Komu służą ukryte prowokacje

2013-08-20, 20:57
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Każda głupota , jaką i czyjego autorstwa by ona nie była, komuś jest potrzebna. Tym bardziej, jeżeli została umiejętnie skombinowana, by potem, niczym śnieżna kula, obrastać we wszelkie możliwe opinie i interpretacje. Przynajmniej jeden z celów zostanie osiągnięty: pospólstwo połknie pożywkę i na jakiś czas odwróci się od otaczającej rzeczywistości i piętrzących się w niej problemów. Aczkolwiek, nie zawsze tylko o to chodzi w powstałym zamieszaniu.

Eksces, wywołany plakatem na stadionie w Poznaniu, był dla braci medialnej - jak znalazł, na tegorocznym bezrybiu tematów. Daleko w tyle pod względem skali oddziaływania zostało ubiegłoroczne „hajlowanie" w Londynie i inne podobne produkty rodzimej twórczości: tylu dyskusji w każdym środowisku nie spowodowało żadne z nich. Wręcz na przełaj rzucono się zatem, by jak najskuteczniej skorzystać z podrzuconego newsu, by ten hit sezonu ogórkowego brzmiał możliwie najgłośniej i najdłużej. Przeprosin i wyznań miłosnych z obu stron – to jednak za mało. By maksymalnie przedłużyć żywot „śnieżnej kuli poznańskiej" zaczęto drążyć temat wypróbowanym sposobem: uderzając po AWPL i jej liderze Waldemarze Tomaszewskim. Wyglądało tak, jak gdyby ta partia polityczna, a tym samym i wszyscy Polacy na Litwie mieli coś wspólnego z zajściem podczas meczu. Oświadczenie biura prasowego partii i zawarte w nim przesłanki o tym, co stanowi faktyczną przyczynę całego wydarzenia oraz sprawiedliwe zarzuty pod adresem szeregu środków masowego przekazu – programów TV, portali i gazet, wywołały nową falę histerii i nagonki, tym razem już otwarcie skierowanej pod adresem Akcji Wyborczej Polaków na Litwie i jej przewodniczącego.

Wielu z nas zadaje dziś pytanie: dlaczego wybryk grupy stadionowych chuliganów wywołał tak długo trwający rozgłos? Tuż po opublikowaniu tekstu oświadczenia „nieznani sprawcy" włamali się na stronę internetową AWPL blokując na jakiś czas dostęp do jej treści. Cóż, prawda zawsze kole w oczy. Dobrze wiemy, że nie po raz pierwszy tematy drugoplanowe bądź marginalne w interpretacji mediów litewskich urastają do wydarzeń wysokiej rangi. Samym ubóstwem wyobraźni czy dociekliwości dziennikarzy tego, niestety, nie da się wytłumaczyć. Tym razem jednak czyniono to celowo. Nie tak ważne jest bowiem, kto i jak potrafił zagrać na uczuciach narodowych, ważniejsze, że pojawiła się kolejna okazja, by całą histerię, wywołaną plakatem móc skierować w potrzebną stronę, czyli, tradycyjnie – w kierunku polskiej mniejszości na Litwie.

Rzeczywistą przyczynę perfidnie przemyślanej akcji należy wszak szukać w środowisku polityków, którym wyraźnie nie podoba się wzmocnienie polskiej społeczności na litewskiej arenie politycznej. Ze wzrostem poparcia dla AWPL, które staje się w ostatnim czasie coraz bardziej widoczne także wśród Litwinów, nie mogą pogodzić się przede wszystkim konserwatyści i ich sprzymierzeńcy. Wzrost autorytetu partii jako rzetelnego obrońcy interesów wszystkich mieszkańców kraju, prowadzącej uczciwą politykę stał się dla tej opcji realną przeszkodą w ich planach powrotu do władzy. Dziś już nie tylko na Wileńszczyźnie, lecz i na Żmudzi ludzie zaczynają rozumieć, że przyszłość kraju należy do takich partii jak AWPL. Nic dziwnego, że w swoich działaniach posuwają się do eskalacji nagonki wykorzystując każdą możliwość i posługując się w tym celu częścią mediów. W ostatnim przypadku coraz wyraźniej widać, że była to jednoznacznie przemyślana i zorganizowana prowokacja. Kto bowiem uwierzy, że niezauważalnie dla licznych służb stadionu można przenieść na trybunę ogromny 50-metrowy transparent.

Polityką AWPL na przeciągu prawie 20 lat jej istnienia było i pozostaje dążenie do jednoczenia ludzi wszystkich narodowości dla dobra kraju. W odróżnieniu od niej ideowi przywódcy konserwatystów z V. Landsbergisem na czele niejednokrotnie próbowali dzielić społeczeństwo na „swoich" i „cudzych". Nie mogąc w poprzedniej kadencji wykazać się osiągnięciami w rządzeniu państwem, a dostrzegając pierwsze pozytywy rządów nowej koalicji, nie mogą się z tym pogodzić. Jak słusznie zauważył W. Tomaszewski: „Ciągłe powtarzanie absurdalnej treści plakatu jest tym, czego się spodziewają i czego oczekują prowokatorzy".

Dlatego, żeby nazwać rzeczywistych inicjatorów haniebnej prowokacji, wystarczy uważniej przyjrzeć się tym, kto dziś przoduje w rozdmuchiwaniu antypolskiej histerii i zastanowić się nad pytaniem: na czyją korzyść tak naprawdę to się dzieje? W tym towarzystwie nie zabrakło mediów popierających konserwatystów i liberałów. Odpowiedniego nagłośnienia udzielono też w swym założeniu szlachetnej, lecz bardziej populistycznej akcji „Kochamy Polskę". W radiu „Znad Wilii" np. chwalebne słowa padły z ust konserwatysty Adomenasa. Zanim jednak za tym pięknym hasłem nie pójdą konkretne czyny w postaci rozwiązywania istotnych problemów polskiej mniejszości na Litwie, będą to tylko puste słowa.

Zresztą przykładów dziennikarskiego subiektywizmu nie trzeba długo szukać. O wiele bliżej Wilna, bo nie w Poznaniu, a w lasach malackich, całkiem pokaźna grupa tzw. „młodzieży patriotycznej" przeprowadziła kolejną próbę sił. Atrakcją i kulminacją tej „niewinnej zabawy młodzików" tym razem nie była parada pod hasłami „Litwa dla Litwinów" itp., lecz publiczne spalenie portretów niewygodnych polityków (w mniemaniu zlotowiczów– szkodzących państwu litewskiemu) oraz słuchanie ulubionego zespołu, zagrzewającego do „ognia" walki. Głośnego oburzenia i potępienia ze strony polityków i medialnych twórców tym razem jakoś nie było słychać, za wyjątkiem wypowiedzi niektórych poszkodowanych takim aktem rozprawy. Cóż, szabat młodzieżowy o wszelkich oznakach faszyzmu widocznie nie stanowi zagrożenia dla państwa i nie dorównuje swą wymową plakatowi na stadionie. Poza tym nie jest żadną prowokacją, tylko otwartym wyrazem patriotycznych uczuć, więc za temat nawet na sezon ogórkowy dla tychże mediów, które tak aktywnie przodują w nagniataniu napięcia na zamówienie, wcale się nie nadaje.

Czesława Paczkowska

Komentarze   

 
#30 Karol_87.PL 2013-09-26 13:09
Media głównego nurtu oczywiście milczały, na szczęście duszpasterz polskich kibiców ks. Jarosław Wąsowicz przypomniał, że podczas pierwszego meczu między Lechem i Żargilisem, który odbył się w Wilnie, litewscy kibice wygwizdali polski hymn oraz prowokowali i znieważali kibiców z Poznania.
Ale idiotycznie pojmowana "poprawność polityczna" kazała o tym zmilczeć.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#29 ha 2013-09-25 23:25
Już o tej poznańskiej hucpie zapomniałem.
Ale prawdą jest, że rozdmuchano medialnie ten błazeński spektakl ponad wszelki zdrowy rozum, nadmuchano go niczym kondoma do rozmiarów zeppelina. Czysta durnota zapewne lietuviskich prowokatorów.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#28 Karol_87.PL 2013-09-25 13:10
"bardzo populistyczna akcja „Kochamy Polskę". W radiu „Znad Wilii" np. chwalebne słowa padły z ust konserwatysty Adomenasa"
- jednego z najbardziej zażartych zwolenników niszczenia polskości na Wileńszczyźnie. Taka jest ta lietuviska "miłość"...
Szkoda, że w tej błazenadzie czynny udział brały niektóre środowiska niby-polskie, jak Gazeta Wybiórcza organ Michnika oraz coraz bardziej gadzinujące Radio znad Willi i jej portal.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#27 Kmicic 2013-08-27 22:04
http://polacygrodzienszczyzny.blogspot.com/
,, Czego możemy nauczyć się od Węgrów
Wczoraj w Rzeczpospolitej Polskiej i we Węgrzech obchodzono Dzień Przyjaźni obu narodów. Nasza historia podobna, tradycja naszej przyjaźni długa. Co ważne dla nas - Polaków na Kresach - i Węgrzy mają swoje Kresy.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#26 VW 2013-08-26 19:32
To niestety nie pierwsze i zapewne nie ostatnie rozdmuchiwanie antypolskiej histerii. Ciąg dalszy nastąpi i to prędzej, niż by się można spodziewać.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#25 ZZTop 2013-08-26 10:50
Polacy z Wileńszczyzny mają godność, dumę i pryncypia. Nie dają się nabrać prymitywnym prowokacjom saugumistów. AWPL jest coraz mocniejsza, bo zyskuje wiarygodność i szacunek, dlatego lietuvisi wpadli w popłoch i zwiększają róznorakie ataki wymierzone w polską społeczność.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#24 pl 2013-08-24 12:47
Ktoś ten plakat zawiesił na trybunie, ale ktoś tę intrygę wymyślił, zaplanował i podsunął do wykonania. Tych faktycznych inspiratorów zapewne nigdy nie poznamy, bo to jak zwykle typy "nieznane". Trop wiodący do specsłużb wydaje się bardzo trafiony, choć z definicji jest niesprawdzalny.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 leo 2013-08-23 17:36
A pies z tymi mediami i kibolami. Polacy z Wileńszczyzny na pewno nie muszą się czuć winni i nie muszą chować oczu bo oni tego nie zrobili.
Nie możemy teraz zaniechać obrony swych praw i nie możemy dać się zwieść. Głowy do góry i do przodu.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#22 barrel 2013-08-23 17:21
Nie dajcie się ponieść emocjom. Zimna krew to jest podstawa. Nie pozwólcie aby z tytułu czyjejś prowokacji ktoś miał pretensje do was. Musimy się zdystansować do takiego typu podstępów.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#21 Ola 2013-08-23 17:12
Wiadomo, że ktoś był wielce zainteresowany w tym całym procederze. Co prawda na oficjalne relacje to nie musi mieć wpływu ale w celu skłócenia Polaków z Litwinami bardzo dobry sposób.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24