Honory dla polonofobii

2016-07-18, 20:16
Oceń ten artykuł
(16 głosów)

Gdzieś przed dekadą (byłem akurat w gronie doradców premiera Gediminasa Kirkilasa) do tajnej kancelarii rządu wpłynęło pismo. W piśmie sygnowanym przez organizację „Vilnija” z podpisem jej niestrudzonego prezesa Kazimierasa Garśvy było żądanie, by rząd RL niezwłocznie zbadał, jak to się stało możliwe, że uzbrojony oddział obcego wojska na czele z generałem bez przeszkód przekroczył granicę naszego państwa i potem przez nikogo niepowstrzymany zapuścił się marszem w głąb Wileńszczyzny.


Wpada z „tajnym pismem” do mego pokoju jeden z doradców premiera i prosi o pomoc, bo do pisma dołączony został (jako dowód) wycinek prasowy w języku polskim z jednej z gazet ukazujących się na Litwie. Był to reportaż o rajdzie ułanów na Wileńszczyźnie, który – rzecz oczywista – został opatrzony licznymi zdjęciami szarżujących gdzieś tam w pobliżu miednickiego zamku jeźdźców w mundurach z międzywojnia. Uspokoiłem nieco skonfundowanego doradcę, że to nie to, o czym myślą autorzy „tajnego pisma”, że ułani – to w rzeczywistości grupa rekonstrukcyjna, a generał – to sędziwa, ponad 90-letnia pani Zawacka, legendarna emisariuszka AK, która objęła honorowym patronatem marsz miłośników historii i militariów na Litwę.

Piszę o tym komicznym wydarzeniu, by przypomnieć o działalności zapomnianej ostatnio nieco hałaśliwej organizacji „Vilnija”, której prezesa Kazimierasa Garśvę i prominentną działaczkę Nijole Balćiuniene podczas ostatniego święta Koronacji Mendoga prezydent Grybauskaite uhonorowała Krzyżem Oficerskim Orderu „Za zasługi dla Litwy”.

Za jakie zasługi udekorowała Grybauskaite piersi wspomnianych działaczy zaszczytnym państwowym odznaczeniem? Tego nie sprecyzowano. Możemy jedynie się domyślać. Może za wykazaną kabaretową czujność przed zagrażającą nam stale (przynajmniej w umysłach działaczy „Vilniji”) polską agresją, o której wspomniałem powyżej? A może Garśva i jego ideologiczna wspólniczka zostali odznaczeni przez prezydent np. za organizację konkursów o okrutnościach polskiej okupacji Wileńszczyzny, jakie „Vilnija” organizowała wśród uczniów litewskich szkół Litwy Południowo-Wschodniej? Kto bardziej barwnie i dosadnie opisze okupację, temu nagroda i przy okazji porcja antypolskiej indoktrynacji. Może nagroda nagrodzonym przypadła, bo w przeszłości wyprodukowali setki niewybrednych, zakłamanych, idiotycznych paszkwili na temat naszego zachodniego sąsiada? Nie wiadomo. Mniejsza zresztą o to, za co dokładnie zostali „pamaloninti” przez prezydent. Fakt, że za tępy, prymitywny antypolonizm, bo innej działalności u „Vilniji” trudno się dopatrzyć.

Kilku litewskich obserwatorów, którzy się wyłamali z ogólnej zmowy milczenia litewskich mediów na temat skandalicznych odznaczeń Grybauskaite, nie kryło swego oburzenia zachowaniem głowy państwa akurat w dniach natowskiego szczytu w Warszawie. Sygnatariusz Aktu Niepodległości, znany publicysta Rimvydas Valatka napisał dosłownie tak: „To wielki wstyd, do jakiego nacjonalizmu jest spychana Litwa. W bezpośrednim tego słowa znaczeniu. Podwójnie boli, ponieważ robi to prezydent kraju należącego do UE i NATO. Potrójnie boli, ponieważ wiadomo, że jest to świadomy wybór Grybauskaite (...)”. Z kolei komentator „Lietuvos rytas” Vytautas Bruveris zaznaczył, że taki wyskok Grybauskaite z państwowymi odznaczeniami pokazuje, kto rzeczywiście jest odpowiedzialny za ochłodzenie polsko-litewskich stosunków.

To, że Grybauskaite świadomie idzie na chłodzenie stosunków z naszym najbliższym sąsiadem i partnerem nawet w sytuacji zagrożeń w regionie, jest faktem. Trudno tylko do końca pojąć, czy powodem takich zachowań są ultranacjonalistyczne odchyły Grybauskaite, czy są też inne przyczyny. Bruveris zastanawia się, a może z tymi odznaczeniami dla Garśvy i Balćiuniene to tylko niewiedza głowy państwa, pomyłka jej doradców. Wolne żarty. Wystarczy sobie przypomnieć, jak Grybauskaite wychwalała organizatorów tzw. marszów patriotów (Panka and company) nazywając ich „patriotyczną młodzieżą”, nie skrajnymi nacjonalistami, by pozbyć się wszelkich złudzeń. Grybauskaite - to niezaprzeczalnie moczaryzm w czystej postaci, kiedy ortodoksyjna komunistka (skąd wiedzie swój rodowód polityczny obecna prezydent), która z definicji musiałaby być internacjonalistką, jest tymczasem ultranacjonalistką. Takie anomalie, odchyły ideologiczne zdarzały się w przeszłości (vide przypadek peerelowskiego gen. Moczara), ale nie w przypadku głowy państwa. Państwa, dodajmy, unijnego, a nie – jak wspomniany przypadek – komunistycznego.

Możliwe, że takiej anomalii winien jest indukowany obłęd w dziedzinie polonofobii, jaki od zarania niepodległości do głów Litwinów wtłaczała właśnie „Vilnija”. Wtedy musimy uznać, że Grybauskaite stała się jego ofiarą. A może też po prostu prezydent wie, komu służy...

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#40 Anna 2016-08-09 11:52
To zupełne szaleństwo, że litewska prezydent atakuje i skłóca się z Polską, jak by nie patrzeć jedynym dużym i realnym sprzymierzeńcem Litwy, zarówno w sensie sąsiedztwa i gospodarczo czy też w razie czego militarnie. To jest jak strzał we własne kolano.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#39 Skrocki 2016-07-30 20:06
Dalia niczym nie różni się od Poroszenki czy Juszczenki. Uhonorowanie Garsvy jest niczym nadanie tytułu bohatera narodowego Banderze.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#38 Alek 2016-07-29 15:10
To nie było uhonorowanie za 'dokonania' bo takowych nie mają te persony poza ubliżaniem i szkalowaniem mniejszości polskiej.

To jest z pełną premedytacją wymierzony cios w Polaków przez panią prezydent.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#37 Adam 2016-07-29 11:45
Cytuję Karol:
Tym wszystkim polonofobom nie chodzi o ochronę konstytucji RL czy o ochronę języka. Im chodzi o niszczenie Polskości i Polaków. Bałtowie czyli dzisiejsi Litwini niszczą także tych, którzy zamieszkiwali Wielkie Księstwo Litewskie (przede wszystkim narody słowiańskie)


Zgadzam się. Najlepszy dowód, że mają problem z literą "W" lecz tylko w dokumentach Polaków, a skwer Waszyngtona tak hucznie otwierany jest przez "W"!!!


Całą sprawę opisała publicystka Šimaitienė: Literka „W” w miejscu publicznym? Gdzie są językoznawcy, czy już ją widzieli? Być może przygotowują petycję albo manifestację w obronie niszczonego w ten sposób języka litewskiego?”

Šimaitienė podkreśla, że wbrew obawom tak zwanych obrońców czystości języka narodowego, którzy zakazują litewskim Polakom pisowni nazwisk w oryginale, w wypadku zawieszenia dwujęzycznej tabliczki na placu Waszyngtona nic się nie stało.

Šimaitienė zaznacza, że Polska szanuje Litwinów, którzy tam mieszkają i zezwala im na oryginalną pisownię.

Publicystka w swym artykule zadała retoryczne pytanie: dlaczego nie można zastosować takich samych rozwiązań na Litwie?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#36 Karol 2016-07-29 11:37
Tym wszystkim polonofobom nie chodzi o ochronę konstytucji RL czy o ochronę języka. Im chodzi o niszczenie Polskości i Polaków. Bałtowie czyli dzisiejsi Litwini niszczą także tych, którzy zamieszkiwali Wielkie Księstwo Litewskie (przede wszystkim narody słowiańskie)
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#35 Piotr Stefański 2016-07-28 14:54
Polonofobem stał się chyba również Radczenko, który Łupaszkę postawił w jednej linii z Banderą i Garsvą.
Nie będę tłumaczył tu historii, ale podam tylko jeden fakt, a właściwie różnicę pomiędzy panami: Łupaszka w odróżnieniu od 'kompanów' był obrońcą a nie agresorem. Nie nawoływał do brutalnych mordów i gwałtów, nie był prowodyrem ludobójstwa 150 000 Polaków i nie nawoływał do nienawiści. Owszem brutalnie nieraz obchodził się z oprawcami podczas akcji odwetowych.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#34 Gość 2016-07-28 09:01
jeśli się rozejrzy po skrajnie prawicowym zaścianku naszej polityki, nie spotkamy postaci bardziej twardogłowych, agresywnie wyrażających swoje antypolskie „poglądy”. Aktywna działaczka Związku Narodowców (lit. Tautininkų sąjunga) N. Balčiūnienė walczy na wielu ultrapatriotycznych frontach. Zdążyła też wziąć udział w fioletowym ruchu z Garliavy (afera pedofilska w Kownie, która wstrząsnęła Litwą w 2009 r. – RED.), ale z Polakami walczy ze szczególną zaciekłością.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#33 Ukraińskie polonofoby 2016-07-27 13:02
Według ukraińskiego historyka, Andrija Pawłyszyna politycy PiS, „partii polskich nacjonalistów, spadkobierców przedwojennego polskiego faszysty, Romana Dmowskiego” mają w swoim programie odzyskanie Lwowa.
„Politycy w parlamencie mówią o tym w sposób zawoalowany, ale politycy poza nim już piszą to na plakatach. Politycy z partii już wnieśli to w swój program przedwyborczy - zwrot Lwowa Polsce. Czyli trwa tworzenie swoistego putinizmu w polskiej wersji"
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#32 1234 2016-07-25 14:38
do skrocki
aja myślałem, że to opis Putina...

Rzeczywiście. Mężem opatrznościowym, a ni tym bardziej mężem stanu to nigdy nie była i nie będzie. Przyczyniła się do antagonizmów, do podziału obywateli, do ekonomicznej zapaści. I nie zrobiła nic w kierunku ocieplenia stosunków z Polską.
Jesli ktoś nie umie nic zrobić to siedzi przynajmniej cicho - a Dalia wręcz przeciwnie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#31 skrocki 2016-07-25 12:31
Prezydent Grybauskaite jest emocjonalnie chwiejna i przez to nieobliczalna, a tak nie powinno być z głową państwa, od której wymaga się zdrowego rozsądku, trzeźwości myślenia i zasad poszanowania dyplomacji. Z tym wszystkim litewska prezydent ma wielkie problemy.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24