Pouczenie dla pouczających: nie stracić okazji, aby pomilczeć

2018-03-27, 12:47
Oceń ten artykuł
(11 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Dziś mało już kto pamięta ambasadora Jana Widackiego, który pełnił swoją misję w Wilnie na początku litewskiej niepodległości. Zapisał się wtedy w pamięci litewskich Polaków, mówiąc oględnie, kartą niepiękną. Dlaczego zatem w ogóle dzisiaj wspominam o eksdyplomacie, który aktualnie – jak można wywnioskować z mediów – specjalizuje się jako adwokat w bronieniu pospolitych bandytów, przedstawicieli świata polskiej mafii.

Otóż powód jest, ale o nim nieco później. Najpierw przypomnę dla tych, którzy, jak mawiają nasi wschodni sąsiedzi, „nie są w kursie”, czym zasłynął głównie Widacki, gdy był jeszcze polskim ambasadorem w litewskiej stolicy. Otóż głównie zasłynął z tego, że lubił pouczać litewskich Polaków, jak mają żyć i jak mają siedzieć cicho, by nie mącić mu spokoju przy ambasadorowaniu. Robił to bardzo namiętnie, tonem też odpowiednim w poczuciu własnej wyższości, często besztając mniej pojętnych. Wykazywał się przy tym zupełną ignorancją wobec realnych problemów, jakie stwarzała wówczas polskiej wspólnocie, upojona nacjonalistycznym winem okresu przemian litewska władza. Ambasador wówczas, by oszczędzić sobie problemów z Polakami, o których sądził, że nie wiedzą, co chcą, próbował ich reprezentacyjnych przedstawicieli podmienić przedstawicielami wyciągniętymi z rękawa, jak to wtedy mówiło się.

Jedną tylko przytoczę sprawę z tamtych czasów, o którą litewscy Polacy musieli kruszyć kopie nie tylko z władzami, ale i z ambasadorem Widackim. Jest to sprawa bardzo symptomatyczna i do dzisiaj w swych skutkach pokutująca na sytuację prawną polskiej mniejszości. Chodzi mi o batalię o nową Ustawę o języku państwowym, jaką polscy posłowie wówczas toczyli ze swymi litewskimi adwersarzami. Polacy tłumaczyli, że jej zapisy będą w zasadniczej sprzeczności z zapisami działającej wówczas na Litwie Ustawy o mniejszościach narodowych, która zezwalała polskiej społeczności na używanie w sposób publiczny jej języka ojczystego obok języka państwowego w miejscach zwartego zamieszkania. Projekt Ustawy o języku państwowym takie prawo litewskim Polakom zabierał, co w naturalny sposób budziło ich opór.

Jak sobie poczynał w obliczu tego sporu Widacki? Może domagał się od strony litewskiej przestrzegania już raz gwarantowanych mniejszościom praw? Wolne żarty. Widacki strofował Polaków jako wichrzycieli, wywołujących konflikty, sprzeciwiających się władzom, które przecież obiecywały (obłudnie co prawda), że Ustawa o języku państwowym nie będzie wchodziła do ogródka prawa, zagwarantowanego w Ustawie o mniejszościach narodowych.

Po latach, kiedy to właśnie na mocy Ustawy o języku państwowym litewscy Polacy byli karani drakońskimi karami za to, że ośmielili się wywiesić na swych domach dwujęzyczne tabliczki uliczne, z pewnym schadenfreude chciałoby się rzucić adwokatowi polskich bandytów w twarz: „A nie mówiliśmy, że tak będzie!..”.

A teraz czas, by wyjaśnić, dlaczego tak szczegółowo rozpisuję się o byłych dziejach. Otóż przypominam o tym dlatego, że i dzisiaj w Polsce znajdują się poszczególne pojedyncze głosy wzywające – jak kiedyś Widacki – by podmienić reprezentacyjnych przedstawicieli litewskich Polaków na niereprezentacyjnych. Wtedy i problemów będzie mniej i nie będzie sztucznych konfliktów. Tak przynajmniej uważa redaktor Katarzyna Gójska, która powtarza slogany propagandowe niektórych litewskich środowisk, że jakoby AWPL-ZChR żyje jedynie z polsko-litewskiego konfliktu. Oczywiście, żeby było straszniej, podpina pod to wszystko jeszcze Putina z Kremlem. W domyśle przesłanie jest takie, że polska partia na Litwie jest w jego strefie wpływów, bo współpracuje na wyborach z Aliansem Rosjan.

Jaka jest to „współpraca” i jakie są jej efekty, redaktor Gójska milczy, ograniczając się do aberracyjnych wręcz... niedomówień. Otóż skoro pani redaktor nie domówi, to wypada nam przypomnieć o pewnych faktach. A więc skutkiem tego, że na wyborcze listy AWPL-ZCHR wciągnięto poszczególnych Rosjan z różnych środowisk jest to, iż polska partia drugi raz z rzędu pokonuje 5-procentowy próg wyborczy i ma własną frakcję sejmową, której wszyscy członkowie (za wyjątkiem jednej Rosjanki) są Polakami. W przypadku samodzielnego startu byłoby to niemożliwe. Będąc w Sejmie RL AWPL-ZCHR wykonuje własny program, z którym również Gójska mogłaby się zapoznać, by się przekonać, że nie ma tam ani mikrona śladu jakichkolwiek kremlowskich postulatów (zwłaszcza nic przeciwko NATO czy UE, jest tylko „za”). Wykonując swój program przedwyborczy AWPL-ZCHR udało się skłonić partie rządzące, by przyjęły one program wsparcia rodzin wzorowany na polskim 500+. Udało się też zainicjować inne programy socjalne oraz większe wsparcie dla lokalnych samorządów.

W Wilnie dzięki sukcesowi wyborczemu AWPL-ZCHR ostatecznie udało się obronić kilka zasłużonych polskich szkół przed konserwatywną maszynką optymalizacyjną (zoptymalizowane miały być m. in. gimnazja Mickiewicza i Konarskiego). Owszem AWPL-ZCHR domaga się od władz przywrócenia anulowanej Ustawy o mniejszościach narodowych, sprawiedliwego zwrotu ziemi właścicielom z Wilna i Wileńszczyzny, utrzymania standardów oświatowych dla polskich szkół. Jeżeli jednak Gójska uważa, że jest to działalność prokremlowska, to gratuluję jej „jasnowidzenia” w stylu Kaszpirowskiego. Osobiście uważam takie postulaty za w pełni europejskie, a o sztuczny konflikt posądzam tych, którzy blokują rozwiązanie zadawnionych problemów.

Na Kresach Polakom nigdy nie było łatwo. Zachować własną tożsamość i przetrwać, była to czasami nie lada sztuka, o której niektórzy w Warszawie nie mają pojęcia. Polacy od wieków trwając w obwodzie polskiego obwarzanka, jak Kresy nazywał Józef Piłsudski, musieli czasami dosłownie walczyć o swój byt. Tak dla przykładu podczas II wojny światowej słynny dowódca batalionu AK Adolf Pilch ps. „Góra/Dolina”, by uratować swój oddział z kleszczy sowiecko-niemieckich (Polakom z jednej strony grozili sowieccy partyzanci, a z drugiej – Niemcy) musiał zawiesić broń z Niemcami, by wydostać się z matni. Potem brawurowo przeszedł przez pół Polski, by bić Niemców w Powstaniu Warszawskim. Takie czasami są wybory.

Rozumiem, że jest znacznie lżej pouczać Polaków na Kresach, jak żyć, popijając sobie kawkę z bitą śmietanką w Warszawie. Proponuję jednak pouczającym robić to z nieco większą pokorą i czasami też słuchać rad prezydenta Chiracka, by nie stracić okazji, aby pomilczeć.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#25 Jan 2018-04-08 08:40
Pamiętam P. ambasadora. Wielu go słusznie uważało za szkodnika spraw polskich na Litwie. Ministrem spraw zagranicznych był wówczas Br. Geremek... Obecnie Pana W. T wielu uważa za mroczną postać adwokatury.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#24 L. Włodek 2018-04-07 09:31
Jestem przeciwna takim oszczerstwom. A p. redaktor zdaje się, że z rzetelnością dziennikarską nie ma nic wspólnego. Najprościej byłoby chyba zapytać niesłusznie oskarżanych o motywy. No, ale wtedy nie można byłoby spłodzić takiego artykułu w stylu Ра́дченко
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 Adam Lutostański 2018-04-02 20:56
Wstyd za GP i Gójską. Jestem Koroniarzem i wiem, że zwykli Polacy są z wami rodacy z Litwy. A GP na czele z Żurawskim to giedroyciowcy-szkodnicy.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#22 hmm 2018-04-02 20:20
czytając ostatnie komentarze widać, że marksiści maja etat i nie obchodzą świąt Zmartwychwstania Pańskiego i wykorzystali moment do perfidnej prowokacji. "Brawo" wy
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#21 fra 2018-04-01 20:44
[quote name="Dudak"]A ja jestem ciekaw,czy Amerykanie,UE czy Watykan są zainteresowani w prężnie działającej polskiej mniejszości na Litwie ?
Amerykanów trzeba zainyeresować patologiczną niechęcią Lietuvisów do litery W. W tej sprawie Amerykanie i Polacy mają wspólny inters wobe RL.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#20 fra 2018-04-01 20:39
Cytuję mariusz67:
Dlatego Polacy na Litwie się nie oglądają na innych, tylko sami wzmacniają swoje pozycje. Dzięki temu mogą przetrzymać różnych Widackich i kogo tam jeszcze.
Wilniucy są doskonale zorganizowani w ZPL, AWPL-ZCHR, Forum Rodziców, w zespołach artystycznych i środowiskach szkolnych.
Mają swoich posłów, merów, radnych, a także przedstawicieli w Parlamencie Europejskim i Radzie Europy.
A wszystko to pomimo wszelkich utrudnień czynionych przez na przestrzeni lat przez rozmaitych Widackich i jemu podobnych.

Przy tym wszystkim WT w sposób spektakularny,brawurowy i skandaliczny wyrzekł się odznaczenia RP. O co mu chodziło??? Co mówił publicznie w usprawidliwienie?!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 fra 2018-04-01 20:22
Za czasów Widackiego w Wilnie był dotkliwie pobity polski dyplomata. O co chodziło w tym wypadku?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 John Doe 2018-03-31 15:15
"Rozumiem, że jest znacznie lżej pouczać Polaków na Kresach, jak żyć, popijając sobie kawkę z bitą śmietanką w Warszawie."

Tak samo było z doktryną Giedroycia i Miroszewskiego. Siedzieli sobie wygodnie we paryskich fotelach przy koniaczku i ... odcięli Polaków z Kresów, nakazując kolejnym pokoleniom o nich zapomnieć.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 John Doe 2018-03-31 15:15
"Rozumiem, że jest znacznie lżej pouczać Polaków na Kresach, jak żyć, popijając sobie kawkę z bitą śmietanką w Warszawie."

Tak samo było z doktryną Giedroycia i Miroszewskiego. Siedzieli sobie wygodnie we paryskich fotelach przy koniaczku i ... odcięli Polaków z Kresów, nakazując kolejnym pokoleniom o nich zapomnieć.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 John Doe 2018-03-31 15:15
"Rozumiem, że jest znacznie lżej pouczać Polaków na Kresach, jak żyć, popijając sobie kawkę z bitą śmietanką w Warszawie."

Tak samo było z doktryną Giedroycia i Miroszewskiego. Siedzieli sobie wygodnie we paryskich fotelach przy koniaczku i ... odcięli Polaków z Kresów, nakazując kolejnym pokoleniom o nich zapomnieć.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 28 marca 2024

    Wielki Czwartek

    J 13, 1-15

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Przed świętem Paschy Jezus wiedział, że nadeszła godzina Jego przejścia z tego świata do Ojca. A ponieważ umiłował swoich, którzy mieli pozostać na świecie, tę miłość okazał im aż do końca. Podczas wieczerzy, gdy diabeł zajął się już tym, by Judasz, syn Szymona Iskarioty Go wydał, Jezus świadomy, że Ojciec przekazał Mu wszystko w ręce, a także, że od Boga wyszedł i do Boga wraca, wstał od wieczerzy, zdjął szatę, wziął płócienny ręcznik i przepasał się nim. Następnie wlał wodę do miednicy i zaczął obmywać uczniom nogi oraz wycierać je płóciennym ręcznikiem, którym był przepasany. Gdy podszedł do Szymona Piotra, ten zapytał: „Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?”. Jezus mu odpowiedział: „Tego, co Ja teraz czynię, ty jeszcze nie rozumiesz, ale później to pojmiesz”. Mimo to Piotr sprzeciwił się: „Nigdy nie będziesz mi umywał nóg!”. Jezus więc powiedział: „Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną”. Wtedy Szymon Piotr powiedział: „Panie, umyj mi nie tylko nogi, ale też ręce i głowę!”. Jezus mu odrzekł: „Ten, kto się wykąpał, nie potrzebuje jeszcze raz się myć, chyba za wyjątkiem nóg, gdyż cały jest czysty. I wy jesteście czyści, lecz nie wszyscy”. Powiedział: „Nie wszyscy jesteście czyści”, gdyż znał swojego zdrajcę. Po umyciu im nóg Jezus nałożył szatę, ponownie zajął miejsce przy stole i zaczął mówić: „Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy nazywacie Mnie Nauczycielem i Panem – i słusznie mówicie, bo Nim jestem. Jeśli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wasze nogi, również i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam przykład, abyście tak postępowali wobec siebie, jak Ja postąpiłem względem was”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24