Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu tworzy w duchu abstrakcjonizmu i, jak zauważył kustosz MEW Genadiusz Fedorowicz, trudno w jego obrazach odnaleźć jakieś konkretne kształty czegoś, ale przez to widz ma okazję puścić wodze fantazji i na swój sposób zinterpretować dzieło twórcy.
– W twórczości Mirosława można zauważyć wpływy prekursora ekspresjonizmu Edwarda Muncha, jak też wybitnego twórcy impresjonistycznego Vincenta van Gogha – ze znawstwem zauważył Fedorowicz, który na wileńskiej Akademii Sztuk Pięknych studiował malarstwo. Danuta Lipska, prezes Twórczego Związku Polskich Artystów Malarzy na Litwie „Elipsa”, z uznaniem mówiła o wrażliwości autora na otaczającą przyrodę i bogatą paletę barw na jego obrazach. Ponadto podkreśliła, że twórca z podwileńskiego Niemieża jest człowiekiem niezwykle skromnym, a jednocześnie otwartym i serdecznym.
Na otwarcie wystawy przybyło wielu kolegów z „Elipsy”, którzy gratulowali mu indywidualnej wystawy i życzyli nowych pomysłów twórczych i natchnienia. Wenę twórczą po ojcu odziedziczyła córka Karolina, studentka Uniwersytetu Warszawskiego, która co prawda nie chwyciła za pędzel, ale zafascynowała się fotografią artystyczną. „Cieszę się, że mam utalentowanego tatę, który dla mnie służy przykładem i swoistym drogowskazem” – powiedziała dziewczyna.
Paweł Krupka, I radca, kierownik Instytutu Polskiego w Wilnie, zwrócił uwagę, że Briżis bardzo skrupulatnie przygotował się do wystawy, o czym świadczą starannie dobrane kolory do ramek okalających dzieła artysty. „To świadczy o pedantyzmie autora i profesjonalnym podejściu do promocji swych dzieł” – zauważył dyplomata, poeta i wykonawca piosenek.
Podczas otwarcia były nie tylko przemówienia, gratulacje i życzenia, ale też śpiewy, które zapoczątkował Aleksander Subotkiewicz. Przybył na otwarcie wystawy kolegi „po fachu” ze swoją gitarą i zrobił z niej użytek, wykonując pod jej akompaniament dwie znane i popularne piosenki. Występ spodobał się publiczności, a zadowolony wykonawca skromnie podkreślał, że jest to jego debiut. Na sali zapanował ciepły, kameralny nastrój, a podtrzymał go radca Krupka, który wykonał dwie „słoneczne” piosenki – włoską i grecką.
Jak zauważyła Łucja Żdanowicz, organizatorka i kuratorka wystawy, współpraca z „Elipsą” trwa od wielu lat i im dalej, tym bardziej się pogłębia i rozszerza. Dowodem tego jest to, że prace artystów z „Elipsy” były wystawione nie tylko w Niemenczynie, ale też w innych placówkach rejonu wileńskiego. Obrazy z poprzedniej wystawy autorstwa Bożeny Naruszewicz, zostały np. w tym samym dniu wystawione w werusowskim oddziale Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury w Niemenczynie. W wielu miejscach prezentowane były też dzieła śp. Władysława Ławrynowicza, inicjatora założenia związku malarzy i jego wieloletniego prezesa.
Tymczasem już dzisiaj jest wiadome, że chęć pokazania swego dorobku twórczego w sali MEW wyraziła też kolejna członkini „Elipsy” Irena Fiedorowicz-Wasilewska, a więc muzeum w mieście nad Wilią żyje nie tylko historią i przeszłością, ale jest oknem na świat dla współczesnych twórców.
Zygmunt Żdanowicz
Tygodnik Wileńszczyzny
Fotoreportaż z wystawy można obejrzeć TUTAJ