Kandydatowi na ministra kultury w odpowiedzi

2016-10-03, 13:24
Oceń ten artykuł
(7 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Nie zawsze mam czas, aby przejrzeć komentarze pod moimi felietonami. Dlatego dopiero drogą pantoflową dotarło do mnie, że na jeden z moich ostatnich tekstów, w którym komentuję skład gabinetu cieni konserwatystów, zareagował poseł tej parii, jeden z bohaterów felietonu Vytautas Juozapaitis.


Poseł poczuł się dotknięty tym, że nazwałem go prowincjonalnym artystą, gdy tymczasem – jak wyjaśnia – koncertuje on na wielu scenach i to zgoła nie prowincjonalnych, jak chociażby w Polsce, i to nawet czasami u boku samego Pendereckiego. Słusznie więc zarzuca mi indolencję, bo rzeczywiście muszę przyznać, że niezbyt się znam na muzyce poważnej, a nazwisko Pana posła nie wiele jak dotąd mi mówiło, więc potraktowałem go instrumentalnie (skojarzyłem z miejscem urodzenia). Przyznaję zatem, że niesprawiedliwie nazwałem Maestro prowincjonanym artystą. Przepraszam.

Zgoła jednak czym innym jest działalność poselska i polityczna Juozapaitisa jako posła partii konserwatywnej. Tutaj konieczne jest wyjaśnienie pewnych rzeczy. Poseł neguje, a nawet oburza się, że scharakteryzowałem go jako polityka, który ma antypolskie fobie i który swą publiczną (poselską) działalnością pobudza do odpowiednich zachowań skrajnie nacjonalistyczne środowiska. Jest ich animatorem, jak się wyraziłem. Juozapaitis twierdzi tymczasem, że jest przyjacielem Polaków i mniejszości narodowych w ogóle.

Cóż, w Piśmie jest napisane, że po owocach ich poznacie, nie po słowach. Spójrzmy zatem na owoce poselskiej działalności Juozapaitisa w interesującym nas kontekście. Przytoczę jeden z konkretnych przykładów, który może być ciekawy. Otóż AWPL, będąc jeszcze w koalicji rządzącej i realizując jej program, zgłosiła w Sejmie projekt Ustawy o Mniejszościach Narodowych, który był – nawiasem mówiąc – wierną kopią tej ustawy, która obowiązywała na Litwie przez kilka ostatnich dekad i z którą Litwa przystępowała do Unii Europejskiej. Wtedy w agendach pisanych do Brukseli chwaliliśmy się nawet, że mamy najlepszą w tej części Europy Ustawę o Mniejszościach Narodowych. Jednak po 10 latach pobytu w UE tę najlepszą ustawę właśnie koledzy partyjni posła Juozapaitisa... anulowali nie prolongując jej ważności ani nie uchwalając nowej. W ten sposób pozbawili ok. 16 proc. obywateli Litwy należących do mniejszości narodowych ich zbiorowych praw. Żeby naprawić ten błąd (a wszak w Konwencji Ramowej RE o Ochronie Praw Mniejszości Narodowych Litwa zobowiązała się nie uszczuplać nabytych przez litewskie mniejszości praw), AWPL zgłosiła właśnie projekt-kopię poprzedniej ustawy do procedowania przez parlament. Chodziło przy tym też o to, by zamknąć usta niektórym hura-patriotom, którzy zawsze przy takich okazjach zarzucają Polakom, że żądają sobie specjalnych praw.
Otóż zapytajmy w tym miejscu, jak zareagowali na projekt tej ustawy konserwatyści. Ano, wypada rzec, że w swoim stylu – totalnie go zniekształcili swymi niedorzecznymi poprawkami (które zresztą już kiedyś potępiła Komisja Wenecka), czyniąc z ustawy tak naprawdę bubel prawny, który zamiast dawać prawa mniejszościom narodowym, zabiera je im. Dalsze procedowanie nad takim projektem nie miało sensu. Należy przy tym zauważyć, że poseł Juozapaitis brał aktywny udział w sabotowaniu projektu Ustawy o Mniejszościach Narodowych, zgłaszając poprawki blokujące prawa mniejszości do publicznego używania ich języka ojczystego oraz w zakresie szkolnictwa na poziomie, który był już wcześniej gwarantowany. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że takie działania posła nie przyczyniają się bynajmniej do poprawy naszej relacji z Polską.

Za to są niewątpliwie pożywką dla wszelkiej maści nacjonalistycznych ugrupowań, które w czasie procedowania podobnych ustaw zawsze z reguły organizują hałaśliwe akcje protestu i niewybredne kampanie medialne. W pełni uzasadnione jest więc moje stwierdzenie, że Juozapaitis jest animatorem tych środowisk. I gdyby Pan poseł, kandydat na ministra kultry, potrafił czytać proste teksty ze zrozumieniem, to nie oskarżał by mnie, że posądzam go o członkostwo w tych organizacjach. Bo animator i członek to są przecież dwa różne słowa, które co innego oznaczają.

Przyznaję się, że w swoim felietonie omyłkowo zamieniłem kilka liter w nazwisku Pana posła (przykro mi z tego powodu). Był to jednak czyn niezamierzony – omyłka, która każdemu może się zdarzyć. Tym bardziej jednak pragnę w tym miejscu zauważyć, że omyłkowe zniekształcenie nazwiska jest zdecydowanie mniejszym przewinieniem, niż celowe działanie w tym zakresie. A poseł Juozapaitis był właśnie bardzo aktywny na tym polu. Zasłynął m. in. z tego, że wspierał akcję skrajnie nacjonalistycznych środowisk (Panka, Songaila, Sinica and company) „Talka: Už Lietuvos valstybinę kalbą”, której celem było ustawowe przeforsowanie prawa do zniekształcania nazwisk obywateli Litwy należących do mniejszości narodowych. Haniebną akcję Juozapaitis wspierał np. biorąc udział w koncertach, na których nacjonaliści zbierali podpisy niezbędne do zarejestrowania ich obstrukcyjnego projektu w Sejmie. Czy naprawdę Juozapaitis czynił to z szacunku do Polaków i ich godności osobistej, którą – zauważmy – nawet władze międzywojennej Litwy nie godziły się zlitewszczać.

I na koniec pozwolę sobie odnieść się do komentarza, jaki poseł Juozapaitis zamieścił pod moim felietonem. Powiem krótko: nie zamierzam zniżać się do poziomu, jaki w swym komentarzu prezentuje kandydat na ministra kultury (konserwatystom tylko pogratulować wyboru). Jeżeli zaś sądzi Pan poseł, że obraził mnie inwektywami w rodzaju „chamas” czy „menkysta”, to się Pan poseł pomylił. Pan poseł obraził w ten sposób własną inteligencję. Pokazał swój osobisty poziom kultury.

I zupełnie już na koniec jedno zdanie o fobiach Pana posła na temat prokremlowskich partii i ich działaczy, do których zaliczył on też i mnie. Jest to kolejna kompromitacja Pana posła, bo, raz, że jestem bezpartyjny, dwa, no właśnie nie zamierzam się tłumaczyć z czegoś, co jest jedynie niezdrową czyjąś wyobraźnią.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#32 Stefan 2016-10-06 18:16
AWPL, będąc jeszcze w koalicji rządzącej i realizując jej program, zgłosiła w Sejmie projekt Ustawy o Mniejszościach Narodowych, który był – nawiasem mówiąc – wierną kopią tej ustawy, która obowiązywała na Litwie przez kilka ostatnich dekad i z którą Litwa przystępowała do Unii Europejskiej. Wtedy w agendach pisanych do Brukseli chwaliliśmy się nawet, że mamy najlepszą w tej części Europy Ustawę o Mniejszościach Narodowych. Jednak po 10 latach pobytu w UE tę najlepszą ustawę właśnie koledzy partyjni posła Juozapaitisa... anulowali

Niech się nie puszy jegomość. To co zrobili z nami to jeden z największych skandali w erze UE. KRaj ten, a raczej poprawnie byłoby powiedzieć politycy ci nie są godni bycia w UE
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#31 Ela 2016-10-05 20:36
Może po takim 'cv' Polska widownia zafunduje Maestro jakiś koci śpiew
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#30 Jerzy 2016-10-05 20:03
Taki jakiś z tego Juozapaitisa niewydarzony muzykant wiejski, lepiej niech zamiast zajmować się polityką poćwiczy śpiewy operowe. Swoją "przyjaźń" do Polaków wykazuje, głosując przeciwko naszym prawom. Za taką przyjaźń serdecznie Vytautas Juozapaitisowi dziękuję.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#29 No proszę 2016-10-05 15:06
Zasłynął m. in. z tego, że wspierał akcję skrajnie nacjonalistycznych środowisk (Panka, Songaila, Sinica and company)

Oj panie śpiewak, nieładnie tak. A pieniążki z biletów nie śmierdzą, kiedy Polacy na koncert przychodzą?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#28 rafał 2016-10-05 13:59
Gabinet cieni konserwatystów oby nigdy nie wyszedł z cienia!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#27 oki 2016-10-05 12:33
Juozapaitis jak poczyta komentarze i odpowiedż pana Andrzejewskiego, wogóle się rozwscieczy. Czekamy na odpowiedź Vytautasa.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#26 Klasyk 2016-10-04 11:08
Koncertuje u boku Pendereckiego? U siebie niszczy Polaków, a tam robi sobie reklamę - u boku Polaka. To trzeba nie mieć honoru i być obłudnikiem.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#25 Baryton 2016-10-04 10:59
Jego Mistrz Mstisław Rostropowicz, który miał polskie korzenie (oraz rosyjskie, litewskie i niemieckie) widać nie wpoił mu szacunku do narodów. Skoro tak to czemu nie siedzi w Kownie tylko. A może słabym był uczniem.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#24 Maciej 2016-10-04 10:54
Oczywiście jak przystało na twardogłowego nacjonalistę i polakofoba związany z Kownem
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 Elka 2016-10-04 10:53
Pan Maestro podróżował po wielu krajach. Belgia, Japonia, Polsce, Niemczech, Hiszpanii, Łotwie, Rosji, Indiach, krajach skandynawskich Francji, Stanach Zjednoczonych i innych krajach - więc taki światowiec tym bardziej powinien szanować mniejszość narodową w swoim kraju.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24