Rząd młodzieńczy, rząd chaotyczny?

2020-11-28, 10:42
Oceń ten artykuł
(5 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Kandydatka na premiera Ingrida Šimonytė przymuszana przez media i opinię publiczną w końcu pokazała listę kandydatów na ministrów w jej przyszłym rządzie. Gdy już pokazała, okazało się, że eksperci i politolodzy nie mieli zbyt dużo do powiedzenia na temat pokazanych. Za główną  zaletę nowego rządu  uznano młody wiek przyszłych ministrów, ich nieuwikłanie się w układy resortowe oraz to, że na liście ministerialnej jest dużo kobiet.

Zanim jednak Šimonytė położyła listę kandydatów na ministrów na biurku prezydenckim do oceny, zdarzyły się też nieoficjalne przedbiegi w tej materii w stylu „wykradnięcia” brulionu przyszłej pani premier z nazwiskami, by je potem upublicznić w mediach. „Wykradnięte” nazwiska pojawiły się po to, oczywiście, by przesondować niektóre z nich pod kątem zgody na objęcie resortów, do których „nikt się nie pali”. Znana to sztuczka, która raczej pokazuje nie na niewłaściwe przechowywanie swych brulionów przez panią premier, tylko na krótką i ubogą ławkę konserwatystów do ministerialnych stołków.

„Nie z nami te numery, Bruner”, odpowiedział jednak na wywiadowczo-badawczy styl Šimonytė wywołany w ten sposób do tablicy Rokas Masiulis, którego w brulionie zapisano jako kandydata na ministra ochrony zdrowia. Omnibus polityczny konserwatystów odpowiedział Šimonytė też za pośrednictwem mediów, że nikt z nim w tej sprawie nie rozmawiał. On aktualnie jest poza polityką, więc „viso gero”.

Po odmowie Masiulisa padło na Arūnasa Dulkysa jako na przyszłego szefa resortu zdrowia, który to Dulkys akurat okazał się być wolnym strzelcem, jako że prezydent Nausėda właśnie go zwolnił z pełnienia obowiązków szefa urzędu kontroli państwowej. Nie przedłużył mu kontraktu, ponieważ uznał, że Dulkys był zbyt pasywny na tym stanowisku. Zobaczymy, czy się przemieni w aktywnego na trudnym przecież urzędzie z racji pandemii, o ile w ogóle Nausėda zgodzi się na jego kandydaturę, oczywiście.

W brulionie pojawiło się też nazwisko Kaščiūnasa Laurynasa, jako kandydata na ministra obrony. Pewnie wielu – czytając coś takiego – długo przecierało oczy ze zdumienia. Inni z kolei zapewne uznali to za żart. Ale niektórzy – możliwe – też zadrżeli ze zgrozy: a nuż prawda?!  Na szczęście nie była to prawda, bo ostatecznie na liście do zatwierdzenia dla prezydenta pojawiło się nazwisko Arvydasa Anušauskasa, a my wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Uff, na razie żadna wojna nam nie grozi, bo w przypadku Kaščiūnasa różnych numerów można było oczekiwać od polityka pokroju litewskiego Le Pena.

O ile na stołek ministra zdrowia nikt się z koalicjantów „nie palił”, o tyle na resort oświaty i sportu palili się, można rzec, wszyscy. Każdy chciał mieć ministerstwo pod swoją kuratelą, gdzie tak dużo ogłaszanych jest zamówień, publicznych przetargów, etc. Liberałowie mają przecież szczególne uzdolnienia w ich korzystnym dla siebie organizowaniu. A na dodatek dla „Laisvės” partii ważne było pryncypialnie dorwać się do możliwości edukowania młodzieży. Edukowania według kanonów propagowanych przez tę partię, a więc w duchu genderyzmu z jego głównym „naukowym” przesłaniem o nieistnieniu naturalnej, wrodzonej płci.

Szczęściem, tym razem konserwatystom wystarczyło rozsądku, by nie oddać swej skrajnie zideologizowanej przybudówce kluczowego dla wychowania przyszłych pokoleń ministerstwa. Pokieruje nim konserwatystka, profesor z Kowna Jurgita Šiugždinienė. Nam, litewskim Polakom, cieszyć się z tej okazji wypada z wielką ostrożnością. Wiemy bowiem zbyt dobrze, co znaczą często dla polskiej oświaty profesorowie z Kowna.

Sprawy zagraniczne w nowym rządzie mają przypaść Landsbergisowi juniorowi, który ponoć na to stanowisko ma się nadawać. Był przecież kiedyś którymś tam sekretarzem w ambasadzie, zasiadał w Parlamencie Europejskim, jest wnukiem Vytautasa Landsbergisa. Więc referencji powinno wystarczyć, by prezydent zaakceptował kandydaturę. Co jednak jego nominacja może oznaczać dla polityki zagranicznej naszego kraju? Moim zdaniem, mówiąc obrazowo, jeszcze mocniejsze trzymanie się spódnicy niemieckiej pani kanclerz w polityce europejskiej oraz – niestety – przejście na tony „szorstkiej przyjaźni” z Warszawą. W tym ostatnim przypadku mieliśmy już pierwszą próbkę, gdy Gabrielius Landsbergis, nawet jeszcze nie pełniąc urzędu, zdążył już za pośrednictwem Šimonytė przekazać polskiemu prezydentowi Andrzejowi Dudzie, który gościł w Wilnie z oficjalną wizytą, swe przyjacielskie zaniepokojenie stanem demokracji w Polsce. Przyszły szef resortu spraw zagranicznych – można domniemywać – będzie ciągle zaniepokojony polską demokracją, ponieważ wiedzę na jej temat czerpie głównie od polskiej totalnej opozycji. Litewscy konserwatyści na arenie europejskiej są bowiem podczepieni pod Platformę Obywatelską, z którą są w jednej rodzinie politycznej – Europejskiej Partii Ludowej i w Parlamencie Europejskim zawsze zgodnie z nią głosują przeciwko Polsce we wszystkich antypolskich rezolucjach. Tak czy inaczej pewne jest, że z ust Landsbergisa juniora nigdy raczej nie usłyszymy słów wypowiedzianych swego czasu przez premiera Sauliusa Skvernelisa, że Litwa nigdy nie podniesie ręki przeciwko Polsce w jej sporze z Komisją Europejską.

Przyszły rząd, niewątpliwie, będzie wiekowo najmłodszym ze wszystkich dotychczasowych. Połowa ministrów jest bowiem w wieku lekko (albo trochę bardziej) po trzydziestce. Zaleta ta może okazać się jednak pałką o dwóch końcach. Zaprzyjaźnieni z rządzącymi politolodzy podkreślają w tym kontekście, że młodzi, często wyrwani bezpośrednio ze szczebla samorządowego, ministrowie (Kacparas Adomaitis, Ewelina Dobrowolska) będą wolni od uwikłań i układów kumulujących się we wszystkich litewskich ministerstwach, co było zawsze kulą u nogi dla każdego nowego ministra. Pytanie jednak, czy młodzi, bez doświadczenia i chociażby minimalnego rozeznania w sprawach wielkiej polityki ministrowie potrafią sobie poradzić z układami, czy raczej odwrotnie to koterie ich wciągną jak trzęsawiska nieostrożnego podróżnika. Na dodatek jeszcze w przypadku Dobrowolskiej nawet koalicjanci stawiają zapytanie o jej kompetencje (nie ma nawet magisterskich studiów), że nie wspomnę już o jej ideologicznych odchyłach, tak dalekich od konserwatyzmu jak Lizbona od Władywostoku.

Puentując można pokusić się o stwierdzenie, że Šimonytė modelując taki, a nie inny personalny skład rządu celowo pozbawiła go walorów politycznego doświadczenia i obeznania. Uszyła gabinet pod własną garsonkę wiedząc, że czeka go wiele trudnych wyzwań i niepopularnych decyzji w walce z trwającym wciąż koronakryzysem, którego końca przewidzieć nikt nie jest w stanie. Młodymi i niedoświadczonymi politykami przecież łatwiej będzie sterować i zarządzać. Czy ktoś uwierzy, że premierowi postawiłaby się np. w sprawie radykalnych cięć budżetowych nowa minister finansów zaledwie trzydziestokilkuletnia Gintarė Skaistė, która znana jest tylko z tego, iż ma dobre zagraniczne wykształcenie ekonomiczne. A mediom brukowym, że wiele lat temu była przyłapana przez policję za jazdę na podwójnym gazie. Swoje odpokutowała, więc nie czepiamy się, ale pytanie o jej wagę polityczną jest raczej retoryczne...

Kalkulacja Šimonytė na młodość może się jednak nie sprawdzić. Bo, owszem, rząd będzie pełen młodzieńczej werwy i spontaniczności, ale zarazem chaotyczny i niekompetentny.

Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego

Komentarze   

 
#24 Igor 2020-12-15 19:22
Cytuję czytelnik:
Dobrovolska była wybrana do sejmasu głosami Litwinów. W rejonie solecznickim zebrała zaledwie 50 głosów, a jej cała partia jedynie 2 procent. Natomiast na Polaków z listy AWPL-ZChR oddano aż 9 tysięcy głosów. To jest dobry przykład prawdziwego głosowania Polaków, bo rejon solecznicki jest zamieszkały w 80 procentach przez Polaków.


Dlatego nie można mówić, że jest to reprezentantka polskiej społeczności. Zresztą Dobrovolska sama nie czuje się Polką, o czym mówiła publicznie w czasie kampanii.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 Etna 2020-12-15 19:21
Rząd zaprzysiężony - mam obawy co do jego jakości oraz praworządności
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#22 czytelnik 2020-12-10 15:31
Dobrovolska była wybrana do sejmasu głosami Litwinów. W rejonie solecznickim zebrała zaledwie 50 głosów, a jej cała partia jedynie 2 procent. Natomiast na Polaków z listy AWPL-ZChR oddano aż 9 tysięcy głosów. To jest dobry przykład prawdziwego głosowania Polaków, bo rejon solecznicki jest zamieszkały w 80 procentach przez Polaków.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#21 Gorzym 2020-12-09 20:05
Po nominacjach od razu widać, że będzie to ideologiczna zmiana. Zapewne wielokrotnie będą podejmowane próby "ugenderowienia" Litwy...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#20 obserwator 2020-12-07 15:38
"Simonyte modelując taki, a nie inny personalny skład rządu celowo pozbawiła go walorów politycznego doświadczenia i obeznania. Uszyła gabinet pod własną garsonkę"
A może raczej pod garsonkę obozu landsbergistów, którzy chcą mieć absolutnie wszystko pod kontrolą. Rząd pełen niedoświadczonych i politycznie nieobytych ministrów może być łatwym narzędziem do manipulowania i sterowania z tylnych siedzeń.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 Janusz 2020-12-04 20:00
Powiązania pewnych osób z KGB-istami budzą uzasadniony niepokój, bo jak wiadomo służby są wszechobecne.
Jest się czego obawiać.
Jak podają media, ojciec Tapinasa, który tak agresywnie atakował Polaków, a także ojciec nowo wybranej w wyniku ostatnich wyborów marszałek sejmu Čmilytė-Nielsen, otóż ci panowie zajmowali wysokie stanowiska w KGB. Dlatego powstają obawy, jak ten fakt będzie wpływał na litewską politykę.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 Staszek 2020-12-02 10:56
Z różnych informacji, które z mediów ale i z
otoczenia prezydenta docierają do opinii publicznej o tworzeniu rządu wynika, że to raczej słaby skład osobowy i jest wiele kandydatur budzących poważne zastrzeżenia i obawy o ich kompetencje, wykształcenie, doświadczenie itp.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 Milda 2020-12-01 20:59
"Gabrielius Landsbergis, nawet jeszcze nie pełniąc urzędu, zdążył już za pośrednictwem Šimonytė przekazać polskiemu prezydentowi Andrzejowi Dudzie, który gościł w Wilnie z oficjalną wizytą, swe przyjacielskie zaniepokojenie stanem demokracji w Polsce. Przyszły szef resortu spraw zagranicznych – można domniemywać – będzie ciągle zaniepokojony polską demokracją, ponieważ wiedzę na jej temat czerpie głównie od polskiej totalnej opozycji."

Trzeba być niezwyklym arogantem żeby tak butnie zwracać uwagę głowie państwa polskiego, zwłaszcza kiedy świeżo na Litwie doszło do wielu przypadków złamania prawa podczas wyborów względem Polaków a nawet nawoływań do fizycznej rozprawy.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 Ryś 2020-12-01 20:49
Dla mnie Szymonite bardzo przypomina byłą preydent grybovę i status w wszytkim się nakłada.Natomiast młody Lansbergis w swej mentalności i zaczowaniu się jes kopią polakożercy dziadka.Już tylko te dwie osoby dają wielki powód do zastanowienia się o "tęczowej"pszyszłości naszego nieszczęsnego państewka,a co wtedy mówić o losie prostego narodu...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 Jonas 2020-12-01 20:32
Cytuję Jerzy:
Zawsze gdy landsbergiści byli u władzy to mniejszości narodowe były dociskane, już przez to przechodziliśmy.

I na szczęście zawsze z tego wychodziliśmy silniejsi i bardziej zjednoczeni. Tak będzie i tym razem.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24