Liberałów ostatnie podrygi

2016-05-17, 17:38
Oceń ten artykuł
(9 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Odkąd za sprawą STT wypłynęła na światło dzienne wiadomość, że lider najeuropejskiej z europejskich na Litwie partii brał gigantyczne łapówy od przedstawicieli świata biznesu, by potem w Sejmie tańczyć tak, jak ci mu zagrają, wielu akolitów nowoczesności w naszym kraju wpadło w prawdziwy popłoch.


„Griuvo sistema”, roznosić się zewsząd zaczął łabędzi śpiew publicystów, politologów i ogólnie autorytetów, gdy się dowiedzieli, że były już szef liberałów E. M. (bo tak chyba podejrzanego o łapówkarstwo w rozmiarach szczególnie wydatnych należy mianować) siedział w kieszeni u kapitalistów, by nazwać tych ostatnich nieco staromodnie.

Autorytetom, publicystom i politologom oczy się dopiero otwarły, gdy wyobrazili sobie 100 tysięcy euro, jakie agenci STT znaleźli u E. M. Wcześniej nie widzieli problemu, gdy liberałowie (i nie tylko zresztą) balansowali niebezpiecznie na styku biznesu i polityki. Przypomnijmy chociażby, jak to lekko w niepamięć poszła sprawa nagłośniona przez niegdysiejszego szefa Komisji Zamówień Publicznych Žydrūnasa Plytnikasa, który ogłosił, że firmy i biznesmeni, jacy nie pożałowali pieniążków na kampanię wyborczą liberałów, potem, gdy już wsparci zajęli fotele ministerialne, to nie pożałowali im zamówień publicznych. Plytnikas wyliczył, że poprzez tak zwany „otkat” szczodre dla partii żółtych barw firmy mogli zarobić nawet, bagatela, 2 mld litów. „Sistema” więc działała od dawna, tylko że autorytety jej widzieć nie chcieli. Ba, gdy politycy AWPL mówili o tym podkreślając, że właśnie dlatego nie przyjmują datek od przedstawicieli biznesu, tzw. establishment rechotał po cichu: „A to frajerzy, nie biorą, gdy są chętni, by dawać...”.

Tymczasem liberałowie brali chętnie. Brali, brali aż się nabrali. Dzisiaj są w stanie histerii. Miotają się niczym cesarz Neron w słynnej scence z Quo Vadis, gdy się dowiedział, że legiony zbuntowały się przeciwko niemu i niedługo przyślą mu niebieski pasek, by się na nim powiesił. Błąkał się wtedy na ustroniu przerażony myślą, że tak wielki artysta, za którego siebie uważał, musi już odejść. Popadając na tę myśl w obłęd raz kreślił patykiem na ziemi miejsce swego przyszłego grobu, raz krzyczał, że jeszcze za wcześnie, by opuścił ten świat.

Będąc w podobnym stanie ducha liberałowie też się miotają brnąc co rusz ze skrajności w skrajność. Sytuację paniki w partii najlepiej odzwierciedla ostatnia odezwa w sieci socjalnej członka jej zarządu, słynnej w Solecznikach działaczki Julii Mackiewicz, która wezwała kolegów partyjnych, by z szeregów liberałów usunąć... własnego ich szefa Antanasa Guogę, który tymczasowo zastąpił skompromitowanego E. M. Cóż, myśl przednia, przyznam. Majstersztyk wręcz wystrychiwania na dudka i dudkowania na strychu. Aktywistka liberałów w Solecznickiem, która do niedawna jeszcze tak mentorsko pouczała wszystkich, jak żyć (wprawiając niektórych konformistycznie usposobionych rodaków w zachwyt), dziś sama nie wie, jak żyć partii z takim sromem. Na gwałt szuka więc listka figowego, aby srom ten przykryć. Sęk jednak w tym, że nie wyrósł jeszcze na Litwie taki listek, by móc temu podołać.

Guoga chyba to rozumie. Tym przynajmniej można tłumaczyć jego nadaktywność zaraz po aferze korupcyjnej w partii. Guoga bowiem, jak tylko wszedł na miejsce E. M., zdążył już ogłosić, że sprzedaje swój hazardowy biznes na Litwie (na którym, nawiasem mówiąc, dorobił się swych pierwszych milionów), wybuduje nowy kościół (to pewnie po to, by wyborcy pomyśleli, że się nawrócił), usunie generalnego sekretarza partii, a wszystkim innym jej członkom zaproponuje... sprawdzić się na detektorze kłamstwa. Ta ostatnia aktywność to pewnie po to, by cała Litwa zobaczyła, jacy to są uczciwi i krystaliczni ci liberałowie, że nawet sam detektor potwierdza ich nienaganną reputację.

Liberałowie, którym łaskawe sondaże poprzewracały ostatnio w głowie, nagle uświadomili sobie, że ministerialne garniturki przygotowane na jesień z krojem na siebie, mogą im się nie przydać. Afera korupcyjna i późniejsze walki frakcyjne partię mogą po prostu pogrążyć. Byłbym bardzo nieszczery, gdybym powiedział, że mnie to martwi. Wręcz przeciwnie: przyznam, że z trudem opędzam się schadenfreude na myśl, że partia, najeuropejska z europejskich, zatroskana prawami człowieka i mniejszości (wszelkich możliwych), stanem demokracji w Polsce i na kawałku polskiej Litwy, dziś jest sama w stanie ostrygi, która, zdychając, wydaje ostatnie podrygi.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#41 hm 2016-05-24 18:19
sprawdzenie ich wariografem nie było głupim pomysłem.byłaby szansa oczyścić to szambo
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#40 Tadeusz 2016-05-23 10:32
Liberałowie bardzo się wystraszyli zapowiadanego przez Guogę oczyszczenia szeregów partii z osób podejrzanych bądź przyłapanych na korupcji.
Reakcja Julii Mackiewicz była wręcz desperacka, skoro słownie zaatakowała pełniącego funkcję szefa.
Jakie jeszcze brudy skrywają liberałowie przed opinią publiczną?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#39 Liberałowie!!! 2016-05-23 09:55
Wam już dziękujemy - wasz pociąg odjechał.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#38 Artem 2016-05-22 22:40
Najbardziej mnie frapuje brak stanowczego potępienia łapówkarstwa przez liberałów
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#37 Młynarz 2016-05-21 10:07
Cytuję mentalista:
I Guoga miał rację chcąc dokonać czystek w partii. W ten sposób stanęli by "czyści" przed wyborami. A jednak pojawiła się czarna postać jak w każdym kryminale. W tym przypadku czarna postać przybrała naprawdę piękne szaty.
A jednak jej czyny zdradzają prawdziwe oblicze.
Brak chęci oczyszczenia partii jasno wskazuje, że nie E.M. to tylko wierzchołek góry lodowej. Czy teraz na czele Julia Mackiewicz? Czy za chwilę Julia M.?


nic dodać, nic ująć
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#36 Janka 2016-05-20 21:19
Rada Wilna powinna przyjrzeć się przetargom
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#35 adaś 2016-05-20 15:04
Najpierw Masiulis zamieszany w najgorszy dla polityka skandal łapówkowy, potem Julia Mackiewicz zrobiła rewoltę nie chcąc oczyszczenia partii, na przewodniczącego Guagę, który odszedł z partii. A teraz jeszcze byc może bedzie afera z przetargami w wykonaniu Kvedaravičiusa.
No całkiem niezłe towarzystwo
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#34 Młynarz 2016-05-20 12:06
Nawet Grybauskaitė powiedziała w odniesieniu do skandalu korupcyjnego, że: „Jest to dobra okazja do oczyszczenia się dla naszej polityki"
- a liberałowie wyrzucili swojego tymczasowego lidera jak chciał oczyszczenia partii.
Według jakich standardów żyją liberałowie?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#33 Artem 2016-05-20 09:24
Politico nazywa Guogę „wschodzącą gwiazdą". Dobrze, że nie "Królem Porannej Gwiazdy- jak Kim Dzong Un
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#32 Korupcja 2016-05-20 09:18
Zapraszam do obejrzenia przedwyborczego filmiku liberałów. Oglądać do końca. Gwarantuję że was rozśmieszy
https://www.youtube.com/watch?v=Nowl3kAwFbU
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24