Piękne gadanie

2017-01-17, 15:58
Oceń ten artykuł
(7 głosów)

Andrius Kubilius, były dwukrotny premier, przeżywa intelektualne katharsis i chyba się trochę wstydzi. Wstydzi swego byłego premierowania. Ostatnio przyznał bowiem, że mylnie sądził kiedyś, iż problemy mniejszości narodowych rozwiążą się same (wystarczy, że wzrośnie ogólny dobrobyt). Dziś, kiedy nie rządzi, już tak nie sądzi.

Uważa wręcz, że są potrzebne wysiłki ze strony państwa, by pomóc mieszkańcom Wileńszczyzny. Będąc w opozycji nie szczędzi więc sił, by składać wnioski, sypać coraz to nowymi pomysłami, jak rozwiązać ten węzeł gordyjski problemów mniejszości, który kiedyś sam tak skutecznie supłał (przypomnijmy, że to za jego urzędowania mniejszości narodowe znalazły się pod największym pręgierzem władz, które zabrały im prawa wynikające z Ustawy o mniejszości narodowych, wprowadziły opresyjną Ustawę o oświacie, karały samorządowców za publiczne używanie języka polskiego).

Założył w Sejmie nawet grupę poselską 3 maja, która ma trudzić się na polu poprawy stosunków polsko-litewskich, a i pomóc też litewskim Polakom. Ostatnio wystąpił do rządu o 200 tys. euro na retransmisję polskiej TV w Wilnie, wysunął pomysł, by przyznawać dodatkowe punkty przy dostawaniu się na studia dla tych abiturientów, którzy znają język polski. No, piękne inicjatywy. Szlachetne. Szkoda tylko, że nie przyszły posłowi Kubiliusowi do głowy, kiedy miał władzę i mógł je uskutecznić. Teraz, kiedy jest na emeryturze politycznej, można je uznać jedynie za próbę zaistnienia w temacie, który kiedyś skutecznie spartaczył. Ot, takie piękne gesty pięknoducha, który, gdy był u władzy, zachowywał się niepięknie.

W jednym jednak z posłem Kubiliusem nie mogę się nie zgodzić. Przyznaję mu rację, gdy twierdzi, że jak na razie to i nowy Sejm nie zrobił nic, by poprawić stosunki z Polską. Tikrai taip. Ale przymiarki są, dodam od siebie, by nieco tchnąć otuchy w martwą materię, jaką jest nasza postawa wobec strategicznego ponoć partnera. Na poparcie swej tezy zacytuję posła partii rządzącej Vytautasa Bakasa, przewodniczącego sejmowego komitetu bezpieczeństwa narodowego i obrony: „Mniejszości narodowe powinny czuć się pełnowartościowymi obywatelami kraju i nie może powstawać żadnych wątpliwości czy poczucia, że są w jakikolwiek sposób dyskryminowane. Każdy człowiek powinien czuć się obywatelem naszego kraju, który ma pełnię praw. Ważne jest zapewnienie możliwości udziału w tworzeniu naszego państwa, wciągnięcie się w procesy decyzyjne, a jednocześnie pełna swoboda samorealizacji i kultywowania własnej kultury” – powiedział poseł po spotkaniu (jeszcze w grudniu ubiegłego roku) z szefem Saugumy Dariusem Jauniškisem. Jest to – moim zdaniem – zasadnicza zmiana stanowiska, jeżeli chodzi o postrzeganie problemów mniejszości w kontekście bezpieczeństwa państwa. Przypomnę, że dotychczas Sauguma w swych dorocznych sprawozdaniach regularnie pisała, że mniejszości narodowe są zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego, gdyż ich aspiracje odpowiadają celom i interesom Kremla.

Tymczasem poseł Bakas stawia dokładnie przeciwną tezę twierdząc, że mniejszości narodowe na Litwie muszą mieć pełnię praw, by nie stały się narzędziem w polityce propagandowej naszego wschodniego sąsiada. Podpisuję się pod tym stwierdzeniem polityka partii chłopskiej jak nigdy dotąd pod czyjąkolwiek z wypowiedzi jakiegokolwiek działacza w omawianym temacie. Może ona świadczyć, że następuje zasadniczy zwrot w samym definiowaniu problemu. Bo wcześniej przecież władze (kłaniam się Kubiliusowi) tępiły aspiracje mniejszości narodowych wykorzystując jak maczugi pseudoargumentu, że stoi za nimi „niewidzialna ręka Kremla”. Był to oczywisty szantaż wobec mniejszości narodowych działający na zasadzie: spróbuj tylko coś pisnąć na temat swych praw, a oskarżymy cię o najgorsze. Takie prymitywne walenie cepem (bo przecież prawa dla mniejszości deklarowaliśmy jako Litwa wstępując nie do byłego Sojuzu, tylko do UE i to przed jej organami musimy zdawać relację z ich wywiązywania się, a nie przed Kremlem), ale niestety skuteczne, jeżeli chodzi o użytek wewnętrzny.

Taka polityka hiperpatriotyzmu dawała partiom ją uprawiającym określone profity w wyborach, ale Litwę prowadziła niestety na manowce. Skłócała nasze zróżnicowane narodowościowo społeczeństwo, osłabiała Litwę na arenie międzynarodowej. Dlatego wypowiedź szefa sejmowego komitetu bezpieczeństwa narodowego i obrony chciałbym traktować osobiście jako wyczekiwaną jaskółkę, która – być może – uczyni jednak wiosnę w relacjach z Polską i, co ważniejsze, kardynalnie zmieni nastawienie władz wobec mniejszości narodowych.

Ważne przy tym jednak przyjąć do serca samokrytykę Kubiliusa o naiwnym sądzeniu, że problemy mniejszości rozwiążą się same.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#25 Irek 2017-02-05 10:44
poseł Bakas stawia dokładnie przeciwną tezę twierdząc, że mniejszości narodowe na Litwie muszą mieć pełnię praw, by nie stały się narzędziem w polityce propagandowej naszego wschodniego sąsiada. Podpisuję się pod tym stwierdzeniem polityka partii chłopskiej jak nigdy dotąd pod czyjąkolwiek z wypowiedzi jakiegokolwiek działacza w omawianym temacie. Może ona świadczyć, że następuje zasadniczy zwrot w samym definiowaniu problemu. Bo wcześniej przecież władze (kłaniam się Kubiliusowi) tępiły aspiracje mniejszości narodowych wykorzystując jak maczugi pseudoargumentu, że stoi za nimi „niewidzialna ręka Kremla”. Był to oczywisty szantaż wobec mniejszości narodowych działający na zasadzie: spróbuj tylko coś pisnąć na temat swych praw, a oskarżymy cię o najgorsze.

I mamy tego potwierdzenie. Kiedy Polacy dalej, ani mocniej ani słabiej, dopominają się swoich praw, frustraci konserwatyści, właśnie wyskoczyli z tym cytowanym ostatnim zdaniem. Oskarżają o bliskie kontakty z Rosją. Biedni konserwatyści. Ciągną na jednym wątku - tak samo jako Okińczycowe ZW, które do wątku się przyłączyło aby tylko zaszkodzić AWPL i otworzyć sobie drogę do strumienia pieniędzy jako jedynego propagatora polskości
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#24 Wiesia P. 2017-01-31 10:26
Ile już takich "pięknych gadań" my przeżyliśmy...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 W.Litwin 2017-01-28 16:02
3. Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci często mają skrajnie nacjonalistyczne poglądy i nawet mieli wśród swych posłów narodowców Litwy, przed wojną hojnie wspieranych przez Stalina; (to z http://l24.lt/pl/polityka/item/170394-oswiadczenie-biura-prasowego-awpl-zchr)

Prawdziwa twarz konserw. Niby patrioci i za niepodległością Litwy, ale wywodzą się z komunistycznych aparatów.

Poza tym znowu wychodzi pieniactwo i buta. Najpierw Linkevicius (akurat nie konserwa-chociaż u nich to kto wie, w jakich partiach bywał) zażądał nie wtrącania się i "zapomnienia" o Polakach, a teraz byle gnojek mówi partii rządzącej w Polsce z kim mają utrzymywać stosunki i kogo mają wspierać.

tyle...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#22 Hen.RYK 2017-01-23 15:16
W.Litwin - bardzo trafnie Pan (raczej Pan) to ujął. Nie można z jednej strony miziać się do Polaków a z drugiej prawić morały w Polsce aby ta nie broniła swoich rodaków.

Co do Kubiliusa to poczekajmy na jakieś czyny, konkrety, bo oprócz gadania to na razie nie ma nic.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#21 A tam... 2017-01-23 10:34
"Litewski minister przestrzegł także Polskę, przed kupowaniem energii elektrycznej z nowopowstającej elektrowni atomowej na Białorusi. Powiedział on: Mam nadzieję, że Polska nie będzie kupować energii z tego źródła"

czyli minister pojechał z kolejnymi radami-roszczeniami, a w zamian powiedział, aby Polska przestała interesować się polskimi sprawami na Litwie!!!

Czyli polityka zagraniczna Litwy wobec Polski bez zmian!!!
Tryb roszczeniowy i znak ostrzegawczy: NIE WTRĄCAJCIE SIĘ POLACY!!!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#20 W.Litwin 2017-01-23 10:31
Niestety to nie koniec:

"Wskazuje też na to, że Litwini finansują polskie szkoły w swoim kraju. Według ministra, strona Polska powinna przestać troszczyć się o Polaków na Liwie ponieważ: rozdmuchanie tego problemu byłoby wielkim błędem, bo płyniemy w tej samej łódce i mamy wielkie wspólne interesy, nie tylko jeśli chodzi o bezpieczeństwo, ale też np. infrastrukturę."

"Litwini finansują polskie szkoły w swoim kraju" - tu jest chyba prawdziwe oblicze Linkeviciusa. Litwini sponsorują polskie szkoły. A przepraszam a z czyich pieniędzy???
Przecież Polacy także płaca podatki!!! Mało tego. Pozyskują pieniądze na remonty czy budowę infrastruktury z polskich programów przeznaczonych na pomoc dla Kresowian. Więc szkoły finansowane są także z pieniędzy polskiego podatnika!!!

Poza tym. Polacy sa przecież obywatelami Litwy, więc szanowny panie ministrze - nikt łaski nie robi!!! To są publiczne szkoły spełniające wszelkie restrykcyjne obwarowania, których nie było przy akredytacji lietuviskich szkół!

"strona Polska powinna przestać troszczyć się o Polaków na Liwie..." - hmmmm. Przestańcie się tym interesować. Bo? Biznes, infrastruktura, bezpieczeństwo? Wstyd, hańba i ogromny skandal!!! To jest RESET???
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 W.Litwin 2017-01-23 10:24
Dalszy ciąg wypowiedzi Linkeviciusa z wizyty w Polsce:

"Szef litewskiej dyplomacji jest przekonany, że Litwa zrobiła wiele w kwestii m. in. polskiej edukacji w jego kraju. Stwierdził: byłem zaskoczony, że w Polsce panuje opinia, że sytuacja polskiej edukacji na Litwie jest dramatyczna. To po prostu nie prawda, tym bardziej że w ostatnich latach sporo uległo zmianie na lepsze. Jedną z tych "zmian" o których mówi minister jest stwierdzenie, że w ciągu ostatnich trzech lat, żadna z polskich szkół na Litwie nie została zamknięta"

"Litwa zrobiła wiele..." - czy mowa o niszczeniu polskiej edukacji? Bo wtedy się zgadzamy...

"w ciągu ostatnich trzech lat, żadna z polskich szkół na Litwie nie została zamknięta" - to w takim razie co robi mer Wilna Simasius? Reorganizuje? Wywalił metodą buldożera polską młodzież ze szkoły im. Lelewela.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 W.Litwin 2017-01-23 10:19
Jak wszyscy wiemy minister spraw zagranicznych Linkevicius udał się z wizytą do Polski. A tam:

Na pytanie dziennikarza, co minister miał na myśli, twierdząc, że "musimy zrobić wszystko aby zresetować stosunki z Polską" Linkevicius stwierdził: Powinniśmy zacząć od rzeczy prostych. Moja propozycja jest taka, by powrócić do normalnego dialogu, przywrócić pracę zespołów eksperckich, które wcześniej zajmowały się konkretnymi problemami, jak np. komisja ds. edukacji i kultury, która ostatni raz spotkała się w 2009."

Powrót do dialogu? A kiedy był taki dialog? Czy przy wprowadzaniu reformy oświaty?

Praca zespołów eksperckich? Jasne. Poczekamy na załatwienie naszych spraw następne 25 lat.
Do czego sa potrzebne komisje? Do tego aby wydać na nie kolejne miliony i ... ustalić, że w sumie to jest ok?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 W.Litwin 2017-01-22 22:15
Ciekawe czy Lietuvisi dojdą kiedyś do takiego momentu aby przeprosić Polaków na Litwie: nie tylko swoich obywateli, ale także naród, który zamieszkiwał Wileńszczyznę i próbowano go stamtąd przepędzić?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 Jacek P. 2017-01-22 17:53
"Taka polityka hiperpatriotyzmu dawała partiom ją uprawiającym określone profity w wyborach, ale Litwę prowadziła niestety na manowce. Skłócała nasze zróżnicowane narodowościowo społeczeństwo, osłabiała Litwę na arenie międzynarodowej"

I za to wszystko winni są Lietuvisi pokroju Landsbergisa, Grybauskaite czy Garscy
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24