Gości ciepło i serdecznie przyjmowali rodacy w Pacunelach, Wodoktach i Kiejdanach.
W Pacunelach spotkanie z gośćmi tradycyjnie organizował dyrektor szkoły podstawowej Anatolijus Gailiūnas. Ostatnio coraz częściej Polacy z Kiejdan mają okazję spotykać się z mieszkańcami Pacunel i Wodoktów w rejonie radziwiliskim, wspólnie jeżdżą do Polski – w maju byli w Gołdapi, w sierpniu wybierają się do Zarębów Kościelnych.
W przyjęcie gości życzliwie włącza się proboszcz kościoła św. Jana Chrzciciela w Pacunelach Kęstutis Švabinskas. Ksiądz pochodzi z Wodoktów, ma polskie korzenie, rozmawia po polsku, chociaż niezbyt odważnie. Gości witano w języku polskim. W spotkaniu wzięła też udział starosta Skėmiai Ingrida Gladkienė. Dom Kultury i miejscowa społeczność zadbały o poczęstunek, przybyłych witała kapela ludowa, zapraszając do wspólnego tańca.
Po zwiedzeniu kościoła, cmentarza i muzeum, goście udali się w dalszą drogę. Podziwiali pałac Komarów w Bejsagole, park i śpieszyli dalej na umówione spotkanie w Wodoktach, gdzie już czekała sołtys wsi Józefa Stuknienė z grupką rodaków. Po zwiedzeniu kościoła pw. św. Agaty, cmentarza i muzeum wieloletniego proboszcza i poety ks. Antanasa Valantinasa, uczestnicy wycieczki udali się na herbatkę do Domu Kultury. Na sienkiewiczowskiej małej Laudzie ślady polskości najwidoczniejsze są na cmentarzach w Pacunelach i Wodoktach, ale i podczas spotkań można było usłyszeć polską mowę nie tylko z ust osób starszych, które rozczulały się rozmawiając z rodakami z Macierzy, opowiadając o sobie, sąsiadach i starych dziejach.
Po poczęstunku, polnymi drogami, w tumanach kurzu, autokar śpieszył do Upity, Krakinowa i Podbrzeża. W Kiejdanach wystąpił dla gości jedyny polski zespół na Żmudzi „Issa” pod kierunkiem Walerii Wansewicz. Kolejnego dnia po zwiedzeniu Kiejdan, stron noblisty Czesława Miłosza, ruin pałaców w Łączynowie, Kałnobrzeżu i Syruciszkach goście śpieszyli do Kowna...
Inf. wł.
Rota