© L24.lt (fot. Wiktor Jusiel)
„Cichociemni zesłani na Wschód” to tytuł otwartej w Domu Kultury Polskiej w Wilnie wystawy, opowiadającej o zesłanych na Sybir elitarnych żołnierzach polskiego wojska podczas II wojny światowej. Wśród zesłańców byli też Cichociemni, pochodzący z Wileńszczyzny.
„Bardzo istotnym aspektem, na który chcę zwrócić uwagę, jest to, że na wystawie przedstawione są także losy i sylwetki żołnierzy spadochroniarzy, którzy są związani z Wilnem i Wileńszczyzną. To był jeden z głównych powodów, dla których chcieliśmy tę wystawę zaprezentować państwu“ – podczas otwarcia wystawy „Cichociemni zesłani na Wschód” powiedział Marcin Łapczyński, dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie.
Na wystawie prezentowane są dokumenty, zdjęcia żołnierzy i miejsc, gdzie zostało zesłanych 95 Cichociemnych – szkolonych w Wielkiej Brytanii żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, którzy byli zrzucani na spadochronach do okupowanej Polski do walki z niemieckim oraz organizowania i szkolenia ruchu oporu w kraju. Specjalnie dla wileńskiej odsłony wystawy, we współpracy z Instytutem Polskim w Wilnie, zostały przygotowane dodatkowe plansze z informacją na temat losów Cichociemnych, aresztowanych na terenie dzisiejszej Litwy, przetrzymywanych w obozie w Kalwarii.
Ekspozycja została przygotowana na podstawie materiałów (lista 95 Cichociemnych aresztowanych przez Sowietów i zesłanych na Wschód) Fundacji im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej, przy wsparciu dr hab. Anny Zapalec, oraz prof. Krzysztofa Heyke, znanego artysty fotografa, wykładowcy Akademii Filmowej w Łodzi, syna Cichociemnego por. Jana Heykego, organizatora wypraw na Syberię śladami zesłanych Cichociemnych.
„Przyjechałem tutaj z bardzo konkretną misja. Otóż nasza fundacja jest organizacją edukacyjną, która ma upowszechniać pamięć o Cichociemnych, o bohaterskich żołnierzach. Chcielibyśmy państwa zaprosić do współpracy. Zapraszamy do wspólnego upamiętnienia miejsc, gdzie Cichociemni byli, walczyli, są pochowani“ – podczas otwarcia wystawy powiedział dr Bogdan Rowiński, prezes Fundacji im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej. Dodał, że podczas dzisiejszego przyjazdu do Wilna próbowano znaleźć na wileńskiej Rossie grób jednego z Cichociemnych, Stanisława Zapotocznego „Płomień“, ale nie udało się. Wyraził nadzieję, że dzięki pomocy wilnian uda się to miejsce znaleźć.
„Zapraszamy państwa, szczególnie pasjonatów, nauczycieli, którzy mają kontakt z młodzieżą, do tworzenia przy szkołach klubów Cichociemnych – taka niezobowiązująca forma współpracy w upamiętnianiu historii polskich żołnierzy AK i wciągania w to młodzieży. I nie tylko młodzieży, przecież na pewno jeszcze żyje na wsi wielu mieszkańców, którzy pamiętają tamte czasy“ – mówił Rowiński, zachęcając do zainteresowania tematem Cichociemnych.
Prezes Fundacji przybliżył zebranym historię Cichociemnych, którzy stanowili elitę polskiego wojska podczas II wojny światowej. Nazwa formacji wzięła się od działania w bezwzględnej tajemnicy – „cicho” i w nocy – „ciemno”. Po wojnie, w komunistycznej Polsce, w sfingowanych procesach oskarżono i skazano na śmierć 9 skoczków, wielu innych i ich rodziny prześladowano i represjonowano. Do sowieckich łagrów zesłano aż 95 Cichociemnych.
Wśród zesłanych na Wschód Cichociemnych znalazło się co najmniej sześć osób związanych z Wilnem i Wileńszczyzną, byli to: por. Eugeniusz Chyliński ps. „Frez”, kpt. Ludwik Fortuna ps. „Siła”, mjr Franciszek Koprowski ps. „Dąb”, por. Kazimierz Niepla ps. „Kawka”, kpt. Stanisław Skowroński ps. „Fala” oraz ppłk. Adam Szydłowski ps. „Poleszuk”.
„Mimo ogromnego zainteresowania w Polsce tematem Cichociemnych, należy powiedzieć, że ta tematyka jest jeszcze w dużej części niezbadana i nierozpoznana“ – powiedział podczas otwarcia wystawy inicjator i autor ekspozycji prof. Heyke.
„W 2016 roku, który był rokiem Cichociemnych. Jergo zamknięcie odbywało się w Teatrze Polskim. Prezentowaliśmy na scenie dwie scenografie. Jedna dotyczyła portretów tych 316, którzy zaprzysiężeni wskoczyli na tereny okupowanej Polski. Druga część to były puste ramki tych 218, z których znaliśmy tylko 3 biografie powojenne. To pokazuje, jak wielką białą plamą jest jeszcze temat Cichociemnych“ – mówił pan Krzysztof. Dodał, że ci żołnierze działali „w kompletnej tajemnicy, można powiedzieć, że byli „niewidzialni“. Dowodem na to jest wątek rodzinny Heyke. O tym, że jego ojciec należał do Cichociemnych, dowiedział się całkiem niedawno. „Dopiero wiele lat po jego śmierci, kiedy już bywałem na Dalekim Wschodzie i temat śladów polskich podejmowałem, przy pomocy internetowych wyszukiwarek dowiedziałem się, że był Cichociemnym. Podążyłem za tymi informacjami. Wystąpiłem do archiwów brytyjskich, uzyskałem 180 stron jego biografii. Przyznam się, tak jakbym nie znał swego ojca, jakby był kimś innym“ – opowiadał Heyke.
„To, co przeczytałem, zresztą to było biografią wielu innych, była to, przekładając lapidarnie na współczesny język, biografia jednego z Jamesów Bondów. To pokazuje, jak tę tajemnicę ci żołnierzy nosili do śmierci“ – mówił pan Krzysztof. Podczas otwarcia wystawy zaprezentował film o ekspedycjach śladami zesłanych na Wschód Cichociemnych.
Zaznaczył, że brakuje informacji o tym, do jakich dokładnie obozów czy miejsc zostali zesłani Cichociemni, ale, niestety archiwa rosyjskie są zamknięte nie tylko dla obcokrajowców, ale również dla rosyjskich badaczy. „Stąd jedyną szansą na pozyskanie dodatkowej informacji o Cichociemnych są archiwa brytyjskie i być może relacje rodzinne lub osób, które z Cichociemnymi miały coś wspólnego. Byli to ci, którzy odbierali zrzuty, byli przewodnikami, przechowywali ich, byli w ich oddziałach i z tą prośbą i takim zapytaniem kierujemy nasze działania do społeczności Wileńszczyzny“ – powiedział prof. Krzysztof Heyke.
I.K.
Dodaj komentarz
|
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
-
29 marca 2024
Wielki Piątek
J 18, 1-19, 42
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.
Czytaj dalej...
Miejsce na Twoją reklamę 300x250px
|
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.