Zresztą problem z instalacją Bożonarodzeniowej Szopki to bynajmniej nie tylko specjalność Parlamentu Europejskiego. Ten bowiem problem w Europie staje się coraz bardziej palący. Od lat np. zmierza się z nim mer francuskiego miasta Beziers, który – można by rzec – jest już recydywistą w naruszaniu absurdalnego prawa Republiki, zabraniającego eksponowania w miejscach publicznych ekspozycji religijnych. Mer Robert Menard regularnie bowiem wystawia przed siedzibą swego Ratusza Szopkę ze Świętą Rodziną, zaś tamtejszy sąd rutynowo nakazuje mu usunięcie instalacji, grożąc karą 2 tysięcy euro za każdy dzień zwłoki.

Sytuacja powtórzyła się i w tym roku. Mer szopkę zainstalował, ale, wiedząc zawczasu, co będzie dalej, zrobił to trochę na wzór polskiego Drzymały, któremu, jak pamiętamy z historii, Prusacy zabraniali wybudować dom na własnej ziemi. Drzymała więc mieszkał w domu na wozie, który nie można było zgodnie z prawem uznać za nieruchomość. Prusacy więc byli bezradni w swej tępej praworządności.

Podobnie postąpił mer Menard. Szopkę tym razem umieścił na ruchomej platformie i gdy sąd nakazał mu instalację usunąć sprzed Ratusza, przesunął ją tylko kilkanaście kroków dalej na teren niepubliczny. Tępi urzędnicy Republiki zgrzytają zębami, ale nic zrobić nie mogą.

Lewacka logika Kalego błądzi zresztą nie tylko przy instalacjach świątecznych szopek. Potyka się o prawdę i zdrowy rozsądek niemalże na każdym kroku. Tutaj wspaniałym wręcz przykładem może służyć europosłanka lewicy z Polski Sylwia Spurek, która jest czuła na los pokrzywdzonych i wykluczonych w każdej porze dnia i roku. Tyle że należy uściślić, że nie o los ludzi polityczce chodzi, a o trudną dolę animaliów. Przed świętami Spurek swe czułości kieruje przede wszystkim w stronę ryb. A tak oto na Instagramie europosłanka temat ogarnia: „W ciągu roku ludzie odławiają  i zabijają od 970 miliardów do nawet 2,74 bilionów ryb”, pisze w przerażeniu i ubolewa, że „niestety nie możemy tego dokładnie policzyć, bo ludzie połowy liczą w tonach”. I kończy swój „intelektualny” wpis przypomnieniem, że w dniu, kiedy ten wpis popełnia, jest obchodzony dzień ryb. „Nadal musimy przypominać, że zwierzęta tak jak i ludzie mają swoje prawa”, śle uniwersalną mądrość dla świata polityczka Spurek. Nie kwetionujemy oczywiście prawa ryb do ich humanitarnego traktowania, ale manifest pani Spurek uznajemy za wielce obłudny, mając na uwadze fakt, jak traktuje ona z kolei uniwersalne prawa ludzi np. do urodzenia się. W tym przypadku lewacka logika Spurek każe jej głosić inny zgoła manifest: „Moje ciało, moja sprawa”.

Inna „wybitna intelektualistka” lewicowego nihilizmu, uliczna zadymiarka spod znaku „Strajku kobiet” Marta Lempart też wyróżniła się na koniec roku. Ba, święciła wręcz wielkie triumfy w tym czasie. Została wyróżniona przez gazetę „Finacial Times” nagrodą „Kobieta roku 2020” pewnie w kategorii wybitnych osiągnięć, które da się streścić lakonicznie w jednym słowie: „Wypier…ć”. Sława jej stała się na tyle gromka w całej Europie, że nawet były polski premier i były szef Rady Europejskiej Donald Tusk odbył z „kobietą roku” spotkanie w Brukseli, gdzie wspólnie zastanawiali się, jak „burzyć mury i budować mosty”.

Nie wiem, ile mostów udało się im zbudować podczas spotkania (na którym obaj budowniczowie prezentowali się w maseczkach z nazistowską czerwoną błyskawicą), ale mam za to wielką wątpliwość, czy uliczna „gracja” ze swą znaną wszystkim erystyką w ogóle nadaje się do tego wzniosłego dzieła. Nawet nie tyle że mam wątpliwość, tylko raczej mam pewność, że lemparciarskie mosty – to wyjątkowo chybotliwa konstrukcja, na którą nie wejdzie nawet największy śmiałek, o ile będzie zawieszona ona nad przepaścią czy burzliwą rzeką. Nikt przecież nie chce dobrowolnie skręcić sobie kark.

Zresztą nie z nagrody „FT” ani z budowania mostów będzie zapamiętana pani Lempart w roku 2020, tylko zgoła z innych poczynań. Najbardziej pamiętną będzie konwersacja ulicznej zadymiarki z policjantem, który strzegł w Warszawie budynku przed atakiem „budowniczki mostów”. To że nie przepuszczał jej do budynku, bardzo rozjuszyło panią Lempart, która zaczęła wrzeszczeć do stróża porządku, by ujawnił jej swoje nazwisko i swój policyjny numer. Policjant stoicko lekceważył wrzaski agresorki, co ją doprowadzało wręcz do furii. Wreszcie „gracja” nie wytrzymała nerwowo i plunęła mundurowemu prosto w twarz. Pech chciał, iż stało się to w czasie pandemii, gdy wszyscy nosimy maseczki, a o czym pani Lempart wyraźnie zapomniała. Efekt był taki, że plwociny skierowane na policjanta wylądowały na maseczce, a potem też na brodzie właścicielki wydzielin. Morał z tej sytuacji mamy taki, aby pani Lempart uważała w przyszłości na siebie zwłaszcza w sytuacji, gdy znowu wpadnie w furię, by przypadkiem nie spadła wówczas z krawędzi Ziemi i nie wpadła w ciemną dziurę Kosmosu.

Na świecie w mijającym roku zdarzyło się bardzo wiele różnych kuriozalnych przypadków, nie jesteśmy w stanie oczywiście ich opisać w jednym krótkim felietonie. Dlatego wybiórczo na koniec wspomnimy jeszcze tylko o jednym.

Chodzi o telefon Grety Tunberg, słynnej szwedzkiej nastolatki i ikony walki o ekologię, która zadzwoniła przed świętami do samego premiera Kanady Justina Trudeau. Otóż z ujawnionej rozmowy słychać wyraźnie, jak premier Trudeau przywitał się z Gretą, a następnie odpowiadał na pytania nastolatki o NATO, o sytuacji na świecie, o Donaldzie Trumpie. Dalej Greta mówi do rozmówcy, że czołowi szefowie rządów zachowują się jak dzieci. Radzi premierowi Kraju Klonowego Liścia, by „opuścił NATO, złożył broń, zbierał kwiaty i cieszył się przyrodą”. Trudeau w zamian pochwalił Gretę za „jej spojrzenie na świat” oraz „pełne emocji słowa”.

Po chwili jednak dziwne propozycje rozmówczyni jakby trochę wzbudziły nieufność u kanadyjskiego szefa rządu, który w skutek tego zaczął mocniej pracować głową, aż kapnął się w końcu, że rozmawia z jakąś fałszywą Gretą. Gdy skapował, że został wystrychnięty przez kogoś na dudka, rozmowę przerwał. Ale i tak rosyjscy pranksterzy Władimir Kuzniecow i Aleksiej Stoliarow mieli ubaw po pachy, że wkręcili kolejnego światowego przywódcę, czym z radością podzielili się ze światową opinią publiczną.

My, kończąc, dzielimy się nadzieją, że kolejny rok będzie zdecydowanie lepszy od odchodzącego, a Sylwester choć i w wąskim gronie rodziny przed telewizorem mimo to będzie wesoły. Do siego roku...

Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego

Komentarze   

 
#19 marcin 2021-01-18 21:40
Największe kuriozum minionego roku to wściekły atak na Polaków w związku z wyborami, akcja nienawiści Tapinasa i szokujące nawoływania Valinskasa, a do tego ewidentne oszustwa wyborcze. Takie dziwy tylko w Lietuvie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 cc 2021-01-08 14:07
te niby sukcesy nowej władzy w tym Dobrowoslkiej są naprawdę żenujące, skoro dla nich sprawa toalet jest w tej chwili najważniejsza...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 Marek 2021-01-06 18:23
Niestety wygląda na to że Dobrowolska i jej kompania już pokazali o jakie "prawa człowieka" będą walczyli. Na pewno nie ma to nic wspólnego z polskimi postulatami.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 Alek 2021-01-06 16:23
Nowa koalicja już dostarcza nam wielu dziwactw.
Partyjny towarzysz z Laisves partii Eveliny Dobrovoskiej, dyżurny litewski gej Tomas Vytautas Raskevičius (media określają go jako profesjonalnego geja) chce wprowadzenia wspólnych toalet w Sejmie. Bez podziału na damskie i męskie, ale wspólne, neutralne płciowo. Serio...
Skończona durnota?
Zapewne. Ale przez niektórych traktowana całkiem serio.
Przewodnicząca partii Wolności Armonaitė jest za. Przewodnicząca parlamentu Čmilytė-Nielsen też popiera ten szalony pomysł.
Zaś Dobrovolska oświadczyła, że też osobiście byłaby za, ale więcej - ona uważa że musi to iść razem z jasną wiadomością po co to jest robione, czyli w imię popierania równości.
Totalny obłęd!!!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 Olaf 2021-01-06 15:47
Chciałbym, aby część tych, którzy atakują dzisiaj JPII choć w części zmierzyli się z bólem, z jakim zmagał się ten wspaniały człowiek. Może doceniliby życie ludzkie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 Jarema 2021-01-06 15:13
„Nadal musimy przypominać, że zwierzęta tak jak i ludzie mają swoje prawa”, śle uniwersalną mądrość dla świata polityczka Spurek. Nie kwetionujemy oczywiście prawa ryb do ich humanitarnego traktowania, ale manifest pani Spurek uznajemy za wielce obłudny, mając na uwadze fakt, jak traktuje ona z kolei uniwersalne prawa ludzi np. do urodzenia się.

--- a pewnie, roślinek też nie można, bo "mają duszę", więc ludzie niech kamienie jedzą. Co za patoekologia. Budujemy elektrownie wiatrowe, ale przy okazji zabijamy ptactwo. Więcej samochodów elektrycznych= potrzeba więcej prądu, więcej akumulatorów, które później trzeba zutylizować, ale wpierw wyprodukować używając komponentów, które degradują środowisko... Patoekologia bez pomyślunku - jak to całe lewactwo.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 1234 2021-01-06 14:28
Cytuję marcin:
Kiedy wulgarna Lempartowa w ataku szału opluła samą siebie, to najlepiej pokazała ile jest warta ta cała awantura której stała się twarzą.


Lempartowa wyczuła kasę nosem. Dorota Kania ujawnia w swoim artykule, że Strajk Kobiet prowadzony przez prywatną fundację Lempart nie był spontanicznym zrywem, ale zaplanowaną akcją, dzięki której ta zarobiła spore pieniądze.

- Po ulicznych burdach i awanturach ze zbiórki publicznej firmowanej przez Martę Lempart wpłynęło prawie 1,5 mln zł. (…) Przedstawiany jako spontaniczny happening, który odbył się 23 października na dziedzińcu Muzeum Narodowego, był w rzeczywistości starannie wyreżyserowanym spektaklem.

A pytaniem pozostającym do dziś bez odpowiedzi jest dlaczego Lempart kręciła się wokół służb m.in. ABW???

Czyżby obce służby chciały w Polsce robić rewolucję?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 Lew 2021-01-06 13:55
Dobrze powiedziane: kurioza - to i tak delikatne określenie działań lewactwa, które poprzez swoje absurdy ustanawia kolejne szczyty głupoty
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 Tymon 2021-01-04 21:44
Lewacka logika błądzi bo nie jest żadną logiką tylko demagogią.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 1234 2021-01-03 16:46
Jak można codziennie atakować chrześcijan, Kościół, nauki Jezusa, brać udział w czarnych marszach aborcyjnych a następnie zasiadać za wigilijnym stołem i dzielić się opłatkiem. To szczyt hipokryzji.
Nauki Jezusa to fundament przetrwania społeczeństwa. Jakie fundamenty ma lewactwo np. osoby pokroju Dobrovolskiej czy Radchenki?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24