© Iwona Klimaszewska
„Książki dla dzieci są częścią mojego życia” – powiedział legendarny polski ilustrator Józef Wilkoń podczas spotkania z czytelnikami w Wilnie.
Ceniony w świecie polski ilustrator Józef Wilkoń jest gościem 18. Wileńskich Targów Książki. „To dla nas ogromne wyróżnienie, że pan Józef Wilkoń zgodził się przyjąć nasze zaproszenie i spotkać się z państwem na targach książki” – powiedział dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie Marcin Łapczyński podczas spotkania w Centrum Wystawienniczym Litexpo w Wilnie.
87-letnik Wilkoń wychował swoimi ilustracjami całe pokolenia Polaków. Jest autorem ilustracji do ponad 200 książek dla dzieci i dorosłych. Jest też rzeźbiarzem, malarzem, projektantem, autorem scenografii, historykiem sztuki.
„To ogromna rzadkość, by na targi książki i w ogóle z wystawami przyjeżdżali do nas ilustratorzy o światowej sławie. W ubiegłym roku gościliśmy Kvetę Pacovską (słynna ilustratorka z Czech – przyp. red.), a teraz Józefa Wilkonia. To dla nas naprawdę wielkie święto” – powiedział litewski ilustrator Bronius Leonavičius. Podkreślił, że polska szkoła ilustracji książkowych i plakatu jest ceniona na całym świecie, a Józef Wilkoń to „wielki mistrz improwizacji i techniki”.
Ilustracje do „Pana Tadeusza”
Józef Wilkoń jest po raz pierwszy na Litwie. Powiedział, że jak wjeżdżał do naszego kraju, to miał poczucie, że wjeżdża w krainę, którą już zna z poezji Adama Mickiewicza. „Wprawdzie wiało, był deszcz śnieg, ale jak patrzyłem na te pagórki „...do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych/szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych...”, to coś się ze mną działo, coś, co trudno wyrazić słowami” – powiedział znany ilustrator.
Jak wyznał, te chwile przywołały ważne wspomnienia. Był rok 1962. Ogłoszono konkurs na zilustrowanie „Pana Tadeusza” Mickiewicza. „Byłem wtedy na stypendium w Paryżu. Błyskawicznie zrobiłem kilka ilustracji, z tęsknoty za krajem. Za kilka dni dowiedziałem się, że wysłane przeze mnie ilustracje zostały nagrodzone, czyli wygrałem konkurs” – opowiadał Wilkoń. Tak powstała seria ilustracji Wilkonia do poematu Mickiewicza, wydanego w 1973 roku.
Artysta zdradził, że nigdy nie był na Litwie i kiedy w Paryżu robił pierwsze ilustracje do „Pana Tadeusza”, to szukał w dostępnej literaturze opisów kraju nad Niemnem.
„Gdy złożyłem te ilustracje w wydawnictwie Arkady, to ówczesny dyrektor zapytał mnie: Był pan na Litwie? Nie – odparłem. A on mi powiedział: To tak jakby pan był. Bo ja tam byłem, tam tak jest” – wspominał i dodał, że bardzo się wtedy cieszył, że potrafił odtworzyć litewski krajobraz.
„Dramaturgię „Pana Tadeusza” jego sceny pierwszoplanowe zilustrował w Polsce genialny Andriolli. Nic lepszego już nie było można zrobić, w związku z tym skupiłem się na rzeczach nie tyle pierwszoplanowych, ile oddalonych, na atmosferze, krajobrazie, opisach natury, które są mistrzowskie w tym poemacie” – wspominał artysta o pracy nad ilustrowaniem poematu. Uważa to za jedno ze swoich największych osiągnięć.
W zeszłym roku ukazało się wydanie „Pana Tadeusza”, które obejmuje całokształt pracy Wilkonia nad tym dziełem.
„Książki dla dzieci są częścią mojego życia”
Wilkoń przyjechał do Wilna z jednym z najciekawszych wydawnictw literatury dziecięcej w Polsce – wydawnictwem „Hokus Pokus”. Współpracuje z nim już 12 lat.
„Pamiętam, jak przyjechaliśmy do domu Wilkonia, jako małe, nieznane wydawnictwo, z pomysłem na reprint. Z tego pomysłu wtedy nic nie wyszło, a udała się współpraca, jeśli chodzi o książki autorskie pana Józefa. Mamy ich na koncie 3. Wtedy, dwanaście lat temu, pan Józef powiedział, że jesteśmy nowi, młodzi i chce z nami robić coś nowego” – opowiadała Marta Lipczyńska-Gil, dyrektor „Hokus Pokus”.
Tak powstały książki dla dzieci „Psie życie” (ilustrowana rzeźbami), „kici kici miau”, „Zbuntowany elektron”, do których pan Józef nie tylko stworzył ilustracje, ale i napisał tekst. A ta ostatnia została zrobiona na iPadzie, który Wilkoń dostał w prezencie. „Długo leżał zakurzony, ale kiedy pan Józef do niego usiadł i nauczył się obsługiwać program do robienia ilustracji, to po prostu szalał. Pokłosiem tego twórczego szaleństwa jest książka „Zbuntowany elektron” – opowiadała szefowa „Hokus Pokus”. „To ogromne szczęście móc pracować z artystą przez duże A” – podsumowała Lipczyńska-Gil.
Mimo swego wieku znany ilustrator nadal jest aktywny i pełen pomysłów. Teraz z wydawcą pracuje już nad kolejną książką, o wróblach.
„Książki dla dzieci są częścią mojego życia. Zilustrowałem blisko 200 książek, połowę z nich w Polsce, a połowę na świecie w różnych językach” – powiedział pan Józef. Współpracował m.in. z „Naszą Księgarnią”, „Czytelnikiem”, Wydawnictwem Literackim, a także z wydawnictwami we Francji, Niemczech, Japonii.
Bliski, piękny kraj
Na Wileńskich Targach Książki, w sali 4, w gablocie przy stoisku „Hokus Pokus”, można też obejrzeć kilka niedużych rzeźb Wilkonia. Jagniątko i kilka kaczuszek. Inspiracją dla jego prac jest przyroda i zwierzęta. Zrobił też ogromnego tura i „Arkę Wilkonia”. Te prace powstały z przesłaniem, by chronić naturę.
Podczas wizyty w Wilnie pan Józef odwiedził Ostrą Bramę. Przyznał się, że nie jest osobą bardzo wierzącą, ale przed obrazem Matki Ostrobramskiej doznał niebywałego uczucia, które na pewno zostanie w jego sercu. „Jest coś pięknego i wspólnego, co łączy dwa nasze narody. Litwa, jak mówił Adam Mickiewicz - ojczyzno moja, jest dla mnie również jakby drugą ojczyzną. Bliski, piękny kraj. A pewnie i dla was tak samo Polska. Bardzo jestem szczęśliwy” – powiedział Józef Wilkoń.
Iwona Klimaszewska
Dodaj komentarz
|
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
-
29 marca 2024
Wielki Piątek
J 18, 1-19, 42
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.
Czytaj dalej...
Miejsce na Twoją reklamę 300x250px
|