Wydrukuj tę stronę

Fundamenty europejskości i groteska

2019-04-13, 12:20
Oceń ten artykuł
(14 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski © L24.lt (Marlena Paszkowska)

Co najmniej 900 mld USD powinny wypłacić Polsce Niemcy w ramach reparacji wojennych za straty, jakie III Rzesza wyrządziła Polakom podczas II wojny światowej. Takie są wyliczenia zespołu parlamentarnego ds. reparacji działającego w polskim Sejmie.

Właśnie został ujawniony raport zespołu „Koszty ekonomiczne okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej”, w którym pojawia się suma 900 mld dolarów. Upublicznienie raportu odbiło się szerokim echem nie tylko w Europie, ale i na świecie. O gigantycznym odszkodowaniu pisała bowiem nie tylko prasa europejska, ale też takich krajów jak Iran czy Rosja.

Sam temat reparacji pojawił się przed kilkoma laty, gdy w Polsce wybory wygrała centroprawica. Dopiero wówczas władze w Warszawie zaczęły stanowczo reagować na coraz bardziej bezwstydne próby fałszowania historii przez różne ośrodki na świecie, w tym – przede wszystkim – media, które próbowały obarczyć Polskę i Polaków za współudział w holocauście. Broniąc prawdy historycznej polski rząd nie tylko zaczął w sposób asertywny odpierać kłamstwa w rodzaju „polskie obozy koncentracyjne”, ale też przypomniał całemu światu, że to właśnie Polska była pierwszą ofiarą nazistowskich Niemiec. Brutalna okupacja niemiecka nie tylko kosztowała życie milionów obywateli Polski, ale jednocześnie skutkowała ogromnymi zniszczeniami i stratami materialnymi, za które nigdy w sposób uczciwy nie uczyniono zadość.

To właśnie w tym kontekście w polskim Sejmie zrodziła się inicjatywa, by powołać specjalny zespół parlamentarny ds. reparacji, którego zadaniem byłoby rzetelne wyliczenie wysokości strat, poniesionych przez Polskę wskutek niemieckiej okupacji. Na czele zespołu stanął poseł rządzącej partii Arkadiusz Mularczyk.

Działalność posła Mularczyka i jego zespołu od samego początku bardzo irytowała Berlin, który uważa sprawę reparacji za zamkniętą, jakkolwiek ona nigdy tak naprawdę nie została rozpoczęta (kadłubowy rząd polskich komunistów działający pod dyktando Stalina sprawy nie załatwił nawet z formalnego punktu widzenia). W ten sposób doszło wręcz do kuriozalnej sytuacji, kiedy to Niemcy, spadkobiercy III Rzeszy, wypłacili gigantyczne odszkodowania wielu państwom i narodom, zaś Polacy doczekali się zaledwie symbolicznych sum, mimo że byli pierwszą i jedną z najbardziej poszkodowanych ofiar niemieckich nazistów.

Dziś problem acz mozolnie, to jednak powraca na międzynarodową wokandę ku wielkiemu niezadowoleniu władz w Berlinie. O 900-miliardowych roszczeniach napisał m.in. wpływowy tabloid „Bild”, który wytknął posłowi Mularczykowi „gorliwe podgrzewanie tematu reparacji”, zaś media o tym relacjonujące w Polsce ochrzcił jako „nacjonalistyczne”. Ostrzegł przy okazji, że oficjalne zgłoszenie tematu reparacji przez polski rząd będzie potraktowane przez rząd Niemiec jako „przekroczenie czerwonej linii”.

Cóż, Niemcy wyraźnie nie chcą płacić za swe zbrodnie, za to są bardzo skorzy do pouczania Polski na arenie międzynarodowej, zwłaszcza w sprawach demokracji, praworządności, praw człowieka, szczególnie gdy w tym ostatnim przypadku dotyczą one nielegalnej emigracji. Zatroskany Berlin wszystkie wspomniane kwestie zaliczył wręcz do rangi najpilniejszych potrzeb, które należy wyegzekwować na Warszawie, bo są one aksjomatem europejskości, symbolem solidarności i ogólnie fundamentem fundamentów Unii Europejskiej, która – jak wiadomo – inna niż liberalna być nie może.

Bardzo więc zirytował się lewicowy i liberalny, rzecz oczywista, „Bild”, gdy poseł Mularczyk przypomniał o aksjomacie europejskości w kontekście innym niż zwykł deliberować niemiecki rząd – czyli reparacji. Miał czelność polski parlamentarzysta zauważyć mianowicie, że uczciwe odszkodowanie za eksterminację polskich obywateli i unicestwienie polskiej gospodarki przez III Rzeszę podczas ostatniej wojny światowej należy dziś uznać za sprawę „moralności i fundamentów UE”.

No, tego to już za wiele. Bo to przecież Niemcy, którzy już dawno sami siebie rozgrzeszyli ze zbrodni swych przodków, są od tego w Europie, by ustalać, co jest moralne, a co nie jest. Co jest solidarnością, a co solidarnością (jak chociażby projekt Nord Stream II) być nie musi. Inni mają słuchać i wykonywać, bo to Niemcy, korzystając ze swej supremacji gospodarczej i dominacji politycznej w duopolu z Francją, na nowo mają rządzić w Europie. Alles klar?

Opuszczając jednak odległe galaktyki niemieckiej myśli politycznej, głoszącej, że prawdą jest jedynie to, co powie Berlin, warto jednak spadkobiercom III Rzeszy przypomnieć, iż o moralności, prawie i prawdzie może pouczać jedynie ten, kto sam te cnoty posiadł. Groteską zaś jest pouczanie o fundamentach praworządności przez kogoś, kto nie złożył dotychczas rachunku z nieznanej dotąd ludzkości zbrodni.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#20 Adam 2019-05-06 23:52
Groteską i chichotem historii jest gdy Niemcy pouczają innych o odpowiedzialności...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 jan71 2019-05-02 19:18
Z całą pewnością warto i bezwzględnie należy stale spadkobiercom III Rzeszy przypominać o tych strasznych i haniebnych zbrodniach, jakich dopuścili się ich ojcowie i dziadkowie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 Beata 2019-04-29 17:00
Koszty materialne wojny są niezwykle trudne do oszacowania. Wymienione 900 miliardów dolarów to kwota zapewne w jakiś sposób przybliżona. Jednak faktem bezspornym jest, że brutalna okupacja niemiecka nie tylko kosztowała życie milionów obywateli Polski, ale jednocześnie skutkowała ogromnymi zniszczeniami i stratami materialnymi, za które nigdy w sposób uczciwy nie uczyniono zadość.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 Jerzy 2019-04-28 23:57
Cytuję Adam:
Jak dotąd Berlin skutecznie się wykręca od odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie wojenne, w tym szczególnie te popełnione wobec narodu polskiego.

Od jakiegoś czasu też Grecja podnosi temat reparacji, ale władze niemieckie konsekwentnie umywają ręce i unikają odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy, której są prawnym spadkobiercą.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 marcin 2019-04-28 23:53
To Niemcy wywołali dwie straszliwe wojny światowe, po których okazało się, że ostatecznie mimo militarnej klęski, to wyszły z nich nie tylko bez jakichś poważnych strat, ale wręcz jako europejskie mocarstwo. I tak jest do dziś, gdyż to Niemcy nadają ton Unii Europejskiej, a najważniejsze decyzje podejmowane są w Berlinie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 z Polski 2019-04-28 23:49
Polska jest ofiarą wojny. Polska mężnie walczyła i - ponoć - wygrała. Polska poniosła dotkliwe straty w ludności i materialne. Polska nigdy nie otrzymała należnych reparacji i rekompensat.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 do Jacka 2019-04-26 14:17
Cytuję Jacek T.:
Bardzo dobry artykuł. Niepoprawny politycznie. Dzisiaj każdy kto podnosi temat praw własnego kraju jest określany jako "nacjonalista"

Tym szufladkowaniem usiłuje się zamykać usta wszystkim, którzy myślą "nieprawomyślnie", czyli nie są wyznawcami doktryn liberalnych czy socjalistycznych.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 M.M. 2019-04-26 14:15
Niemcy rozgrzeszają sami siebie, a odpowiedzialność przerzucają na innych. To wyjątkowo cyniczne, wręcz podłe.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 Wojak 2019-04-23 20:22
Cytuję Adam:
Jak dotąd Berlin skutecznie się wykręca od odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie wojenne, w tym szczególnie te popełnione wobec narodu polskiego.

Mało tego. Dzisiaj rozmywają odpowiedzialność i wybielają się. A częścią swoich win obarczają Polskę i Polaków
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 Adam 2019-04-17 15:57
Jak dotąd Berlin skutecznie się wykręca od odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie wojenne, w tym szczególnie te popełnione wobec narodu polskiego.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz