Wydrukuj tę stronę

Pirmyn: czekamy na zrzutkę!

2017-10-10, 11:00
Oceń ten artykuł
(4 głosów)

Stasys Dailydka, były wieloletni dyrektor litewskich kolei, nie poczuwa się do winy z powodu 28-milionowej kary, jaką Komisja Europejska nałożyła na „Lietuvos Geležinkeliai” za ograniczanie przez spółkę konkurencji. „To nie mój problem”, odpowiedział buńczucznie na pytanie, czy nie czuje się winny z powodu swej decyzji o rozebraniu torów z Możejek na Łotwę, by nie pozwolić w ten sposób Orlenowi wywozić tamtędy ropy.

KE właśnie rozstrzygnęła spór sprzed 10 lat uznając, że „Lietuvos Geležinkeliai” sztucznie ograniczały konkurencję rozbierając tory z Możejek do Renge, by w ten sposób zmusić koncern Orlen do eksportu ropy przez litewski port w Kłajpedzie. Polski koncern naftowy utracił w ten sposób konkurencyjną możliwość wywożenia swych produktów przez łotewski naftoport. KE uznała to za ograniczenie konkurencji, jak też stwierdziła, że litewska państwowa spółka kolejowa nie przedstawiła żadnych dowodów na to, że tory musiały być rozebrane z powodów bezpieczeństwa. Litewskie koleje broniły się bowiem gołosłownie w Brukseli, że tory na Łotwę były przestarzałe i nie gwarantowały bezpiecznego transportu.

To, że rzekomy brak bezpieczeństwa był tylko pretekstem do sabotażu wobec Orlenu, znał na Litwie każdy „żuk i żaba”. Była to cyniczna gra ze strony litewskich kolei państwowych wobec polskiego koncernu naftowego, której celem było dojenie Orlenu na przewózkach po zawyżonych taryfach. Warto przypomnieć, że na dzień dobry Orlen otrzymał od „Lietuvos Geležinkeliai” znacząco wyższe taryfy za przewózkę w porównaniu z tymi, którymi cieszyli się poprzedni właściciele rafinerii w Możejkach – amerykański Williams International i rosyjski Jukos. Gdy Orlen odmówił oświadczając, że w takim razie ropę będzie eksportował przez Łotwę, litewskie koleje w odwecie rozebrały mu tory do łotewskiego Renge.

Przykro, ale w tym miejscu należy powiedzieć, że litewskie koleje zadziałały w tej sytuacji zaiste w stylu kremlowskim, czyli tak, jak Kreml w tym samym czasie obszedł się z litewską rafinerią w Możejkach, której odciął dostawy ropy natychmiast, gdy kupił ją Orlen. Pamiętamy, że wtedy nagle pękła rura o wdzięcznej nazwie „Drużba”, którą ropa była pompowana z Rosji do Możejek. U Ruskich więc nagle „pękła” rura, u „Lietuvos Geležinkeliai” nagle tory wykrzywiły się, które śpiesznie, w ciągu trzech dni zaledwie, zdemontowano.

Metody w obydwu przypadkach były, oczywiście, gangsterskie. Zdolny uczeń Wielkiego Brata, jeżeli chodzi o nagłe awarie, Dailydka jednak nie wziął pod uwagę tego, że Kreml w swym gangsterstwie jest bezkarny w sposób absolutny, „Lietuvos Geležinkeliai” zaś są (a właściwie były) bezkarne tylko na Litwie. Innymi słowy Bruksela na Kreml kary nałożyć nie mogła, a na firmę Dailydki - jak najbardziej. Gdy tak właśnie się stało, niegdyś nietykalny Dailydka rejterował w krzaki. Oświadczył, że to nie jego problem, tylko „problem szczebla państwowego”. Wtedy, gdy tory znikły, sterem naszego państwowego okrętu sterował właśnie „tam tikras premieras”, któremu Algirdas Butkevičius jest po rodzicach. Swą wypowiedzią Dailydka sugeruje więc, że to nie on, tylko „szczebel państwowy” winien.

Oczywiście prawdą jest, że za czasów Dailydki litewskie koleje państwowe były uważane za wylęgarnię socdemów. Przy czym kierownictwo państwowych kolei z czasem na tyle wyemancypowało się z jakichkolwiek reguł i zasad obowiązujących w państwie prawa, na tyle poczuło się bezkarne, że „Lietuvos Geležinkeliai” zaczęto nazywać wręcz „państwem w państwie”. Doprowadziło to w konsekwencji państwową spółkę do poważnych patologii. Dosyć powiedzieć, że prokuratura prowadzi dziś liczne dochodzenia w sprawie np. ustawianych przetargów przez „L.G.”, co naraziło litewskie koleje na milionowe straty.

Dailydka, zwolniony z firmy, ma więc o czym porozmyślać w wolne chwile. W przypadku afery z Orlenem wymyślił (czy może powiedział prawdę), że wszystko się działo zgodnie z powiedzonkiem: „Szafa gra, komoda tańczy”. Czyli jak szafa (czytaj rząd) zarządziła, tak komoda (czytaj „Lietuvos Geleżinkeliai”) zatańczyły z Orlenem. Za ten taniec jednak dzisiaj trzeba komuś słono zapłacić. Komu? „Szafie”? Czy może „Komodzie”?

Nijolė Oželytė, była posłanka, uważa, że potrzebna jest zrzutka i jednej, i drugiej, że zostaniemy w konwencji przysłowia o szafie i komodzie. „A co, o tym „biznesie” nie wiedzieli premierzy, szefowie partii (...)”, pyta i dodaje: „To dlaczego im dzisiaj nie zrobić solidarnie zrzutki na karę, by Bogu ducha winni podatnicy nie musieli płacić za działania aferzystów”.

No właśnie. Dailydka, gdy był szefem „L.G.”, płacił sobie krocie, bo jedną z najwyższych pensji w kraju w sektorze publicznym. Rachuneczek za arogancję i bezczelność z tamtych czasów właśnie został wystawiony.

Pirmyn zatem! Czekamy na zrzutkę.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#21 Malik 2017-10-21 13:29
Gdy tak właśnie się stało, niegdyś nietykalny Dailydka rejterował w krzaki. Oświadczył, że to nie jego problem, tylko „problem szczebla państwowego”

Co za bezczelność. Jak tak można? Teraz powinni go "dotknąć" i zająć majątek. To byłaby nauczka i przestroga. I tak samo Butkevicius, bo nie wierzę, że to nie było uzgodnione z nim
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#20 Malik 2017-10-17 18:20
Tu zrzutka na karę za aferę orlenową. A ja dorzuciłbym jeszcze zrzutkę tych odpowiedzialnych za wprowadzenie Euro...

Pamiętacie te broszury, którymi zarzucili cały kraj i w których przekonywali o korzyściach wprowadzenia euro. A tych co przestrzegali przed przyjęciem obcej waluty oskarżali niemal o zdradę Litwy...
A wspomnę, że to nasi politycy i działacze przestrzegali. I dzisiaj okazuje się, że mieli rację. Ale słowa przepraszam nie padły
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 Gaweł 2017-10-15 13:10
Wszyscy ci skorumpowani, niekompetentni politycy przez, których tracą obywatele powinni być karani karą finansową
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 Daria 2017-10-14 15:31
"Wtedy, gdy tory znikły, sterem naszego państwowego okrętu sterował właśnie „tam tikras premieras”, któremu Algirdas Butkevičius jest po rodzicach. Swą wypowiedzią Dailydka sugeruje więc, że to nie on, tylko „szczebel państwowy” winien."

I dzisiaj socjaliści znikają praktycznie z politycznej mapy. Jak w Polsce. Komuniści znikają, niestety resortowe dzieci i lewactwo zostaje
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 świst 2017-10-14 13:38
To od razu niech się zrzucają na odszkodowania za zagrabioną ziemię
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 Wojak 2017-10-13 14:34
Obecny rząd niech wystawi temu aroganckiemu Dailydkacowi rachunek. Tym właśnie charakteryzuje się stara ekipa Landsbergis, Butkevicius, Kubilius, Grybauskaite - buńczuczni, aroganccy, uprawiający swoje prywatne interesy kosztem dobra publicznego, traktujący swoje stanowiska jako coś co im się należy, bez pokory za to pełni pychy. Zupełne przeciwieństwo naszych działaczy, którzy uczciwość, skromność i pokorę kładą na pierwszym miejscu.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 z Wilna 2017-10-13 13:02
Cytuję Andrzej:
Wygląda więc na to, że spółka "Lietuvos Geleżinkeliai" i jej polityczni protektorzy to projekt kremlowski, putinowski.

Wśród litewskich tzw. elit także politycznych wielu jest dawnych aparatczyków komunistycznych, komsomolców, wykładowców szkół partyjnych, zwykłych agentów których sejmas znowu utajnił na wiele lat.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 mieszkaniec 2017-10-13 09:42
w odwecie trzeba Litwinom drogę do Suwałk zablokować - a co! nie będzie tanich zakupów ;)
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 Paweł 2017-10-12 19:58
Cytuję vega:
założę się, że litewscy "patridioci" odwrócą kota ogonem i znowu wyjdzie, że przez złych Polaków trzeba kary płacić itp.


A można się tego spodziewać... I będzie skowyt: gdzie te pojednanie polsko-litewskie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 Jan Kran 2017-10-12 16:41
gdzie pójdzie ta grzywna? w ręce UE?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz