Kobiety na traktory?

2019-06-08, 09:46
Oceń ten artykuł
(7 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

W jednej ze szkół w Telszach na lekcji edukacji seksualnej lektor wyświetlił przeźrocze z tezą twierdzącą, że „obowiązkiem kobiety jest emanować piękno, miłość, dobro; ufać mężowi; dbać o dom”. Jedna z uczennic treść przeźrocza zamieściła na Facebooku z dopiskiem, że lektor każdą tezę o obowiązkach kobiety rozwinął szerzej i zrobił to, jej zdaniem, nieprawomyślnie.

Bo oto, gdy poszło o wyjaśnienie tezy „dbania przez kobietę o dom”, lektor miał powiedzieć, że „mężowi po powrocie do domu należy dać przynajmniej 10 minut na odpoczynek”. Ponadto na lekcji miały paść takie niedzisiejsze pojęcia jak to, że „kobieta zawsze ma wspierać męża”; „w rodzinie mąż ma podejmować decyzje”; „kobieta kieruje się emocjami i uczuciami”.

Trzeba przyznać, że każda uczciwa feministka po przeczytaniu czegoś takiego powinna wręcz wpaść w furię, bo to jest przecież przykład na czystej wody dyskryminację i stereotypowe myślenie. Z takim myśleniem to można i do niegdysiejszych niemieckich poglądów się doczłapać, które w kraju Goethego były kiedyś (w zamierzchłych czasach ciemnoty, co prawda) formułowane jako 3K: „Kinder, Küche, Kirche”. Czyli że Niemcy uważali kiedyś, w zamierzchłych czasach ciemnoty, iż kobietę mają obchodzić tylko dzieci, kuchnia i kościół. Oczywiście, Germanie z tymi straszliwymi stereotypami już dawno i definitywnie się rozprawili. Tam przecież progres poszedł tak gwałtownie i daleko, że zniósł już prawie pojęcie samej płci, która nad Renem staje się nieodzownie rzeczą czysto umowną. Kulturowo determinowaną, jak chcą genderyści.

Logiczne więc, że jak nie ma płci, to i – ma się rozumieć – dyskryminacji na jej podstawie też być nie może. Bo, jak tutaj oskarżyć kogoś o dyskryminację kobiet, skoro jutro ten ktoś sam może się ogłosić kobietą. Wyszłoby, że wczorajszy mężczyzna, który stał się kobietą, sam siebie dyskryminuje. A tak przecież być nie może. Więc wraz z postępem problem sam się zrelatywizował albo samo się rozwiązał, jak ktoś woli.

Inny z kolei sposób walki ze stereotypową rolą kobiet mieli kiedyś komuniści. Twierdzili oni w Kraju Rad, że owszem kobieta ma być wyzwolona i równa w stosunku do mężczyzny w każdym calu, dlatego wymyślili hasło: „Kobiety na traktory”. W tamtych czasach bowiem traktor był swoistym know-how, by użyć dzisiejszej mowy. Komunistom wydawało się, że wpychając kobiety na traktory, bardzo je nobilitują i nadają im wszelką możliwą równość. Nic to, że przy okazji zmuszają płeć piękną do wysiłku często ponad jej siły (wzmacniacza kierownicy wtedy jeszcze nie wynaleziono). Ważne, że było rewolucyjnie, równościowo i niestereotypowo.

Obecnie mamy swoistą powtórkę z rozrywki. Wracając do lekcji lektora z Telsz na temat wychowania w rodzinie, trzeba powiedzieć, że jego przeźrocze odbiło się głośnym rezonansem nie tylko na Żmudzi, ale i na całej Litwie. Pełnowymiarowe śledztwo w tym temacie przeprowadził największy litewski portal Delfi. Prześwietlił dossier lektora, który, przeczuwając pewnie, co się święci, zażądał nieupubliczniania jego danych osobowych. Portal jednak dosłownie pod lupą przebadał wszelkie dostępne w Internecie jego publiczne wypowiedzi, przeanalizował je pod kątem poprawności politycznej, zwracając uwagę na najdrobniejsze kontrowersje.

Potem wnikliwie przepytał dyrektora Telszewskiego Biura Zdrowia Publicznego, dlaczego akurat tego wykładowcę zatrudnił. Dyrektor gęsto się tłumaczył, że lektorów od wychowania w rodzinie jest tyle, co kot napłakał, dlatego wybór ofert nie mógł być bogaty. A ponadto, to on sam, gdy wraca do domu po pracy, to „nie siedzi ani nie leży”, więc – jak dawał pojąć indagującej – ma alibi w tym temacie.

Sprawa jednak na dyrektorze Telszewskiego Biura Zdrowia Publicznego nie znalazła swego finału, tylko miała jeszcze dalszy bieg. Uparła się w końcu nawet na Ministerstwie Oświaty, Nauki i Sportu, gdzie Delfi dopytywało się o przeźrocze lektora z Telsz. Ministerstwo przezornie odpowiedziało, że na lekcjach lytinio švietimo należy zwalczać wszelkie stereotypy. Po to w końcu one są. Wyparło się jednak jednocześnie swej odpowiedzialności w przedstawionej drażliwej kwestii twierdząc, że kompetencje w sprawie lektora i jego przeźroczy mają spoczywać w gestii samorządu. „My wszystkich tutaj w Wilnie nie upilnujemy”, dało zrozumieć.

Ale i to nie był jeszcze koniec skandalicznej historii obowiązku dbania przez kobietę o dom. Sprawą bowiem z urzędu (nawet bez formalnej skargi) zainteresował się Urząd ds. Równych Możliwości. Urząd, głuchy i ślepy swego czasu np. na sprawę wyrównanych matur z języka państwowego, gdy w nierównej (by nie powiedzieć dyskryminacyjnej) sytuacji zostali postawieni maturzyści po szkołach polskich i rosyjskich, teraz nadgorliwie zaczął badać telszewski casus. Bo, zdaniem urzędu, „na przeźroczu można dostrzec przesłanki nierówności”. Myśl urzędnika równościowego urzędu śmignęła pewnie w kierunku wątpliwej zasady, że to kobieta ma dbać o dom. A to niby dlaczego? A czemu to nie odwrotnie na mężczyźnie miałby spocząć ten obowiązek? Albo przynajmniej, jeżeli już o równości mowa, to równość ma być taka, że jeżeli kobieta gotuje zupę na obiad, to mężczyzna ma obowiązkowo w tym czasie pichcić kurczaka, bo inaczej wystąpią przesłanki złamania Ustawy o Równych Możliwościach. A ogólnie to, by nie nastąpił żaden delikt prawny w rodzinie, mężczyzna ma być po prostu pantoflarzem.

Śmieszna historyjka z Telsz pokazuje, moim zdaniem, że mamy do czynienia ze swego rodzaju deja vu. To, czego kiedyś komunistom w równouprawnieniu kobiet nie udało się dopiąć (sami się przyznawali przecież, że „nie na wszystkich frontach jeszcze zwyciężyliśmy”), teraz na siłę próbują dokończyć współcześni ich naśladowcy.

Tymczasem, by rozwiązać problem równouprawnienia kobiet w rodzinie, wystarczy przeczytać urywek z listu św. Pawła do Efezjan, gdzie apostoł poucza: „Żony bądźcie uległe swym mężom (...). Mężowie miłujcie swe żony (...)”.

Gwarancja równouprawnienia i żadnych deliktów...

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#23 Ala 2019-07-10 14:02
Cóż złego jest w stwierdzeniu, że „kobieta zawsze ma wspierać męża”? Zresztą tak samo jest w drugą stronę, mąż ma być podporą dla żony i rodziny.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#22 z Polski 2019-07-03 19:48
Cytuję Cezary:
Ogólnie to te wszystkie lewackie, feministyczne i pro seksualne środowiska to wielkie zło. Robią wodę z mózgu uczniom i deprawują.

Dlatego nie można się godzić na ich dykaturę zwłaszcza w mediach i wciskanie się do szkół.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#21 Grażyna 2019-06-27 16:46
Jak wiadomo (bo pokazują to liczne przykłady) feministki nienawidzą kobiet i działają na ich szkodę.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#20 jurgis 2019-06-20 21:53
W opisanej historii ze szkoły w Telszach wyłania się obraz uczennicy - aktywistki, która doniosła na nauczyciela, bo w jej opinii głosił staroświecki przesądy. Niestety takich czasów doczekaliśmy, że dzieci są już tak dalece zdemoralizowane...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 M.M. 2019-06-20 00:52
Cytuję greg:
Interpretowanie Ustawy o Równych Możliwościach albo tym podobnych aktów prawnych przypomina opisy z książek Orwella albo Kafki, czyli absurd i jeszcze raz absurd.

Na Litwie jest więcej takich wynalazków jak komisje językowe czy komisje etyki, których celem istnienia jest uprzykrzanie życia porządnym ludziom.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 Henryk 2019-06-19 21:07
Jakby pozbierał tak te wszystkie postulaty lewactwa to okazuje się, że jedne przeczą drugim. Kompletny brak logiki - jedynie głośne wykrzykiwanie propagandowych haseł.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 antymanifa 2019-06-18 20:23
"Ruch zwany Womens Liberation dociera już do ewolucyjnie zadanej bariery różnic biologicznych płci. W oświadczeniach przywódczyń tego ruchu można już wyczytać rzeczy dość szalone, chociaż jeszcze na razie nie domagają się, by w myśl pełnej demokracji mężczyźni też zachodzili w ciążę i doznawali boleści porodowych."
Autor: Stanisław Lem
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 Roman 2019-06-18 10:49
Traktory to nie wszystko. Za komuny niektóre panie były zmuszone wykonywać jeszcze cięższą pracę w kopalniach, to było w latach 50.-tych XX wieku. kobiety pracowały głównie w sortowni - z jadących wagoników z węglem wyjmowały kamienie, ale także rozbijały kilofami duże bryły, a nawet pchały ciężkie wózki z węglem. To była prawdziwa katorga.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 Tadeusz 2019-06-18 10:30
Ach te socrealistyczne plakaty z kobietami na traktorach, cóż to była za "sztuka"?
Miało to symbolizować swoisty awans i równość, a tak naprawdę było wynaturzeniem i zaprzeczeniem kobiecości.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 Cezary 2019-06-14 16:20
Ogólnie to te wszystkie lewackie, feministyczne i pro seksualne środowiska to wielkie zło. Robią wodę z mózgu uczniom i deprawują.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24