© Teresa Worobiej
Niedawno minęły święta, podczas których w sposób szczególny wspominaliśmy tych, którzy przed nami przekroczyli bramę wieczności. Płacimy im pamięcią, modlitwą, zapalonym zniczem, uprzątnięciem grobu. Chociaż są to dni smutku i nostalgii, lubimy odwiedzać cmentarze, które iskrzą się od kolorowych zniczy i kwiatów. A nieraz, ku własnemu zdziwieniu i zaskoczeniu odkrywamy stare pojedyncze groby, a nawet całe zapuszczone cmentarze. A przecież to, jak człowiek przeżywa śmierć i pamięta o zmarłych, świadczy o jego kulturze...
W Nowej Wilejce, przy ulicy Gerviškių (byłej Taborowej), na granicy ze starostwem szaternickim, znajduje się stary zapuszczony cmentarz. Unicestwiony za czasów sowieckich, przetrwał w pamięci tylko najstarszych mieszkańców okolicy. Znajduje się tutaj kilkanaście zniszczonych nagrobków, na których można rozczytać tylko nieliczne nazwiska, pisane po rosyjsku (cyrylicą), niemiecku i po polsku. Wśród nich – cztery powalone krzyże nagrobkowe żołnierzy Wojska Polskiego z roku 1939. Reszta cmentarza jest porośnięta krzewami i drzewami. Przechodzień, który nie wie dokładnie, co tutaj się znajduje, na pewno tych mizernych pozostałości cmentarza nawet nie zauważy.
Zagadkowe miejsce
Dzisiaj miejsce to wygląda tak, jakby groby zostały „wciśnięte" pomiędzy zabudowania. Ale było inaczej. Nikt nie może gwarantować, że teren cmentarza nie był większy, wszak na najstarszych nagrobkach widnieje data 1903. Miejsce, o powierzchni 8891 m2 znajduje się na obrzeżach dzielnicy i graniczy z Grygajciami. Nieco dalej – Łoźniki, Wieluciany. W czasach sowieckich były to tereny kołchozu im. Lenina. A przed wojną, ziemie uprawne miejscowych rolników.
Kostiukiewicz Tatiana Wasiljewna (1899-1911 „Miłoje dit'ja! Molis' za rodnuju sem'ju"); Klemens Sarachozyn-Szemiako (1838-1905); Richard Emil Moritz (1861-1905); Aleksander Rutkiewicz (zm. 19 czerwca 1903 w wieku 44 lat); Zdes' pokoitsia raba boż'ja Ksenija Werszko (skon. 23 fewral'ja 1905 na 54 godu ot rodu. Prawosławna); Karolina Gojżewska Friszmanowa (zm. 1903 r. w grudniu, w wieku lat 30; Pokój jej duszy); Semen Piruta; Osip Leonow Kowrik (um. 20 apr. 1912 g.) – tyle można rozczytać na kilkunastu zniszczonych nagrobkach. Okoliczni niewiele wiedzą na ten temat. Już kilkaset metrów dalej ciągną się domy wielomieszkaniowe, których lokatorzy – to głównie ludność napływowa, dla której to miejsce pochówku jest tajemnicą.
Groby – to pamięć i historia
Swoje „odkrycie" cmentarz zawdzięcza po części Halinie Borawskiej, jednej z sołtysów Nowej Wilejki, zaangażowanej społecznie nauczycielki języka rosyjskiego miejscowego gimnazjum „Żaros".
– Na wiosnę 2011 roku spacerowaliśmy z mężem po okolicy i zawędrowaliśmy na ten cmentarz. Moją uwagę przykuły krzyże podobne do tych, które znajdują się na grobach polskich żołnierzy na cmentarzu antokolskim – w rozmowie z „Tygodnikiem" opowiedziała pani Halina, podkreślając, że „znalezisko" bardzo ją zaintrygowało i postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej na jego temat.
O grobach żołnierskich poinformowała starostwo, przedstawicieli Klubu Kombatantów Polskich na Litwie oraz wydziału konsularnego ambasady RP w Wilnie. W międzyczasie okazało się, że cmentarz jako miejsce pochówku nigdzie nie jest zarejestrowany. Zwyczajnie nie istnieje. Jednocześnie, jako nauczycielka, a także mama uczennicy Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego, poinformowała o cmentarzu miejscowych uczniów, którzy pierwsi włączyli się do sprzątania terenu.
– Przecież groby – to historia naszej małej ojczyzny i komu, jak nie młodzieży należy wpajać szacunek i troskę o pamięć o tych, którzy odeszli – twierdzi nauczycielka.
Najlepszy scenariusz do filmu
Nasza rozmówczyni wspólnie ze swoimi wychowankami wzięła udział w Festiwalu Filmowym Szkół Wilna, zorganizowanym przez Szkołę Średnią im. Lwa Karsawina. Uczniowie przygotowali film o odkryciu w Nowej Wilejce tajemniczego cmentarza i otrzymali nagrodę za najlepszy scenariusz.
Do akcji sprzątania grobów dołączają także drużyny harcerskie Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego w Nowej Wilejce. Jerzy Grydziuszko, starosta dzielnicy, kilka razy do roku przysyła do sprzątania pracowników z giełdy pracy.
Przed dwoma laty biuro posła Sergeja Ursuła zwróciło się do wszystkich sołtysów Nowej Wilejki z zapytaniem, czy są na ich terytorium jakiekolwiek zabytki, o które należałoby się odpowiednio zatroszczyć. Jedynie Halina Borawska odezwała się na apel, informując o swoim „znalezisku". W taki sposób rozpoczęto starania o zarejestrowanie miejsca pochówku. W ubiegłym roku 4 lutego Rada Departamentu Dziedzictwa Kulturowego przy Ministerstwie Kultury RL wydała odpowiedni akt rejestracji cmentarza, jako zabytku dziedzictwa kulturowego, nazywając go „Stary Cmentarz w Grygajciach".
– Ekshumacja zwłok, ogrodzenie terenu i uporządkowanie – wierzę, że kiedyś tego się doczekamy – snuje plany na przyszłość pani Halina, ciesząc się, że to tajemnicze miejsce na nowo zaistniało w świadomości mieszkańców Nowej Wilejki.
Orkiestra na cmentarzu
W dniu 1 listopada, proboszcz parafii, dziekan nowowilejski ks. prałat Wojciech Górlicki modlił się na tym cmentarzu i poświęcił go.
Jan Markowski, mieszkaniec Nowej Wilejki, tłumaczy, że jego tata, który służył jako oficer w 13. Pułku Ułanów Wileńskich, opowiadał, iż był to cmentarz należący do szpitala psychiatrycznego, wybudowanego na początku XX wieku. Potem, w okresie międzywojennym, w budynkach szpitalnych stacjonowało Wojsko Polskie i być może dlatego wykorzystało cmentarz, jako miejsce pochówku żołnierzy.
Natomiast Wanda Mozyro, dzisiaj już 88-letnia mieszkanka Grygajć, wspomina z dzieciństwa pewne wydarzenie związane z tą zapomnianą podwileńską nekropolią.
– Było to jesienią. Razem z koleżanką miałyśmy obowiązek doglądania młodszego rodzeństwa. W pewnym momencie usłyszałyśmy muzykę na cmentarzu. Pobiegłyśmy z nią razem, zabierając też dzieci. Na cmentarzu odbywała się jakaś defilada i pamiętam, że bardzo pięknie grała wojskowa orkiestra. Widocznie z okazji Zaduszek wojskowi urządzali uroczystości na cmentarzach, gdzie były groby żołnierzy. Miałam wtedy 11, może 12 lat. Wiem, że spodobało się nam bardzo i chętnie byśmy były dłużej, ale maluchom zrobiło się zimno i musiałyśmy wracać do domu – wspomina pani Wanda odległe dzieje.
Jan Markowski, pamiętający wiele ciekawych faktów z opowiadań taty oficera, tłumaczy, że w wojsku istniał zwyczaj tak uroczystego czczenia zmarłych. Zwłaszcza, jeśli na określonym cmentarzu był pochowany ktoś znaczący, np. oficer.
– Na cmentarzu w sąsiednich Żwirblach są groby żołnierzy francuskich z armii Napoleona. Tato opowiadał, że przed wojną na ich groby przychodziła delegacja z francuskiej ambasady – dzieli się wspomnieniami pan Jan.
Cmentarz przy ul. Gerviškių na pewno kryje w sobie wiele tajemnic, ale jest też cząstką historii tego miejsca, a przez to i całego kraju. Był czas, gdy komuś zależało na jego zniszczeniu, na zatarciu historii. Wtedy większość pomników ukradziono, część zrujnowano. Te, które przetrwały, są jak ewangeliczne kamienie, które „zaczęły wołać, gdy ludzie umilkli". Czy cmentarz dalej będzie popadał w ruinę, a może znajdzie się ktoś, kto się nim szczerze zainteresuje, zechce utrwalić? Na razie pytanie to pozostaje bez odpowiedzi. A może znajdzie się więcej osób, które pamiętają jakieś fakty, czy też mają zachowane stare zdjęcia w rodzinnych albumach? Pomóżmy ocalić od zapomnienia ten skrawek ziemi.
Teresa Worobiej
Dodaj komentarz
|
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
-
29 marca 2024
Wielki Piątek
J 18, 1-19, 42
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.
Czytaj dalej...
Miejsce na Twoją reklamę 300x250px
|
Komentarze
W.Gibasiewicz
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.