Wysokiej rangi urzędniczka, powiązana z socjaldemokratami, z marszu przykleiła etykietkę miastu, obrażając jego mieszkańców (prawdziwa terapeutka dusz) oraz sugerując środkom masowego przekazu w jakim świetle należałoby go przedstawiać. Dziennikarze „namiok” zrozumieli i zadanie skwapliwie wykonywali, wylewając wiadra pomyj na spokojny dotąd Niemenczyn i Bogu ducha winnych mieszkańców.
Na początku tego tygodnia objawił się kolejny socjalista. Aleksander Radczenko na portalu Radia Znad Wilii zaatakował krnąbrnych (w domyśle durnych) mieszkańców tegoż Niemenczyna, że nie wszyscy skorzystali z wielkiego „daru” nieba, jakim było przymusowe testowanie na obecność koronawirusa. Przytoczył przy tym przykład i doświadczenie tak postępowych państw jak Tajwan, Singapur, Korea Płd. czy Islandia. Muszę przyznać, że bloger trochę zaszokował. Dlaczego sięgnął po kraje tak odległe, dlaczego nie posłużył się przykładem tak lubianej przez socjalistów różnej maści i bliższej Skandynawii, a szczególnie Szwecji? Rządzona przez wiele lat przez socjalistów uchodzi ona za przykład społeczeństwa powszechnego dobrobytu, takiej swoistej europejskiej Arkadii (litewscy socjaldemokraci nawet w czasie pandemii nie wstydzili się prowadzić kampanii wyborczej, obiecując życie sielankowe na wzór Szwecji). Radczenko ani słowem nie napomknął, że w kraju tym nie obowiązują restrykcje, nie ma prawie ograniczeń, a tym bardziej przymusu. Podobnie jak w sąsiedniej, rządzonej przez socjaldemokratów Danii, gdzie toczy się w miarę normalne życie, a maseczki nie są obowiązkowe.
Nie jestem przeciwko testowaniu, ale do upadłego będę bronił praw człowieka do samodzielnego, świadomego wyboru. Nikt nie ma prawa nas zastraszać i grozić policyjnymi restrykcjami. Nie te czasy.
Wracając do opinii Radczenki, nie chciałbym polemizować z powielanymi już w litewskich mass mediach bredniami o tym, że mieszkańcy Wileńszczyzny tkwią w jakiejś tam rosyjsko-białoruskiej przestrzeni, czy próbować zaprzeczać tezie towarzyszki Lingienė o powszechnym leczeniu się wódką w podwileńskich miejscowościach, którą bloger, widocznie zgodnie z wytyczną partyjną, również lansuje. Niech mają to na swoim sumieniu. W jednym z Radczenką mogę się jednak zgodzić – naprawdę daleko mu do Mrożka.
Zygmunt Żdanowicz,
radny rejonu wileńskiego
PS Spodobał mi się wpis na Facebooku Darka Górskiego, który przyznał, że rzadko pisuje na postach, ale „ciężko jest milczeć, gdy wylewa się brudy na kochane miasto, w którym mieszkam i jestem z tego dumny”. (...)
Darku, jestem z Ciebie dumny!
Komentarze
Radczenko to zwitek anarchistycznej agresji, kompleksów, które uwidaczniają się konwulsyjną obsesją na punkcie AWPL.
Radczenko to ani przeciwnik na poziomie, ani konkurencja, ani tym bardziej autorytet, który może w jakikolwiek sposób krytykować czy chwalić.
Jak ktoś przeanalizuje wszystkie jego "tezy i przewidywania polityczne" to okaże się, że więcej ma to wspólnego z wróżeniem z fusów aniżeli z rzeczywistością. i to wystawia właściwą ocenę Radczence - czyli niedostateczny. Gdyby był tym na kogo się kreuje, udałoby mu się raz na jakiś czas przewidzieć bieg politycznych wydarzeń. A tak - to zwykły pismak, który nie potrafi (nie chce) wyciągać wniosków.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.