Aktorzy z teatru T-ART z Milanówka, jak sami mówią, są „teatrem rozmaitości”. „Teatrem rozmaitości”, bo łączy wszystkich bez wyjątku na wiek i płeć: od nastolatków po siedemdziesięciolatków, amatorów i zawodowców, rozmaitość dotyczy też ich repertuaru. Czasami sięgają po klasykę, czasami improwizują czy też wystawiają sztuki przez nich interpretowane bądź też etiudy, gdzie podstawą jest ruch, gest, muzyka. Taką właśnie etiudę aktorzy z T-ART wystawili w Niemieżu.
„Historia Polski w etiudach”, którą przedstawili aktorzy na scenie w auli gimnazjum, przykuła uwagę widzów od samego początku. Podczas gdy na scenie przemijały wieki, zmieniały się epoki, a Polska przeżywała burzliwe dzieje, na sali nie było słychać ani szmeru i ani było widać poświaty telefonów komórkowych. Za nazwą „Historia Polski w etiudach” kryją się wieki burzliwej historii Polski, którą przedstawili aktorzy. Historii Polski pogańskiej, historii Polski chrześcijańskiej, Polski Jagiellonów i Rzeczypospolitej Obojga Narodów, Polski co padła ofiarą rozbiorów, agresji Niemiec podczas II wojny światowej i Związku Sowieckiego, aby ostatecznie stać się wolną i niepodległą.
Przedstawienie rozpoczęło się od czasów prasłowiańskich, gdy na terenach dzisiejszej Polski panowało pogaństwo, a Słowianie wierzyli w różnych bogów. Ustawieni w szeregu Słowianie, modlą się do Światowida, zajmują się codziennymi sprawami, aż na ich ziemie dociera chrześcijaństwo i kapłani Chrystusa. Dociera dosłownie, a nie w przenośni, ponieważ aktorzy przemaszerowali przez salę niosąc deski, z których następnie na scenie powstał krzyż, symbolizujący nawrócenie się ludów słowiańskich na katolicką wiarę. Wkrótce zabrzmiała najstarsza polska pieśń religijna – „Bogurodzica”. Po chwili skąpani w delikatnej poświacie reflektorów na scenie pojawiła się biała korona, korona symbolizująca powstanie królestwa polskiego, dookoła której aktorzy wznieśli mur z czerwonych cegieł. Mur miał trwać wieki, ale trzech ubranych na czarno aktorów wdarło się na scenę i zniszczyło go, następnie rwąc koronę, aby po chwili ustąpić pod „Boże, coś Polskę” – intonowaną przez duchownego.
Wkrótce na scenie zabrzmiał „Mazurek 3 Maja” i nastały czasy Konstytucji 3 Maja – optymizmu, nadzieji na przyszłość. Budowę nowej i wolnej Polski, wolnej od zaborców autorzy przekazali perfekcyjnie: muzyka, światło i taniec nie zostawiły widzom żadnych wątpliwości – ci ludzie na scenie są tymi, kogo grają. Polakami, którzy podjęli się trudu budowania nowej Polski. Jednak po chwili muzyka stała się coraz bardziej nerwowa i zaczęło się dziać bardzo, bardzo wiele. Znowu pojawili się ubrani na czarno aktorzy, którzy mieli charakteryzować oprawców, tym razem z łańcuchami, symbolem rozbiorów i nieszczęść, które spadły na Polskę w XIX wieku. Ucisk cara, rozbiory, niewola… Łańcuchy spadły z brzękiem, gdy zabrzmiała „Rota”. Słowa „Roty”, intonowanej przez aktorów na tyle wzruszyły społeczność Niemieża, że widzowie po prostu podnieśli się ze swoich miejsc i dołączyli się do śpiewu. Scena i sala, aktorzy i widzowie na czas „Roty” stali się wspólnotą, która złączyła się poprzez emocje i uczucia.
Finalne etiudy okazały się również wzruszające co poprzednie. Aktorzy T-ART przekazali chwile zgrozy i przerażenia, gdy nazistowskie Niemcy na rozkaz Adolfa Hitlera najechały na Polskę, aby na zawsze zniszczyć ją jako kraj i wymordować jego obywateli. Niestety wolność odzyskana po latach wojny została bestialsko zagrabiona przez ZSRR, który przekształcił Polskę w komunistyczny kraj. Jeszcze jedna etiuda – Polska nareszcie się odradza i staje się wolna, a społeczność dosłownie wybucha oklaskami, dziękując aktorom z Milanówka za emocje, uczucia, którymi przez cały czas przedstawienia dzielili się z widownią.
Co było dalej? Dalej był obiad w szkolnej stołówce, podczas którego aktorzy mogli skosztować tradycyjnych litewskich specjałów, a ściślej mówiąc tych tradycyjnych z Niemieża, przyrządzonych przez przedstawicieli tatarskiej społeczności. Natomiast ciasta, które własnoręcznie upiekły i przyniosły mieszkanka Niemieża p. Teresa Szustawicka, nauczycielka p. Anna Krasowska razem ze swoją mamą urzekały swoim smakiem. Następnie zwiedzanie Wilna, jeszcze jeden występ w poniedziałek w Gimnazjum w Niemieżu, wizyta do Trok i powrót do domu.
Warto również wspomnieć, że uczniowie-wolontariusze kwestowali na rzecz dziecięcego hospicjum w Wilnie. Udało się zebrać aż 251,80 euro.
Anna Pawiłowicz-Janczys