Zgnilizna liberalnych mediów

2018-03-20, 19:53
Oceń ten artykuł
(10 głosów)
dr Bogusław Rogalski dr Bogusław Rogalski

Żyjemy w czasach walki z wartościami patriotycznymi i katolickimi, te czasy wymagają od nas jasnych postaw i odwagi w publicznym wyborze wartości. Dlatego tak ważne są przykłady właściwych postaw, które możemy dawać innym. W naszych rodzinach, w naszej pracy, otoczeniu czy towarzystwie.


Miesiąc marzec jest od ponad dekady okresem szczególnym w Polsce. Poświęcony jest pamięci niezłomnych żołnierzy powstania antykomunistycznego z lat 1944 – 1963, Żołnierzom Wyklętym oraz wartościom, o które walczyli, a które zawarte są w słowach „Bóg Honor Ojczyzna”. Na wartości te oraz samych Niezłomnych przypuszczono w tym roku irracjonalny atak. Fala hejtu, manipulacji, oszczerstw i pogardy wylewana jest na niespotykaną skalę w mediach liberalno – lewicowych. W samej tylko Gazecie Wyborczej ukazała się seria artykułów podważających bohaterstwo i poświęcenie Żołnierzy Wyklętych, a przy okazji dezawuujących wartości, za które ginęli. Czy porządny człowiek może drwić i wyszydzać to, co jest największą wartością w naszej narodowej, polskiej Wspólnocie? Co stanowi istotę polskości i naszej narodowej duszy, naszej zbiorowej tożsamości? Czy można szargać świętości, za które nasi przodkowie oddawali swe życie? Niestety są tacy, którzy to z cynizmem czynią.

W liberalnych, lewicowych i kosmopolitycznych mediach niejednokrotnie krytykowano osoby oraz drwiono z wartości patriotycznych i chrześcijańskich, które one prezentowały. Tym razem jednak media te przekroczyły rubikon dobrego smaku, za którym rozpoczyna się moralna zgnilizna. Bo jak inaczej nazwać poniżające, prześmiewcze ataki na bohaterów narodowych oraz wartości bezcenne dla każdego Polaka, które widnieją na każdym sztandarze. Które nierozerwalnie związane są z Żołnierzami Niezłomnymi. W tej sprawie, zhańbienia narodowych świętości, nie można milczeć i należy przypomnieć ich wartość oraz znaczenie w tysiącletnich dziejach naszej Ojczyzny.

Powinniśmy pamiętać, że słowa „Bóg Honor Ojczyzna”, pod którymi wielu z nas się podpisuje, są deklaracją, olbrzymim zobowiązaniem i wyrazistym, ale też wymagającym modelem życia. Ich kolejność nie jest przypadkowa. Człowiek zwrócony w kierunku Boga, szukający odpowiedzi i stawiający Go na pierwszym miejscu, traktuje swoje miejsce w czasie i przestrzeni jako zadanie do wykonania, które nigdy samo w sobie nie jest celem. Polskość i Polska nierozerwalnie, od Chrztu Mieszka, związane są z Bogiem, Kościołem i wartościami chrześcijańskimi, które budowały i scalały naszą narodową Wspólnotę przez tysiąclecie. A w czasach zaborów pozwoliły przetrwać najcięższe chwile i zachować polskiego ducha aż do odzyskania niepodległości.

Dzisiaj zbyt często dajemy sobie wmówić, że sfera duchowa, sfera wiary jest sprawą prywatną, którą trzeba zamknąć w kościelnej kruchcie, w czterech ścianach. Uginamy się pod przymusem politycznej poprawności, która wyklucza Boga i odniesienia do Niego ze służby publicznej. Wielu zdążyło już zapomnieć o pielgrzymkach i przywracających nam poczucie godności słowach Jana Pawła II, o Mszach za Ojczyznę ks. Jerzego Popiełuszki i o roli Kościoła w czasach komunizmu. Czy pamiętamy o wielkim wysiłku modlitewnym w 1920 roku, gdy w Częstochowie tysiące ludzi leżało krzyżem na wielkim placu przed sanktuarium, błagając Matkę Bożą Królową Polski o wstawiennictwo i ratunek dla Ojczyzny? Czy pamiętamy o analogicznym akcie wiary podczas wyprawy Jana III Sobieskiego z odsieczą pod Wiedeń, za którego modliła się cała Rzeczpospolita? To wtedy w diecezji krakowskiej nakazano 40 godzinne nabożeństwo, które zakończyło się 12 września, w dniu rozstrzygającej bitwy, która na długie lata ocaliła Europę przed brutalną islamizacją. Przykładów naszej narodowej, żywej wiary jest w historii Polski wiele. W bojaźni i w ufności w Boga żyli królowie, politycy, generałowie, urzędnicy. Bóg i wiara były obecne w naszej przestrzeni od początku istnienia państwa polskiego. Dlaczego więc dziś pozwalamy tak łatwo na szydzenie z tych wartości?

Nie wolno kpić z takich wartości jak Bóg, Honor i Ojczyzna, ta dewiza wypisywana na sztandarach to bardzo ważne wezwanie, któremu powinien być wierny każdy Polak. Po Bogu Honor. To cecha, która pozwala czuć swą godność płynącą przede wszystkim z poczucia wartości. Honor więc, który nosi w sobie człowiek, jest czymś, co nie pozwala na przekroczenie pewnej granicy, poza którą jest już tylko upokorzenie, poczucie krzywdy. To Honor wyznacza granice ludzkim słabościom, determinuje do wysiłków wewnętrznych i co ważne, jest udziałem każdego człowieka i całej Wspólnoty, której na imię Polska. To poczucie Honoru nie pozwala na drwiny z naszych świętości odziedziczonych po przodkach. I wreszcie Ojczyzna, rozumiana jako spuścizna pokoleń, to ziemia, dom, rodzina i przyszłość Narodu i Państwa, to wielki zbiorowy obowiązek, jak ujął to Cyprian Kamil Norwid.

Te trzy sztandarowe słowa to kluczowe znaki rozpoznawcze, to wezwanie i wyzwanie, to kamienie milowe wyznaczające życie i świat wartości każdego Polaka, wartości które wymagają szacunku i dbałości o nie. Wyśmiewanie postaw patriotycznych, rugowanie patriotyzmu z życia owocuje rozbiciem społeczeństwa, zanikiem wspólnego „my", a zatem poczucia solidarności i dobra wspólnego. Żyjemy w czasach walki z wartościami patriotycznymi i katolickimi, te czasy wymagają od nas jasnych postaw i odwagi w publicznym wyborze wartości. Dlatego tak ważne są przykłady właściwych postaw, które możemy dawać innym. W naszych rodzinach, w naszej pracy, otoczeniu czy towarzystwie. Tylko w ten sposób możemy zatrzymać obecną w mediach i przestrzeni publicznej propagandę antywartości opartej na pogardzie.

Wielu z nas chce kierować się dobrem Ojczyzny, pojęcie Honoru nierozerwalnie łączy z kodeksem dawnego polskiego rycerstwa i uznaje Boga i wiarę katolicką za fundament moralny. Bywa jednak często tak, że indywidualnie wciąż jesteśmy daleko od tych ponadczasowych wartości. Bez względu na to, w jakim punkcie się znajdujemy, jeśli wewnętrzne poruszenie każe nam przejmować się losami naszej polskiej Wspólnoty, powinniśmy zacząć patrzeć na to jak na dar i zadanie do wypełnienia. Powinniśmy odważnie bronić nasz świat wartości i prawdę o naszej historii. Bo jest wokół nas morze ludzi, zwłaszcza liberalnych i lewicowych dziennikarzy, którzy żyją w ciemnościach i atakują polskość i polskich bohaterów. Skoro stajemy pod sztandarem, na którym widnieje inskrypcja „Bóg Honor Ojczyzna”, to winniśmy rozważyć, co te słowa oznaczały dla tych, którzy stawali pod nimi przez wieki i co oznaczają dla nas dziś. Być może refleksja nad kolejnością tych słów stanie się okazją do zmiany życiowych priorytetów, w imię szacunku dla naszych przodków, którzy wybrali tę drogę oraz dla dobra przyszłych pokoleń. Odwagi, brońmy prawdziwe wartości przed zgnilizną liberalnych mediów.

dr Bogusław Rogalski, politolog

Komentarze   

 
#46 Grzegorz 2020-01-23 21:16
Przodkowie Honor Ojczyzna !!!!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#45 Michał Stańczyk 2018-04-02 20:16
z wywiadu z abp Depo
"– Jednym z największych nieszczęść Polski jest – jak określił to ks. prof. Czesław Bartnik – ogólne mętniactwo zarówno umysłowe, jak i praktyczne. A jeśli doda się do tego walczącą nienawiść, mamy tragiczną sytuację, że nie spotykamy się ze sobą jako ludźmi, ale traktujemy się jak przeciwne obozy aż po likwidację fizyczną przeciwników. Mimo tego nie możemy się wycofać z działań, które są dobre. We własnych rodzinach, społecznościach parafialnych przygotowujmy się modlitewnie i praktycznie na różne prowokacje, podpowiadajmy sobie sposoby reagowania w trudnych sytuacjach, ale bez nienawiści, bo oni chcą do tego doprowadzić."
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#44 Michał Stańczyk 2018-04-02 20:14
W wywiadzie z abp Depo l24.lt/pl/opinie-i-komentarze/item/239362-nie-mozna-dluzej-zwlekac

jest przytoczona historia niemieckiego księdza, który tak zapisał w kronice o polskich żołnierzach: Naród, który tak kocha Eucharystię, nie może zginąć

Dlatego też mając na uwadze ogromną miłość do Eucharystii Polaków z Wileńszczyzny możemy być pewni, że Polskość tam nie zginie
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#43 1234 2018-03-29 22:03
Codziennie jesteśmy karmieni medialną papką, gdzie podaje nam się na tacy wypowiedzi wyrwane z kontekstu, zmanipulowane statystyki. Gdzie mamy rzetelność dziennikarską? I nie mówcie, że nie jest możliwe i że to was nie wkurza...
80% dziennikarzy z miejsca bym dzisiaj wywalił. Robią z siebie celebrytów i chcą uchodzić za speców i komentatorów politycznych. Jeżeli dziennikarz otwarcie występuje przeciwko jakiejś partii to jak może on uchodzić za osobę wiarygodną i godną zaufania.

Chcemy lustracji resortowych dzieci!!!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#42 Dudak 2018-03-29 21:11
Kto tam nie słyszał większego idioty ?Ten,który zamiast argumentów obraża ludzi w dwoch zdaniach ?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#41 szkoda gadać 2018-03-27 20:38
np w Polsce podczas czarnego marszu lewactwo niosło transparent z napisem "ch.w.d. polskim biskupom" - jak traktować takich bezmózgowców???

I media to ukrywały... A czy takiego zachowania nie należy potępiać? Gdyby niosły taki transparent z napisem głoszącym to hasło w odniesieniu do imamów to od razu larum by było
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#40 Antoni 2018-03-27 20:04
Dewiza Bóg, Honor i Ojczyzna tu na Wileńszczyźnie wciąż ma kapitalne znaczenie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#39 Daria Sawicka 2018-03-26 20:07
Cytuję Jerzy:
Cytuję Andrzej:
Bardzo ważny i mądry tekst, idący pod prąd ideologiom lewackim i liberalnym, szargającym świętości - nie tylko wiarę. Bóg-Honor-Ojczyzna to wezwanie, pod którym nasi przodkowie szli przez wieki historii. My także odziedziczyliśmy to zobowiązanie. Niestety nie wszyscy odnajdują się we wspólnocie narodu polskiego, a idą na służbę prądów kosmopolitycznych czy wręcz wysługując się obcym. Kiedyś głównie Moskwie, a dziś Berlinowi czy Brukseli.

W Polsce takie lewacko-libralne zboczenia ideowe promuje np. Michnik i Gazeta Wyborcza, a na Litwie Okinczyc i Radio ZW. Na szczęście wpływy tych środowisk systematycznie spadają, tak jak nakład Wyborczej.


Wystarczy popatrzeć, z kim spotykali się najważniejsi ludzie reprezentujący RP. Z tymi, których społeczeństwo uważa za swoich przedstawicieli, a nie biznesowych samozwańców
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#38 Lechita 2018-03-24 18:56
doskonały artykuł. Media manipulują na potęgę. Dlatego trzeba wspierać niezależne media, często katolickie. A najlepiej to używać rozumu wspartego sumieniem i wyciągać wnioski z podawanych informacji
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#37 BHO 2018-03-24 14:22
Bolszewia wali w drzwi kurii. I na tym nie skończy

Środowe popołudnie to smutny moment w historii Polski. Doszło wtedy do fizycznego ataku na budynek warszawskiej kurii oraz próby okupacji dziedzińca Pałacu Arcybiskupiego. Furia lewackich aktywistów objawiła się także skandowaniem aborcyjnych haseł i szarpaniną z policją. To przekroczenie kolejnej bariery. Co będzie dalej? Zakłócanie Mszy, fizyczne napaści na katolików, rzezie kapłanów? Historia pokazuje, że od takich awantur do ludobójstwa tylko jeden krok!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24