Wydrukuj tę stronę

Nobla dla ministra oświaty!

2013-10-22, 13:25
Oceń ten artykuł
(8 głosów)

Po raz kolejny zauważyłam, że litewscy politycy zachowują się jak sfrustrowani pracownicy z japońskich korporacji. Mam na myśli takich, którzy dostają ataków furii, bo nie wytrzymują panującego w firmie wyścigu szczurów i terroru zwierzchnictwa.

W celu niedopuszczenia, by taki desperat walnął czymś w łeb znienawidzonego bossa, Japończycy stawiają w ustronnym miejscu manekin tegoż. Taki odgromnik do wyładowywania złych emocji. Zirytowany pracownik może się nad tym manekinem pastwić do woli: opluwać, kopać i lżyć... Nabluzgawszy sztucznemu szefowi furiaci grzecznie wracają do swoich zajęć. Do następnego ataku.

Nasi politycy swoje frustracje wyładowują na symulatorze symbolizującym mniejszości narodowe. Co się jeden z drugim zdenerwuje, to zaraz obwieszcza światu, że trzeba zrobić porządek z rozzuchwalonym polactwem. Dokładnie tak zachował się minister oświaty i nauki Dainius Pavalkis. Po ostatnim pobycie na dywaniku u szefowej partii (i przewodniczącej Sejmu) Lorety Graužinienė skopał odgromnik w postaci maturzystów polskich szkół. Entuzjazm kopania sugerował, że czyni to na polecenie szefowej. Marszałek Graužinienė jednakże oznajmiła, że podczas jej spotkania z ministrem nie padło nawet słowo na temat przedmiotu (podmiotu) kopania.

Wszystko wskazuje więc na to, że Dainius Pavalkis musiał odreagować fakt, że stołek, który zajmuje, zatrzeszczał. Partia Pracy coś nie bardzo zadowolona z działalności własnego ministra. Ten więc ostrzega, że jeżeli PP go z fotelika wytrąci, to on sobie pójdzie, ale powiewając „własnym dobrym imieniem". A jak można w litewskiej polityce szybko zasłużyć na dobre imię, gdy innych sukcesów brak? Jak powyżej – wystarczy spektakularnie dokopać polskiej mniejszości.

Dlatego też wbrew ustaleniom koalicyjnym i orzeczeniu Litewskiego Naczelnego Sądu Administracyjnego Pavalkis oznajmił, że od przyszłego roku nie będzie już ulg i okresu przejściowego dla maturzystów szkół mniejszości narodowych. Będą zdawali ujednolicony egzamin maturalny z języka litewskiego i literatury, choć mieli z tych przedmiotów o ok. 800 godzin lekcyjnych mniej niż ich rówieśnicy ze szkół litewskich. „Podpiszę takie rozporządzenie" – pochwalił się minister dziennikarzom. Zresztą takie ulgi, w jego mniemaniu, młodzieży z nielitewskich szkół tylko szkodzą. Tym bardziej że pan minister zauważył, iż uczniowie szkół mniejszości narodowych piszą na maturze wypracowania „obszerniejsze nawet od tych pisanych przez uczniów ze szkół litewskich".

Wszyscy naukowcy twierdzą, że wielojęzyczność rozwija u dzieci zdolności umysłowe i spryt. Zgadzam się też z ministrem, iż młodzież z polskich szkół język państwowy zna niekiedy lepiej niż rówieśnicy z litewskich. Ale twierdzenie, że im krócej się uczyło jakiegoś przedmiotu, tym lepsze ma się z niego wyniki, to odkrycie godne Nobla. Może byśmy zastosowali tę metodę na uczelniach medycznych? Tym bardziej że Dainius Pavalkis sam jest lekarzem. Niech obetnie przyszłym chirurgom wykłady o jakieś 800 godzin, to lepiej wypadną na egzaminach. Tą metodą można też nauczać w szkołach języków obcych. Redukować małolatom godziny lekcyjne z angielskiego do minimum! Widzę tu same plusy. Egzaminy z „angola" będą zdawali z wyróżnieniem, a fala emigracji opadnie. Nie będą się mogli poza Litwą z nikim dogadać.

Lucyna Schiller

 

Komentarze   

 
#14 Soleczniki 2013-10-27 07:46
Suoer artykul.Brawo!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 Greg 2013-10-24 23:28
To było strasznie chamskie z jego strony. Zakłamany zdrajca. Wogóle nie liczy się z ludżmi.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 kolo 2013-10-24 22:16
Nobla to za mało. Trzeba dla takich wyjątkową nagrodę wymyśleć np- Złoty burak. I nagłośnić też trzeba odpowiednio.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 G.C. 2013-10-24 19:04
wcześniej ministrem oświaty był prawnik, teraz lekarz. Czy na prawde nie ma na Litwie ludzi kompetentnych na to stanowisko? Bo aż żal patrzeć jakie słabizny nieobeznane z tematem tam siedzą.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 mirek 2013-10-23 20:46
Z trudem się powstrzymuję by nie napisać jakiegoś złego wyrazu pod adresem Pavalkisa. Ochydne i niskie zagrywki populistyczne. Im szybciej spadnie tym lepiej.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 Alina 2013-10-23 11:25
wyładować swoje frustracje na słabszym to oznaka słabości i kompleksów. Czemu pani prezydent nie wyładowała się na Rosji? Miała by nawet powód, bo wstrzymano import litewskich produktów mlecznych. A ona tylko coś pomruczała pod nosem i kazała zając się tą sprawą rządowi...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 mac56 2013-10-23 10:03
ogłaszam ogólnokrajową zbiórkę na worki treningowe dla lietuviskich frustratów. Największy, koniecznie w kolorze czerwonym dla Dalii. PS trafne spostrzeżenia pani Schiller.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 RSS 2013-10-22 16:25
"A jak można w litewskiej polityce szybko zasłużyć na dobre imię, gdy innych sukcesów brak? Jak powyżej – wystarczy spektakularnie dokopać polskiej mniejszości."

Bardzo dobre podsumowanie pani Lucyno! Bo tak się składa, że wszyscy, którzy najgłośniej krzyczą przeciwko polskiej mniejszości nie mogą się pochwalić konkretnymi dokonaniami na rzecz kraju. Grybauskaite stoi na ich czele.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 nova 2013-10-22 16:07
zalety wielojęzyczności to nie tylko rozwój zdolności poznawczych, ale też lepszy start, lepsza pozycja na rynku pracy. Może właśnie tego obawiają się Litwini i nie chcą dopuścić, aby mniejszości narodowe były od nich lepsze?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 zdrowy jak byk 2013-10-22 15:28
Na szczęście jestem zdrowy jak byk. Ale jakby co, to jeśli Pavalkis jest takim lekarzem jak specem od oświaty, to Panie Boże ustrzeż od wizyty u takiego konowała...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz