Analiza dokumentu skłania do refleksji, że sprawozdanie jest dalekie od merytorycznej oceny działalności rady, przypomina raczej prezentację planów na przyszłość i garść obietnic przed zbliżającymi się wyborami do Sejmu.
Po pierwsze, dość niesolidnie wygląda papierowa wersja sprawozdania: wiele w niej elementów graficznych i dość dziecinnie wyglądających zdjęć.
Wiele z zaprezentowanych w sprawozdaniu liczb i faktów jest wynikiem pracy rady ubiegłej kadencji, kiedy to w stolicy współrządziła AWPL, bądź ewentualnie zakończenie projektów rozpoczętych przez poprzedników.
W sprawozdaniu czytamy m.in., że odnawiane są przedszkola „Gluosnis”, „Malūnėlis“, „Kodėlčiukas“ i „Žolynėlis“ – z tym że jest to zasługa poprzedniej ekipy rządzących, a rządzący obecnie w Wilnie liberałowie i konserwatyści przypisują te prace sobie. Plan remontów i finansowania przedszkoli opracowano już w ubiegłym roku. Zgodnie z planem renowacje miały być ukończone we wrześniu 2015 roku. Umożliwiłoby to utworzenie około 1000 nowych miejsc w przedszkolach samorządowych. W wyniku zaniechania koalicji liberalno-konserwatywnej te zadania nie zostały zrealizowane, odłożono je na rok 2016. Ważne znaczenie ma również fakt, że prace przygotowawcze do renowacji zostały wykonane przez poprzednią ekipę rządzącą, wystarczyło je po prostu zrealizować. Dzieje się tak, mimo że oczywiste jest, że dbałość o dzieci powinno być zadaniem priorytetowym dla władz, natomiast mamy do czynienia z sytuacją, że 6 mln euro zostało skierowanych do prywatnych przedszkoli. To działanie nie zmniejszyło kolejek w przedszkolach, nie utworzyło nowych miejsc pracy, żadnej korzyści dla mieszkańców Wilna. Jedynie, że wzbogacili się poszczególni właściciele.
Oświata zajmuje w 37-stronicowej publikacji dokładnie... 1 zdanie, któremu towarzyszy komentarz Valdasa Benkunskasa, konserwatysty, odpowiadającego za oświatę w stolicy. Przypominamy, że w ubiegłym roku wicemer dopuścił się szantażu wobec wileńskiej Szkoły Średniej im. J. Lelewela, której oferował pomoc w uzyskaniu statusu „długiego gimnazjum" pod warunkiem opuszczenia historycznego budynku szkoły.
„Zakończono reorganizację sieci szkół w Wilnie, która trwała 10 lat. 9 szkół średnich z dniem 1 września działają jako szkoły podstawowe”. Pytanie, czy degradacja szkół jest wkładem w polepszenie sytuacji oświatowej w stolicy, pozostaje, jak widać, retoryczne. W skutek rządów koalicji liberałów i konserwatystów likwiduje się stopniowo oświatę mniejszości narodowych. Ogranicza fizyczny dostęp do szkół z polskim i rosyjskim językiem nauczania. Rodzice są pozostawieni sami sobie. Tak jak dziś została zlikwidowana szkoła ,,Centro” i rodzice nie usłyszeli dokąd mają oddać dzieci? To jest celowe działanie, aby wprowadzić niepewność i chaos do szkół mniejszości narodowych.
Władze chwalą się ponadto wypłatami w wysokości 15 euro na działalność szkolnych kółek. Przemilczały fakt, że pieniądze te pochodzą z budżetu państwa, a nie samorządu. To funkcja rządowa, a nie samorządowa.
W dokumencie, pisząc o uporządkowaniu cmentarza na Rossie, obecne władze Wilna przypisują sobie prace wykonane w tym kierunku przez przedstawicieli AWPL w poprzedniej kadencji rady. Dzięki staraniom AWPL odbudowano mur północny, odbudowano ściankę podporową na cmentarzu, zrealizowano projekt dendrologiczny, prowadzono współpracę z Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, opracowano cyfrową mapę, która ma pomagać w odnalezieniu grobów pochowanych na tym cmentarzu osób. Zadbanie o cmentarz na Rossie było jednym z priorytetów radnych AWPL. Jeszcze w 2012 roku przedstawiciele AWPL zainicjowali opracowanie projektu uporządkowania nekropolii, który został zrealizowany w 2014 roku, natomiast rok później miał powstać projekt techniczny, którego realizacja opóźnia się z powodu działań obecnych władz stolicy, a Ministerstwo Kultury jeszcze w marcu 2015 roku zapowiedziało wyasygnowanie na renowację 3 mln euro.
Podobnie ma się rzecz, jeśli chodzi o centrum zimowym na Lipówce – prace, które wykonali rządzący w poprzedniej kadencji, lekką ręką obecne władze przypisały sobie.
Chociaż dokument przybrał głośne miano sprawozdania, zawiera wiele obietnic i planów na przyszłość, a nie jest listą wykonanych prac i osiągniętych wyników. W raporcie czytamy m.in., że w Wilnie powstanie centrum kongresowe. Pomijając fakt, że użyto czas przyszły, niepoślednie znaczenie ma fakt, że ma być wzniesione nie z pieniędzy samorządowych, tylko państwowych.
Podobnie można powiedzieć o deklaracji „W Wilnie powstaną dwa nowe baseny”.
Zbyt daleko idącą oceną jest stwierdzenie „budujemy kompleks wielofunkcyjny na Wzgórzach Szeszkińskich”, bowiem w tym kierunku w ciągu roku nie zrobiono dokładnie nic.
„Na miejscu opuszczonego kina „Lietuva” ma powstać Centrum Sztuki Współczesnej”. Nic, tylko deklaracja, a na dodatek nieco nie na miejscu, bowiem w kosztach budowy ma partycypować sektor prywatny, a nie samorząd. Inicjatywa też jest wyłącznie prywatna.
Rządzący chwalą się z uporządkowania w ciągu roku 10 wjazdów do podwórzy. Obiecują też ułożenie 10 km chodnika – pomimo że w ubiegłym roku w tym kierunku nie zrobili nic. Ponadto w bardzo nieznacznym stopniu postępują prace nad budową nowych i porządkowaniem już istniejących dróg w stolicy.
Pisząc „finalizowana jest budowa obwodnicy”, przemilcza się, że na ten cel samorząd zaciągnie pożyczkę, a budowa obwodnicy opóźnia się z powodu biurokratycznych zaniedbań w samorządzie. Natomiast na pytanie co z drogami wyjazdowymi z obwodnicy, np. Edynburską, gdzie mieszkańcy nie mogą dojechać do własnych domów – usłyszeliśmy, że na ten cel pieniędzy nie ma. Jednak mieszkańcy z tej ulicy płacą takie same podatki.
„Tylko wespół z aktywną wspólnotą możemy tworzyć dynamiczne i otwarte Wilno” – trudno to stwierdzenie nazwać prawdą przywołując z pamięci szereg akcji protestacyjnych, próśb, apeli i błagań społeczności wileńskich szkół Wilna zagrożonych degradacją. Głosy wilnian – dzieci, rodziców, dziadków – zostały ostentacyjnie zignorowane. Obecnie jest ponad 20 spraw w sądach, w których mieszkańcy Wilna pozywają swoich włodarzy. Dziś usłyszeliśmy oskarżenie, że ,,politykujemy”. My reprezentujemy ludzi, którzy się do nas zwracają ze swoimi problemami, wykonujemy sumiennie mandat radnego. Skoro mieszkańcy się do nas zwracają z prośbą o obronę i pozostawienie placówek oświatowych – bronimy ich, bo taki jest nasz obowiązek.
Przedstawione zostały dane, jakoby w Wilnie w ciągu roku powstało niemal 6000 nowych miejsc pracy. Nie wiadomo jednak, jaki jest udział w tym samorządu m. Wilna.
Nic się nie zmieniło również w dziedzinach kultury i sportu, zaś zamykające dokument zdanie „Wilno jest liderem w dziedzinie usług elektronicznych” jest również oceną pracy nie obecnej, tylko poprzedniej ekipy rządzącej z udziałem przedstawicieli AWPL.
Wygląda na to, że słynący z popisów wizerunkowych liberałowie nie umieją z tym skończyć i zacząć rzeczywiście pracować, na co dobitnym dowodem jest opisane sprawozdanie. Ogrom obietnic – zero działań. W obiecywaniu Šimašius jest mistrzem, w działaniu kompletnym dyletantem.
Renata Cytacka
radna miasta Wilna z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie
Komentarze
TO WY MACIE DAWAĆ PRZYKŁAD.
NA DZIEŃ DZISIEJSZY JEDYNIE TOMASZEWSKI I AWPL TO GWARANTUJĄ.
I Z TEGO MIEJSCA POSYPUJĘ GŁOWĘ POPIOŁEM, BO NIE CHODZIŁEM NA GŁOSOWANIA OD KILKU LAT. JEDNAK OD TERAZ BĘDĘ GŁOSOWAŁ ZA UCZCIWOŚCIĄ I NAMAWIAŁ DO TEGO KAŻDEGO.
To samobójcze, regularne kruszenie demokracji będzie postępowało tak długo, jak długo nie nauczymy się odróżniać obiecanek od obietnic i naznaczać ich odpowiednim określeniem: kłamstwa wyborczego. W październiku będziemy mieli doskonałą okazję powiedzieć "dość" i posłać używających bez ograniczeń kłamstw wyborczych łgarzy tam, gdzie ich miejsce: z dala od polityki.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.