Wydrukuj tę stronę

Weta na święta

2020-12-18, 12:38
Oceń ten artykuł
(8 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Zamiast szykować się do świąt Wesołego Reniferka, jak to dzisiaj na Zachodzie przemianowano święto Bożego Narodzenia w ramach tzw. „nowej świeckiej tradycji”, Bruksela i inne czołowe europejskie stolice muszą się zmagać z wetami, jakie mogą zepsuć nastrój obywatelom Uniii Europejskiej i bynajmniej nie tylko w świątecznym okresie.

Jedno weto polsko-węgierskie zostało zażegnane dosłownie w ostaniej chwili na szczycie przywódców krajów Unii (Radzie Europejskiej), gdzie przyjęto konkluzje, wciskające na powrót w ramy Traktatu Lizbońskiego tzw. mechanizm praworządności, a tutaj kolejne weto pojawia się na horyzoncie. Tym razem weto francuskie, które ma blokować umowę brexitową UE z Wielką Brytanią, o ile interesy połowowe francuskich rybaków na wodach terytorialnych Anglii nie zostaną usatysfakcjonowane.

Spór jest poważny i polega na tym, że gdy już Anglia opuści Wspólnotę, to też jej wody terytorialne mają opuścić francuskie kutry, co to wyłapują tam angielskie ryby. Problem polega na tym, że Francuzi kochają angielskie ryby i dlatego nie chcą opuszczać miejsc ich połowu. Anglicy zaś z kolei nie chcą nawet słyszeć, by Francuzi po rozbracie unijnym podbierali im pod nosem ich „wartościowe” ryby. Dlatego premier wyspiarskiego kraju Boris Johnson już z wyprzedzeniem, zanim z dniem 31 grudnia wygaśnie stara unijna umowa, wysłał na sporne rewiry połowowe okręty floty wojskowej, których zadaniem będzie wypłoszenie stamtąd Francuzów dokładnie w momencie, gdy Big Bend wybije na wieży w Londynie godzinę 24.00 mijającego roku.

Francuzi, nie stropieni bynajmniej groźbą brytyjską, sami w odwecie grożą Londynowi, że zawetują całą umowę rozwodową Unii Europejskiej z Wielką Brytanią i w ten sposób naszkodzą swym sąsiadom z drugiej strony La Manche gospodarczo. Zaszkodzą też, co jest rzeczą oczywistą, interesom gospodarczym całej Unii (bo szkoda będzie przecież obopólna), ale i tak w Brukseli oraz głównych europejskich stolicach francuskie weto uznaje się za słuszne. Słuszne jest bowiem i sprawiedliwe, by jak najdosadniej nasolić Anglikom za to, że wybrali Brexit i sponiewierali w ten sposób Unię oraz jej wysokie wartości. Trzeba więc im dowalić, gdzie tylko się da, aby też i innym potencjalnym exitowcom nie było chętki na drapaka z UE.

O ile jednak francuskie weto jest słuszne i szlachetne, o tyle polsko-węgierskie, które – jak już wspomnieliśmy – zostało odwołane, było nieszlachetne, niesłuszne, a wręcz bezczelne, rozbijackie i irytujące, bo „traktujące Unię jak bankomat”. Bankomat, z którego Warszawa z Budapesztem chcieli pobierać pieniądze, ale w zamian nie chcieli sprzedać swej suwerenności. A to jest przecież oburzające, by ci, którzy płacą, nie mogli w zamian wtrącać się w sprawy wewnętrzne inkasujących kasę i pozatraktatowo uczyć ich praworządności, wspólnym echem grzmiały głosy i z Brukseli, i z Berlina, i z Kopenhagi (najgłośniej), ale też i z samej Warszawy.

W tym ostatnim przypadku wydzierała się polska Targowica, która szczuła na własny kraj Unię Europejską jak charta na zająca. Malowała przy tym rodakom nad Wisłą Unię jako swego rodzaju klub altruistycznych dżentelmenów, co to z rana strawy do gęby nie włożą, by wcześniej nie pomyśleć o stanie demokracji i praworządności w Polsce i na Węgrzech oraz mocno nad tym stanem nie zatroskać się. A tu podły „ten kraj” i jego rząd z Orbanem pod rączkę wymógł konkluzje, grożąc wetem przywódcom 25 państw i wymuszając na nich, by zgodzili się, że mechanizm praworządności będzie stosowany nie według widzimisię unijnych klerków, tylko zgodnie z art. 7 Traktatu. Skandal i jeszcze raz skandal, i po trzykroć skandal.

Ale (znaleźli pocieszenie totalsi nad Wisłą) te konkluzje – to przecież nie prawo, tylko wola polityczna 27 przywódców krajów unijnych. A więc Komisja Europejska będzie mogła, jak tylko zechce, nakichać na tę wolę i praworządność nadal stosować na własne kopyto.

– He, he, a to my kiwnęliśmy „ten kraj” i jego rząd razem z Węgrami, podniecają się gazetowyborcze dziennikarze i politycy i w tym swoim wzmożeniu pewnie nawet nie dostrzegają, że sami Unię malują nie jako instytucję praworządną, a przywódców krajów unijnych jako dotrzymujących słowa dżentelmenów, tylko jako gniazdo mafijnych bosów, co to zebrali się na schadzkę w Brukseli w celu wykiwania nielubianych przez siebie kompanów.

– Gdy ci frajerzy już z weta zrezygnowali, co to groziło uwiądem dla naszych gospodarek, to my teraz im do skóry dobierzemy się z tą praworządnością – wydaje się kreślić scenariusz na przyszłość polska gadzinówka i jej polityczni okolici. Chyba wszyscy w tym miejscu musimy się zgodzić, że taka mentalność polskiej totalnej opozycji nie jest w żadnym razie mentalnością Europejczyków, tylko raczej tych, co to spotykają się na „striełkach”, że użyję słownictwa rosyjskiej mafii, by tam załatwić swych biznesowych konkurentów. Można wyrazić fundamentalną wątpliwość zatem co do europejskości tych, co to rząd własnego kraju na każdym kroku próbują oskarżać o antyeuropejskość.

Ale miało być o świętach, do których cały Zachód szykuje się dziś nader osobliwie. Bo, mówiąc o przygotowaniach, nie myślimy wcale o eksponowaniu szopek bożonarodzeniowych na miejskich placach czy wystawianiu jasełek, tylko raczej o montowaniu przez władze jak największej liczby pokaźnych żelbetonowych murów wokół świątecznych jarmarków czy rozlokowanie tam szczelnego szpaleru antyterrorystów, by chronili bawiących się na jarmarkach gości przed zamachami terrorystycznymi. W wielu też dużych europejskich miastach na okres świąt policja tworzy specjalne strefy bezpieczeństwa. Jeżeli ktoś z Państwa jeszcze nie wie, co to oznacza, to objaśniam, że chodzi o takie miejsca w centrach dużych metropolii, gdzie policja gwarantuje miejscowym kobietom bezpieczeństwo. Generalnie bowiem stróże porządku w wielu europejskich miastach nie mogą już ochronić kobiety przed napadami, molestowaniem czy nawet gwałtami ze strony tych, którzy przybyli na Stary Kontynent w ramach akcji Willkommenpolitik Angeli Merkel.

Stąd pomysł tworzenia stref bezpieczeństwa, do których kobiety powinny uciekać, jeżeli dadzą rady oczywiście, gdy zostaną napadnięte przez szukających rozrywki, znudzonych monotonią życia na Zachodzie uchodźców. Te strefy stały się szczególnie popularne w Niemczech od czasów pamiętnej sylwestrowej zabawy w Kolonii sprzed kilku lat, kiedy to Niemki masowo były osaczane i obłapywane przez śniadych osobników, co to mieli być niemieckim dowodem na funkcjonowanie społeczeństwa multi-kulti.

Multi-kulti nie wypaliło jak i wiele innych utopijnych pomysłów elit współczesnej Europy, budowanej na soroszowską modłę społeczeństw zatomizowanych, pozbawionych ojczyzn, kultury, religii i tradycji. Nic więc dziwnego, że coraz więcej europejskich polityków uprzedza „filantropa”, by „trzymał się z dala od Europy” ze swymi „brudnymi” pieniędzmi.

Brukselscy dżentelmeni, co to z rana strawy do gęby nie włożą, by nie zamartwić się polską demokracją, może by tak lepiej zamartwili się bezpieczeństwem własnych kobiet.

Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego

Komentarze   

 
#14 Wojak 2020-12-29 11:37
Mierzi mnie ta hipokratyczna hucpa w kiepskim przedstawieniu środowisk lewicowo-liberalnych oraz ich popleczników. Z jednej strony życzenia i śpiew kolęd z okazji Świąt Bożego Narodzenia a z drugiej tęczowa propaganda, aborcyjne hasła i tym podobne.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 Marek 2020-12-28 12:32
Można z dużą dozą pewności założyć, że atak na Węgry i Polskę zostanie wznowiony. Za to że postawili się unijnej machinie nie będzie im odpuszczone - weto zostało oddalone, kryzys zażegnany, budżet przyjęty, więc do nacisków na Budapeszt i Warszawę będzie można niebawem powrócić.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 jotes 2020-12-21 15:44
Jak u Orwella, są równi i równiejsi. Francuzi czy Niemcy są łaskawiej traktowani niż Węgrzy, Litwini czy Polacy.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 Ryś 2020-12-19 22:52
Podobno Polskę i Węgry ,lewacy wycelowali na "kozłów ofiarnych"...Chociaż te kraje mają 100% rację w swej sprawiedliwej walce,w obronie swej suwerenności,większość lewacka z zaciekłością atakuje nasze Państwa,dobrze wiedząc że prawda jest po naszej stronie.lewacy,mi się wydaje że to płatni najmici,wykonują z góry dane im rozporządzenie świadomi swej podłej robocie.Walczmy o sprawiedliwość i Bóg nam dopomoże.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 Priest 2020-12-19 18:16
A co do tych "totalnych opozycji" w Polsce to jest tak: głośno krzyczą i atakują Kościół, ale jednocześnie szykują się do Świąt Bożegonarodzenia, gdzie przy stole będą dzielić się opłatkiem z bliskimi, pewnie z babcią, która słucha Radio Maryja; mówią, że Kościół to zło, ale jednocześnie szykują się do swoich ślubów czy też do Chrzcin, Komunii Św. swoich dzieci...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 Priest 2020-12-19 18:12
Cytuję Justyna:
Zaskakujące i smutne jest, że w wielu krajach Europy zachodniej odchodzi się od nazwy Świąt - Bożego Narodzenia. Zamiast tego są po prostu jakieś święta, koniec roku i tym podobne. Podobnie dzieje się ze zwyczajem szopek bożonarodzeniowych, które przyjmują coraz dziwaczniejsze kształty, niestety nawet ta w Watykanie w tym roku budzi sensację, bo zamiast żłobka przypomina raczej jakąś konstrukcję kosmiczną czy coś takiego.


Smutna racja. Laicyzacja i relatywizm moralny powodują taki stan. Śmieszne jest to, że przeciwnicy Kościoła prześcigają się w wymyślaniu życiowych haseł, sentencji moralnych (chociaż ich postępowanie nijak się nie ma do wymyślanej treści), które w 99% przypadków pochodzą z nauczania Jezusa :)
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 Wojak 2020-12-19 17:59
Cytuję cc:
Szerokie bezrozumne otwarcie się na najeźdźców naraziło Europę na wielkie niebezpieczeństwa ataków, zamachów, terroru. Ale oczywiście ani Angela ani nikt nie odpowiada za te bezmyślne otwieranie granic.


Ba, nikt nie chce się teraz do tego przyznać... A tak istotna decyzja mająca wpływ m.in. na bezpieczeństwo, gospodarkę, czy rynek pracy, powinna bezwzględnie być głosowana. I dopiero po jednomyślnym głosowaniu powinno podjąć się ewentualne kroki.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 Roman 2020-12-19 14:05
Justyna, masz rację. A targi świąteczne w miastach zachodu są albo całkiem odwoływane (bynajmniej nie tylko z powodu covid) albo bunkrowane i zabezpieczane betonowymi blokami przed atakami samochodowymi. Doświadczenia poprzednich lat są przecież bardzo bolesne.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 Justyna 2020-12-19 11:41
Zaskakujące i smutne jest, że w wielu krajach Europy zachodniej odchodzi się od nazwy Świąt - Bożego Narodzenia. Zamiast tego są po prostu jakieś święta, koniec roku i tym podobne. Podobnie dzieje się ze zwyczajem szopek bożonarodzeniowych, które przyjmują coraz dziwaczniejsze kształty, niestety nawet ta w Watykanie w tym roku budzi sensację, bo zamiast żłobka przypomina raczej jakąś konstrukcję kosmiczną czy coś takiego.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 Janusz 2020-12-18 16:26
Jakby nie patrzeć, Węgry i Polska postawiły się unijnym decydentom. Należy oczekiwać, że nie będzie to zapomniane i konsekwencje jakieś tych wydarzeń będą. A jakie, to zobaczymy wkrótce.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz