Fabuła snów nie wpływa na osobowość śpiącego
Fot. pixabay.com
Sen jest nie tylko czasem odpoczynku. To krótki okres pogrążenia się w takim stanie, który daje nam możliwość poznawania siebie i swojego świata wewnętrznego. Śni każdy z nas, jednak większość nie zapamiętuje snów, a już tym bardziej nie wszyscy wiedzą o tym, że procesem snu oraz obecnymi w nim wydarzeniami można sterować…
Jednakże organizm sam potrafi zadecydować, w jaki sposób najefektywniej zrelaksować psychikę – nie istnieje jeden uniwersalny sposób. Jedni śpią twardo, innym przez całą noc śnią się niesamowite historie. Z drugiej strony, gdyby można było „zamawiać” sny i decydować o ich fabule, postaciach czy scenografii, niektórzy z pewnością nie robiliby nic innego jak tylko spali…
Na razie przesyłanie snów przez Internet jest niemożliwe. Ale kto wie, że taki stan rzeczy nie zmieni się w niedalekiej przyszłości. Nieśmiałe próby ingerowania w procesy mózgowe zachodzące podczas snu, jak choćby w przypadku uczenia się np. języków we śnie (hipnopedii), podejmowano już na początku XIX wieku.
Teraz trudno stwierdzić, na ile udane okazały się wspomniane doświadczenia, ponieważ ówcześni eksperymentatorzy nie mieli do dyspozycji zaawansowanych technologii. Jednak skoro nawet w tamtych czasach udało się uzyskać pewne rezultaty, to w XXI wieku starania naukowców mogą zakończyć się spektakularnym sukcesem. Wyobraźmy sobie, że kładziemy się spać, po czym wybieramy dla siebie sen z taką samą łatwością, z jaką znajduje się np. film w Internecie.
Do czego mogłaby doprowadzić tego rodzaju „zabawa”, gdyby stała się ogólnodostępna?
Z pewnością do ponownego zdefiniowania pojęcia snu oraz do powstania kolejnego wariantu rozrywkowej ucieczki od rzeczywistości.
Byłaby ona czymś w rodzaju psychicznego narkotyku. Niewykluczone jednak, że takie sny „na zamówienie” potraktowano by również jako doskonały środek do masowego sterowania świadomością ludzi. Ale czy tego rodzaju zagrożenie jest w ogóle realne?
Kiedyś wielu bało się wmontowanego w taśmę filmową co 25. kadru, który ponoć pozwalał na manipulowanie procesami toczącymi się w podświadomości, ale strach okazał się bezpodstawny. Później podobne zarzuty wysuwano przeciwko grom komputerowym czy globalnej sieci informatycznej. Znów niesłusznie. Tym niemniej...
Czyżby w niedalekiej przyszłości ludzie będą musieli wybierać pomiędzy rzeczywistością a snem. A może niektórzy dokonują takiego wyboru już dzisiaj, uciekając się do środków halucynogennych? Nie, ponieważ różnica w obu przypadkach jest znacząca. Narkotyk kogoś pogrąża w otchłani koszmarów, zaś innych przenosi do rajskich wizji. Nie ma możliwości, by przewidzieć jego oddziaływanie, a tym bardziej nakierować je na pożądane tory. Skoro ucieczka od rzeczywistości jest ucieczką w nieznane i miejsce, do którego się trafi może okazać się znacznie gorsze od realnego, bo nie mamy na to wpływu.
Poza tym istnieje ryzyko, że nie będzie możliwości wydostania się z klatki chemicznego obłędu. Tymczasem sterowane sny mogą być dopasowane według życzenia i w pełni bezpieczne. Chcesz zostać arabskim szejkiem, symbolem seksu w Hollywood lub gwiazdą rocka? Wszystko zależy od ciebie. Ale co potem? Później obudzić się, iść do znienawidzonego biura, by spędzić w nim kolejny ponury dzień, po czym wrócić do domu i znów przenieść się do innej rzeczywistości...
Od czasów starożytnego Rzymu tłum pragnie chleba i igrzysk. Oczywiście, sny na zamówienie nie dostarczą ludziom pożywienia, ale za to zapewnią niezapomniane widowisko. Najprawdopodobniej wyodrębni się również nowy kierunek w sztuce – reżyseria snów. Ogólnie rzecz biorąc, nie istnieją podstawy do obaw, że ktoś może wykorzystać tego rodzaju technologię do kontrolowania ludzkiej świadomości. Zindywidualizowane sny nie powinny oddziaływać na umysł człowieka w większym wymiarze niż kino trójwymiarowe bądź okulary wirtualnej rzeczywistości. Fabuła zwykłego snu nie zmienia przecież osobowości śpiącego.
Czy ktoś stanie się zabójcą, dlatego że śniło mu się morderstwo? Wręcz przeciwnie, według jednej z teorii, sny uwalniają człowieka z kompleksów, które mogą prowadzić do strasznych czynów.
Jednakże należy poszukać łyżki dziegciu w tej beczce miodu, gdyż z pewnością nikt nie ma wątpliwości, że takowa istnieje. Jakakolwiek ingerencja w skomplikowane procesy, które mają miejsce w niezbadanych praktycznie częściach mózgu, może okazać się zgubną dla ludzkiej psychiki.
Nie oznacza to, że wszyscy ludzie pewnego pięknego dnia obudzą się jako potwory czy wariaci. Tym niemniej mózg człowieka stanowi jego „czarną skrzynkę”, dlatego nie wolno bezmyślnie z nim eksperymentować.
Zmiany nie od razu dadzą o sobie znać, ponieważ przebiegają one w ukryciu i wbrew najlepszym intencjom eksperymentatorów. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, do czego może doprowadzić taka wewnętrzna ewolucja. Jak już wspominało się, fabuła snów nie wpływa na osobowość śpiącego. Produkcja snów, a w dalszej kolejności także przemysł z nimi związany, który, przypuszcza się, nieuchronnie się pojawi – to całkiem inna sprawa.
Może on całkowicie zmienić człowieka i, w konsekwencji, stworzoną przez niego cywilizację. Czy to dobrze, czy źle – nie ma sensu zgadywać. Jednak czasem lepiej nie otwierać zamkniętych drzwi, nawet jeśli klucze do nich znajdują się w naszych rękach.
Na podst. Interia.pl
Dodaj komentarz
|
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
-
29 marca 2024
Wielki Piątek
J 18, 1-19, 42
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.
Czytaj dalej...
Miejsce na Twoją reklamę 300x250px
|
Komentarze
To się kiedyś źle skończy.
Nie każdy wynalazek jest dobry i służy społeczeństwu.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.