Pączki domowej roboty stworzą miłą aurę w każdym domu
Fot. Teresa Markiewicz
Zbliża się tłusty czwartek, a w związku z tym zgodnie z dawnym przesądem musimy osłodzić sobie podniebienie puszystym, co najmniej jednym pączkiem domowej „roboty”. Ponieważ jak głosi przepowiednia – jeżeli nie zjemy pączka w tłusty czwartek, nie będzie nam się wiodło w życiu. Aby tradycji stało się zadość, każda pani domu powinna w tym dniu przygotować słodkie wypieki. Mogą to być nie tylko pączki ale i oponki, donaty lub na przykład faworki, czyli chrusty.
Mimo że pączki są znane co najmniej od czasów średniowiecza, zwyczaj podawania ich na słodko pojawił się dopiero w XVI wieku. Wcześniej pączki nadziewano słoniną oraz boczkiem. W odróżnieniu od naszych czasów dawniej smażono je na klarowanym maśle. Obecnie stosuje się zwykle smalec lub olej, ale najlepiej jest połączyć smalec i olej.
Na dworze króla Augusta II według Jędrzeja Kitowicza, serwowano pączki, które nie przypominały dawnych, twardych i ciężkich, a były wręcz tak lekkie, że „wiatr zdmuchnąłby je z półmiska”… Jednakże taki efekt ciężko jest osiągnąć.
Wyrabianie pączków jest pracochłonne i do dzisiaj. Chociaż obecnie korzystamy z rozmaitych przepisów, ale warto pamiętać o paru zasadach. Ciasto należy wyrabiać tak długo, aż nabierze charakterystycznego połysku oraz zacznie odchodzić od dłoni. Do ciasta należy też dodać nieco spirytusu, co zapobiega wchłanianiu przez pączki tłuszczu.
Nadziewanie pączków będzie możliwe przy pomocy profesjonalnej szprycy cukierniczej. Niektóre gosposie decydują się zastąpić taki sprzęt strzykawką, ale ten pomysł nie jest najlepszy. Jeżeli nie dysponujemy szprycą, to pączki nadziewamy przed smażeniem. W tym celu ciasto wałkuje się, wykrawa okręgi, nakłada się ciepłe nadzienie, zakleja i formuje się kule. Tak przygotowane pączki odstawia się do wyrośnięcia.
Do smażenia używa się tłuszczu odpornego na działanie wysokiej temperatury, np. oleju rzepakowego (olej może być też słonecznikowy) lub smalcu. Tłuszcz musi być bardzo mocno nagrzany, ale nie może dymić. Jeżeli zacznie dymić to będzie nie do uratowania i trzeba będzie go wymienić.
Istnieją dwa sposoby sprawdzenia temperatury – próba dłoni i próba ciasta. Jeżeli nie da się utrzymać dłoni bezpośrednio nad tłuszczem to znak, że można już smażyć. Możemy także wrzucić kawałek ciasta i sprawdzić czy wypłynie oraz czy zacznie się smażyć. Pamiętajmy jednak, że ten testowy kawałek należy wyłowić, aby się nie spalił.
W różnych przepisach podaje się wiele sposobów i różny czas smażenia. Zazwyczaj jest to dosłownie kilka chwil, tak aby pączki porządnie się zrumieniły. Pączki należy wysmażać z obu stron, pilnując, by nie zanurzyły się zbyt głęboko. Tak może się stać, gdy tłuszcz nie będzie dostatecznie nagrzany. Pączki nie mogą też pływać zbyt blisko siebie, bo to obniży temperaturę tłuszczu, co z kolei sprawi, że pączki będą tłuste.
A jeśli nie ma pewności, czy pączki są gotowe, to najprostszym sposobem jest jednego wyłowić i nakłuć wykałaczką. Jeśli wyciągniemy czystą wykałaczkę, bez osadu z surowego ciasta, to możemy je wyławiać.
Po smażeniu, zaraz po wyłowieniu z rondla, pączki należy ułożyć na sitku lub bibule, tak aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Lukrowanie możemy rozpocząć praktycznie od zaraz. Jeśli jednak posypujemy je cukrem pudrem, to odczekajmy, aż pączki ostygną. W przeciwnym razie cukier się rozpuści i zamiast eleganckiego pyłu powstanie przezroczysta skorupa. Z dodatków poleca się skórkę pomarańczową albo migdały.
Przygotowanie pączków w domu jest o wiele tańsze i zdrowsze. Pączki domowe w odróżnieniu od „marketowych” nie zawierają modnych obecnie komponentów.
Oto jeden z przepisów na pączki sprzed stu lat:
Składniki: 0,5 kg mąki; 5 dag drożdży; 1 szklanka mleka; 6 żółtek; 0,5 szkl. cukru; 15 dag masła; smalec do smażenia; kieliszek rumu (może być spirytus lub czysta wódka);
Przygotowanie:
1) Mleko zagotować dodać 2 łyżki mąki i wymieszać, żeby nie było grudek, gdy przestygnie dodać drożdże i łyżkę cukru.
2) Żółtka utrzeć z cukrem, wlać do rozczynu i wymieszać.
3) Dodać resztę mąki, rum albo spirytus.
4) Po wstępnym wyrobieniu ciasta wlać rozpuszczone i przestudzone masło i wyrabiać aż ciasto będzie odchodziło od ręki.
5) Odstawić na około pół godziny w ciepłe miejsce.
6) Formować małe pączki, po uformowaniu postawić na ok. 20 minut do wyrośnięcia. Smażyć na smalcu. Pączki można nadziewać konfiturą, posypać cukrem pudrem lub zanurzać w lukrze.
Dietetyczne pączki
Jeden pączek to ok. 300 kalorii. Dla porównania – tyle samo energii dostarczy nam 6 brzoskwiń, 800g fasolki szparagowej lub 300g kotleta z piersi indyka. Standardowy pączek waży ok. 80g i zawiera w sobie 6g białka, 50g węglowodanów i 13g tłuszczu. Nie warto jednak rezygnować z przyjemności, bo można upiec pączki...dietetyczne.
Składniki: 250 g mąki pszennej; 50 g cukru; 2 żółtka;150 ml ciepłego mleka; 50 g stopionego i ostudzonego masła; szczypta soli; 4 g suszonych drożdży; nadzienie – marmolada lub konfitura różana.
Sposób przygotowania:
1) Mikserem ucieramy żółtka z cukrem.
2) Następnie dodajemy mąkę, mleko, drożdże i sól – wyrabiamy przez 5 minut.
3) Dodajemy masło i wyrabiamy, aż ciasto zacznie odchodzić od ścianek.
4) Ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 1‒1,5 godziny.
5) Wykładamy ciasto na posypaną mąką stolnicę, nie rozwałkowujemy, lecz delikatnie wygładzamy jego powierzchnię.
6) Szklanką wycinamy kółka, na środek każdego z nich dajemy łyżeczkę marmolady i sklejamy brzegi ciasta.
7) Pączki układamy na wyłożonej papierem do pieczenia blasze w znacznych odstępach (sklejeniem do spodu).
8) Przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 30 minut.
9) W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 180 st. C, a gdy pączki wyrosną – pieczemy je około 15 minut, uważając, by ich nie przypalić.
Na podst. Interia.pl, Rota
Dodaj komentarz
|
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
-
29 marca 2024
Wielki Piątek
J 18, 1-19, 42
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.
Czytaj dalej...
Miejsce na Twoją reklamę 300x250px
|