Mickevičius, Peresas... a gdzie Nemunas?

2013-08-06, 14:26
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Gdyby ludziom – na miarę ich fantazji – rosły prawdziwe skrzydła, nasz kreatywny mer Artūras Zuokas wyglądałby co najmniej jak albatros wędrowny. Rozpiętość w locie – ponad 3 metry pierza!

Na szczęście brak prawdziwych skrzydeł nie jest dla zarządcy Wilna przeszkodą. Zuokas przepięknie szybuje na falach własnej fantazji. Ustatnio uniósł się w obecności goszczącego w Wilnie prezydenta Izraela Szimona Peresa. Wręczając wybitnemu politykowi honorowe obywatelstwo naszego miasta rozwiał jego wątpliwości co do kraju urodzenia. Zrobił z Litwaka Litwina, co nie oznacza to samo. W ramach ucięcia ewentualnej dyskusji wytłumaczył nieco zdumionemu gościowi: „(...) Wspominał Pan, że ze względu na przeróżne geopolityczne zmiany trudno jest panu powiedzieć, w jakim państwie się Pan urodził. Dlatego chcę oznajmić jasno i zdecydowanie – urodził się Pan na ówczesnej Litwie".

Sędziwy noblista, który zna zarówno historię swoich rodzinnych stron, jak i Litwy, wykazał się klasą. Choć takie radosne dictum musiało go zaskoczyć, honorowe obywatelstwo Wilna wraz z zaliczeniem go w poczet Litwinów przyjął bez boju. W jego zastępstwie batalię o odbicie prezydenta Peresa... dla Polski podjął dziennik „Rzeczpospolita". „Szimon Peres urodził się (jako Szymon Perski) w Polsce, w liczącym około tysiąca mieszkańców miasteczku Wiszniew w powiecie wołożyńskim, w województwie nowogródzkim. To około 100 km od Wilna. Dziś jest to terytorium Białorusi" – czytamy w artykule pt. „Na Litwie czy w Polsce? Gdzie się urodził prezydent Izraela?" „Na terenie II Rzeczypospolitej" – doprecyzowuje portal Kresy24.pl.

Sam Peres miejsce swych narodzin opisał kiedyś tak: „...Urodziłem się w małym żydowskim sztetlu, które w ciągu dwóch wojen znajdowało się pod polską kontrolą. Ale, pomimo to, mieszkali tam Białorusini, Rosjanie. Oni nienawidzili Polaków. Nie mówili w ich języku. Miejsce, w którym się urodziłem, było bardzo małe, całkowicie żydowskie, a my nie żyliśmy ani w Polsce, ani w Rosji. Żyliśmy w Izraelu od dnia moich narodzin, nawet zanim stamtąd wyemigrowaliśmy..." Powyższe reminiscencje nie przeszkodziły nobliście w przyjęciu (parę tygodni przed zaliczeniem go w poczet honorowych obywateli Wilna i Litwinów) białoruskiej metryki – pamiątkowego aktu urodzenia, potwierdzającego jego przyjście na świat 2 sierpnia 1923 r. na terytorium obecnej Białorusi. Dyplomata Łukaszenki dostarczył metrykę wprost do rezydencji prezydenta Peresa. Białorusini już zresztą zasygnalizowali, że nie oddadzą go bez boju. W Wiszniewie 90. rocznicę urodzin prezydenta Izraela uczczono już w końcu maja. Bez Jubilata, którego, jak donoszą białoruskie media, reprezentowała córka Tsvia Walden, ale z rozmachem.

Podoba mi się filozoficzne podejście do tej „batalii o przyneleżność Peresa" głównego jej bohatera, a raczej ewentualnej zdobyczy. W myśl starej żydowskiej mądrości „Pan Bóg dał człowiekowi dwoje uszu i jedne usta – żeby dużo słyszał i mało mówił" nie wdaje się w dyskusje z przedstawicielami aż trzech narodów, którzy chcą go sobie przysposobić na rodaka. Determinacja walczących o Szimona Peresa też mi się bardzo podoba. Stanowczo wolę, gdy sobie trzy narody zacnego Żyda wzajemnie wyszarpują z okrzykiem „nasz ci jest!", niż neofaszystowskie wrzaski czy napisy „Juden raus!" hańbiące od czasu do czasu każde (co tu kryć!) z naszych państw.

A merowi Zuokasowi na pociechę chcę podpowiedzieć, że Mickevičius czy Peresas nie wyczerpują listy urodzonych w województwie nowogródzkim wybitnych Litwinów. Jest jeszcze nieodżałowany Česlovas Nemunas, legendarny kompozytor, autor tekstów i wokalista. W Jego wypadku na numer z obywatelstwem, niestety, za późno, ale skoro mamy w Wilnie pomnik Franka Zappy to, to... No właśnie!

Lucyna Schiller

Komentarze   

 
#16 G.C 2013-08-11 22:03
do Maria: nic nie dzieje się przypadkiem. Wybory życiowe to nie wszystko. Cień mamusi i tatusia ciągle wisi nad pierwszą damą i jej mężem...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 do Jur 2013-08-11 01:50
Cytuję Jur:
Podziwiać należy takt i dyplomację Peresa.Będąc w Ponarach ani się nie zdziwił ani nie zająknoł o
Ypaingas Burys,Szaulisach służbie więziennej z Łukiszek i zadowolił się skwitowaniem o "miejscowych" którzy bagatelka wysłali na tamten świat 100 tys jego pobratymców wyznania Mojżeszowego.Czy to w imię dobrych układów dla tych 5000 Żydów mieszkających tu obecnie ?


Peres i tak doskonale wie, kim byli( i są) miejscowi na Wilenszczyznie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 vega 2013-08-08 19:42
ja też nie wierzę w to całkowite odcięcie się Komorowskiej od rodziców tzn mimo wszystko mieli wpływ na jej życie, tym bardziej, że byli wysoko postawieni.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 ro 2013-08-07 21:30
Cytuję Maria:
aleście się doczepili do I Damy, rodziców się nie wybiera, oceniajcie jej osobę przez pryzmat jej czynów, a nie przez pryzmat jej rodziców!

Oceniamy! Gdzyby nie była córką swoich rodziców, jej mąż, Komorowski nie zostałby prezydentem.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 Jan 2013-08-07 19:09
@Maria: No nie?Szok! Komorowska i opozycja.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 Jan 2013-08-07 19:06
@Maria:Rodzice "I Damy"mieli wplyw na wczesniejsze opuszczenie miejsca internowania pana Komorowskiego.Prosze zapoznac sie tez z jego oswiadczeniem jakie zlozyl w UB po jego opuszczeniu.I Dama gdyby miala to "cos" to sama moglaby wydac oswiadczenie o swych korzeniach i religii.Nikt by jej lepetyny by nie urwal.To ze jest sie Zydem czy Zydowka to jest malo wazne.Wazne jakim jest sie czlowiekiem.Bo w kazdym narodzie zawsze jakas kanalia sie znajdzie.To skrywanie swego pochodzenia pobudza tylko wyobraznie ludzi.Bo ukrywa ja albo ktos kto sie wstydzi rodziny,albo ma duzo brudu za paznokciami.Jej otwarta wypowiedz w tej sprawie wiecej by jej zjednala sympatykow jak przeciwnikow.Ludzie lubia szczerosc niz klamstwo i oblude.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 Maria 2013-08-07 18:49
a nie wystarczy, że Anna Komorowska działała w opozycji i wspierała swojego męża? Jej życie, to jej wybory, a nie rodziców.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 do Marii 2013-08-07 16:46
skoro tak to dlaczego pewne fakty z życia pani Komorowskiej są skrywane? Takie próby tuszowania tylko rodzą podejrzliwość.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 Maria 2013-08-07 15:54
aleście się doczepili do I Damy, rodziców się nie wybiera, oceniajcie jej osobę przez pryzmat jej czynów, a nie przez pryzmat jej rodziców!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 vega 2013-08-07 15:19
do Jan: faktycznie życiorys prezydentowej "ciekawy"... jej rodzice to żydowscy komuniści pracujący w strukturach państwowych, a mąż był po drugiej stronie barykady...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24